29 maja 2020

ZWĄTPIENIE

To samo znajdziecie na https://www.facebook.com/Marek.Waszkiewicz67/ - Zapraszam!...

Zwątpienie to jeden z moich mroczniejszych utworów o istocie nieumiejącej już słyszeć Głosu Boga, który nieustannie przemawia do człowieka – my jednak jesteśmy skutecznie na to Słowo ogłuszeni lawiną reklam, newsów, pokusą piękna a kiczu, pokusą bogactwa a ubóstwa, pokusą lekkiego życia, nienawiścią, zazdrością, marzeniami o sławie… Wciąż w nieustannej pogoni za mirażami szczęścia – wciąż mało, mało i mało, i końca „mało” nie widać… Nie jesteśmy tacy, jakimi nas stworzono – jesteśmy tacy, jakimi sami siebie stworzyliśmy!... Osaczeni pokusami, marzeniami, pragnieniami ni potrafimy się odbić od nizin ziemskości… Czasami tylko w krótkich chwilach zadumy przeczuwamy jakby tamtych siebie… prawdziwych!...

26 maja 2020

Wiersz dla Mamy

Wiersz dla Mamy...
ale nie tylko mojej – choć to o niej myślałem, pisząc go właśnie dzisiaj – i dziś go dedykuję wszystkim Matkom na świecie… z najlepszymi życzeniami… 

 Dzień Matki
Jeden z piękniejszych dni w roku – słońce świeci za oknem, chmury gonią po niebie – mojej i wszystkim Matkom dedykuję ten wpis…

25 maja 2020

NIEWAŻNE KIEDY...


NIEWAŻNE KIEDY…
Miałem o tym wczoraj napisać słów kilka. Niedziela umknęła mi, jak dziś poniedziałek. Nieważne jest, MOIM ZDANIEM, kiedy rozmawiamy choć przez chwilę o sprawach istotnych – przerastających nas.
Dymitr Mereżkowski – rosyjska, słowiańska dusza – w książce „Jezus Nieznany” na każdym kroku wspomina, na każdym kroku nam mówi i ciągle, ciągle wskazuje, że Chrystusa – Syna Boga! – nie jesteśmy w stanie poznać – nasza percepcja, nasz sposób myślenia przywykły do pewnych ram, w przypadku religii – do kultu, który nas ogranicza, ogranicza myślenie, ogranicza nas światem w pojmowaniu i zrozumieniu… Wspomina, że Ewangelię można przeczytać (na ludzki sposób) i 1000 razy, nie czytając jej naprawdę ni razu.

24 maja 2020

JEDEN RAZ - NIGDY WIĘCEJ!...


JEDEN RAZ – NIGDY WIĘCEJ!...
To było przed ostatnimi świętami BN – nie było mnie w domu – nie mogłem – tak bywa... – dość dziwnie odszedłem od tej dziwnej tradycji, że razem przy stole – koniecznie fizycznie – a przecież istota Bożego Narodzenia tkwi w duchowości, a nie w 12 potrawach, zabitym (zapitym) karpiu, duszonej kapuście, pierogach, czerwonym barszczu…  ‑ to żadna fizyka tylko sprawa ducha – i już tu łapię się na tym, że ktoś mi może dołożyć... że dzisiaj i fizycy badać zaczynają to, co wczoraj było rzekomo niepoznawalne... – niech sobie badają! – i tak dotrzemy tam, gdzie Duch Wiekuisty pozwoli,

19 maja 2020

Szczęściarz i ja...



...
Przyszedł pewnego dnia i postanowił zostać… Ktoś go albo porzucił, albo on skądś zwiał… Nie widzi na jedno oko, wygląda dość demonicznie, zwłaszcza gdy patrzy ci w oczy a umie patrzeć w oczy…
Zaskoczył mnie Szczęściarz tym, że słyszy komendy i kiedy go zawołasz, wędruje za tobą jak pies…, a ponieważ wie, że na końcu wędrówki czeka go smaczny kąsek, tym bardziej drepcze przy nodze…
Nauczył już się Szczęściarz mnie wykorzystywać i kiedy tylko widzi, że wychodzę z domu, od razu do mnie biegnie i z daleka miauczy, co ma jedno oznaczać – daj mi coś dobrego!...


To fajny, łowny kot, widać, że swoje przeżył… garnie się do domu, jakby nie był dachowcem… ponieważ nie jestem u siebie, nie mogę go zaprosić, ale coś tam zawsze przemycę mu na zewnątrz…
Szczęściarz już jest w domu… ja ciągle jestem w drodze… gdyby mi się powiodło, porwałbym Szczęściarza!...

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...