NIEWAŻNE KIEDY…
Miałem o tym wczoraj napisać słów kilka. Niedziela umknęła mi, jak
dziś poniedziałek. Nieważne jest, MOIM ZDANIEM, kiedy rozmawiamy choć przez
chwilę o sprawach istotnych – przerastających nas.
Dymitr Mereżkowski – rosyjska, słowiańska dusza – w książce „Jezus
Nieznany” na każdym kroku wspomina, na każdym kroku nam mówi i ciągle, ciągle
wskazuje, że Chrystusa – Syna Boga! – nie jesteśmy w stanie poznać – nasza percepcja,
nasz sposób myślenia przywykły do pewnych ram, w przypadku religii – do kultu,
który nas ogranicza, ogranicza myślenie, ogranicza nas światem w pojmowaniu i
zrozumieniu… Wspomina, że Ewangelię można przeczytać (na ludzki sposób) i 1000
razy, nie czytając jej naprawdę ni razu.
To właśnie Mereżkowski ujawnił niewygodną prawdę, że pierwsi chrześcijanie,
ebonici, nauczali, iż Jezus był grzesznikiem, jak my wszyscy, ale w chwili
chrztu w Jordanie, kiedy wraz z Duchem – Gołębiem wszedł w Jezusa Chrystus –
stał się bezgrzeszny, święty, do dzisiaj niepojęty…
Ozeasz (8,13) wspomina: „Ofiary zabijają, mięso jedzą, dla mnie
obrzydliwość. Wiekuisty nie przyjmuje ich łaskawie, wspomni nieprawości ich i
nawiedzi grzechy ich” – nie znajdziecie tego w nauce Kościoła, bo wyrzucono to z
kanonu – nie pasowało? – z pewnością!
List Klemensa – uważany za najstarsze kazanie – powstał około 150
roku, czyli około 100 lat z górką od śmierci Chrystusa ‑ „Gdy
On, Pan, został przez kogoś zapytany, kiedy nadejdzie królestwo Jego,
powiedział tylko: Gdy to, co teraz stanowi dwoje, stanie się jednym: Zewnętrzne
jak wewnętrzne, męskie z żeńskim, że nie będzie ani męskiego, ani żeńskiego”. –
to idzie łatwo pojąć, ale trzeba chcieć, nie wolno się wygodnie zasklepiać w
tym, co nam podaje się na tacy, trzeba wysiłku, trzeba wiary żywej, jak ziarno
gorczyczne!...
Chrystus
zapomniany – wyrzucony niejako z naszego myślenia – jakbyśmy nie chcieli pamiętać
o tym, że nie gromił ladacznic – nie potępiał celników – denerwował się na
przekupniów czyniących ze Świątyni jarmark – łamał się chlebem ze zdrajcą –
krzyczał nie sądźcie innych… ‑ nie chcemy Go właśnie takim dzisiaj – widocznie!
– pamiętać – bo jak to się ma do potępień – z ambony czy innej mównicy –
potępień konkretnych ludzi – orientacji – poglądów? – takiego Chrystusa dzisiaj
odrzucamy i zamieniamy na obrzęd – kult – jasełka – tradycję…
Ja nie wymądrzam się…
– nie mam w sobie tej wiary, co góry potrafi przenieść – a wiedza moja znikoma…
Chciałem tylko powiedzieć, że my często nie wiemy – często z wygodnictwa,
robimy, co nam każą: wierzymy, w co nam każą… bo tak jest wygodniej… ‑ ale czy
lepiej!? – powiedzcie!...
I chyba
przyznacie mi rację, że nieważne kiedy rozmawiamy choć chwilę o sprawach
istotnych…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz