25 maja 2020

NIEWAŻNE KIEDY...


NIEWAŻNE KIEDY…
Miałem o tym wczoraj napisać słów kilka. Niedziela umknęła mi, jak dziś poniedziałek. Nieważne jest, MOIM ZDANIEM, kiedy rozmawiamy choć przez chwilę o sprawach istotnych – przerastających nas.
Dymitr Mereżkowski – rosyjska, słowiańska dusza – w książce „Jezus Nieznany” na każdym kroku wspomina, na każdym kroku nam mówi i ciągle, ciągle wskazuje, że Chrystusa – Syna Boga! – nie jesteśmy w stanie poznać – nasza percepcja, nasz sposób myślenia przywykły do pewnych ram, w przypadku religii – do kultu, który nas ogranicza, ogranicza myślenie, ogranicza nas światem w pojmowaniu i zrozumieniu… Wspomina, że Ewangelię można przeczytać (na ludzki sposób) i 1000 razy, nie czytając jej naprawdę ni razu.
To właśnie Mereżkowski ujawnił niewygodną prawdę, że pierwsi chrześcijanie, ebonici, nauczali, iż Jezus był grzesznikiem, jak my wszyscy, ale w chwili chrztu w Jordanie, kiedy wraz z Duchem – Gołębiem wszedł w Jezusa Chrystus – stał się bezgrzeszny, święty, do dzisiaj niepojęty…
Ozeasz (8,13) wspomina: „Ofiary zabijają, mięso jedzą, dla mnie obrzydliwość. Wiekuisty nie przyjmuje ich łaskawie, wspomni nieprawości ich i nawiedzi grzechy ich” – nie znajdziecie tego w nauce Kościoła, bo wyrzucono to z kanonu – nie pasowało? – z pewnością!
List Klemensa – uważany za najstarsze kazanie – powstał około 150 roku, czyli około 100 lat z górką od śmierci Chrystusa ‑ „Gdy On, Pan, został przez kogoś zapytany, kiedy nadejdzie królestwo Jego, powiedział tylko: Gdy to, co teraz stanowi dwoje, stanie się jednym: Zewnętrzne jak wewnętrzne, męskie z żeńskim, że nie będzie ani męskiego, ani żeńskiego”. – to idzie łatwo pojąć, ale trzeba chcieć, nie wolno się wygodnie zasklepiać w tym, co nam podaje się na tacy, trzeba wysiłku, trzeba wiary żywej, jak ziarno gorczyczne!...
Chrystus zapomniany – wyrzucony niejako z naszego myślenia – jakbyśmy nie chcieli pamiętać o tym, że nie gromił ladacznic – nie potępiał celników – denerwował się na przekupniów czyniących ze Świątyni jarmark – łamał się chlebem ze zdrajcą – krzyczał nie sądźcie innych… ‑ nie chcemy Go właśnie takim dzisiaj – widocznie! – pamiętać – bo jak to się ma do potępień – z ambony czy innej mównicy – potępień konkretnych ludzi – orientacji – poglądów? – takiego Chrystusa dzisiaj odrzucamy i zamieniamy na obrzęd – kult – jasełka – tradycję…
Ja nie wymądrzam się… – nie mam w sobie tej wiary, co góry potrafi przenieść – a wiedza moja znikoma… Chciałem tylko powiedzieć, że my często nie wiemy – często z wygodnictwa, robimy, co nam każą: wierzymy, w co nam każą… bo tak jest wygodniej… ‑ ale czy lepiej!? – powiedzcie!...
I chyba przyznacie mi rację, że nieważne kiedy rozmawiamy choć chwilę o sprawach istotnych…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...