16 października 2019

O SOBIE...

SIEBIE i ŚWIAT LITERACKO… 
opisać spróbowałem na FB, co czynię i tu tak samo! 

„Słońce południowe słało swe żary subtelne i jasne. Ani chmurki na niebie, ani powiewu w powietrzu. W ciszy i spokoju sama tylko jasność, jak okiem sięgnąć, wiodła tan płomienny. Na opustoszałym placu zabaw u stóp wiązów padał cień bezwładny i ciężki. Dozorca drogowy spał w rowie, okalającym wały. Ptaki umilkły.

Siedząc na ocienionym końcu ławki, w trzech czwartych oblanej słońcem, pan Begeret zapominał w miłej samotności pod klasycznymi drzewami o żonie, o swych córkach, o swym ciasnym życiu w ciasnym mieszkaniu, jak Ezop rozkoszował się swobodą swego umysłu i błądził krytyczną wyobraźnią wśród żywych i umarłych”.
Begeret to ja – choć wprawdzie córek nie mam – po za tym – wypisz – wymaluj!
Zachęcam do ODWIEDZANIA profilu mojej zrzutki – WSPIERANIA i UDOSTĘPNIANIA!
DZIĘKUJĘ!
Wędrowiec pozdrawia z Drogi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...