SIEBIE i ŚWIAT
LITERACKO…
opisać spróbowałem na FB, co czynię i tu tak samo!
„Słońce
południowe słało swe żary subtelne i jasne. Ani chmurki na niebie, ani powiewu
w powietrzu. W ciszy i spokoju sama tylko jasność, jak okiem sięgnąć, wiodła
tan płomienny. Na opustoszałym placu zabaw u stóp wiązów padał cień bezwładny i
ciężki. Dozorca drogowy spał w rowie, okalającym wały. Ptaki umilkły.
Siedząc na
ocienionym końcu ławki, w trzech czwartych oblanej słońcem, pan Begeret
zapominał w miłej samotności pod klasycznymi drzewami o żonie, o swych córkach,
o swym ciasnym życiu w ciasnym mieszkaniu, jak Ezop rozkoszował się swobodą swego
umysłu i błądził krytyczną wyobraźnią wśród żywych i umarłych”.
Begeret to ja –
choć wprawdzie córek nie mam – po za tym – wypisz – wymaluj!
Zachęcam do ODWIEDZANIA
profilu mojej zrzutki – WSPIERANIA i UDOSTĘPNIANIA!
DZIĘKUJĘ!
Wędrowiec
pozdrawia z Drogi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz