14 maja 2019

Zamknijcie mnie, proszę...


Zamknijcie mnie, proszę, na miesiąc, dwa, pół roku... w jakimś miejscu odludnym – może być cela klasztorna, może być jakaś pustelnia, izolatka więzienna, jaskinia filozofów, odległy szałas pasterski na dalekich halach albo w chatce w górach, wywieźcie mnie na zesłanie… - pozwólcie mi tylko zabrać ze sobą komputer, kilka brulionów, ołówek… - dajcie mi ciasną klitkę, w której przestrzenie samotni….
Przeskrobałbym coś niewielkiego, żeby mnie przymknęli, ale mi nie pozwolą zabrać komputera – już to przerabiałem za czasów poprzednich Z.Z., zabrali mi wtedy komputer i pół roku trzymali – nic nie znaleźli tam, oprócz mojego pisania – oddali mi w końcu warsztat, nie mówiąc nawet przepraszam – żałośni stróże prawa! – do dupy z takim prawem! - do dupy też z taką samotnią! - na taką się nie piszę!

Wybaczcie, nie rozumiem, gdy ktoś mówi, rozpacza, że samotność jest straszna, że to straszna kara, że to wielkie nieszczęście – może to przede mną! – teraz jednak sądzę i jutro zdania nie zmienię, że w samotności tylko dzieją się rzeczy wielkie, że tylko w samotności dzieją się rzeczy wielgachne – modlitwy szczere się dzieją, spotkania w świecie prawdziwym… nie dam rady pomyśleć, co w samotności  się dzieje!
Mnie tak by się przydało pół roku samotności – w objęciach samotności poukładałbym sprawy, myśli szalone okiełznał, pomysły pozamykał w ciasnych ramach zdań, wyrazów za ciasnych, pozbierałbym wokół siebie wszystkie okruchy myśli, żeby się nie walały bezładnie wokół mnie.
Gdyby to miała być więzienna izolatka, to – proszę – jakiś codziennie choćby godzinny spacer – jakieś kręcenie się w kółko – żeby trochę pobiegać, poskakać – jak pies z łańcucha spuszczonym być na chwilę i cieszyć się wolnością, której i tak nie mamy – zakładnicy marzeń, reklamy, sławy, planów!...
Buzują mi w głowie strasznie coraz to nowe pomysły, a te zapisane wciąż się wzbogacają o nowe wątki, przeżycia, doświadczenia z podwórka, z rozmów z ludźmi po drodze, z zadumań przy drodze, z rozmyślań na kamieniu – kamienie nie przeszkadzają i – jak pisał Herbert – są doskonałe w swej formie - nie wychodzą poza to, czym są i po co są. Przepraszam, kto zna Herberta, wie, że trochę dodałem – ale sens zachowałem (!), zachowałem jak nic.
Przyjaciel do mnie mówi – Kurde, nic się nie dzieje!
‑ Jeszcze się nic nie zaczęło, poczekaj – wykrzykuję. – Jeszcze się tak rozkręci to życie przez chwilę nudne, że zatęsknisz za jakimś spokojnym zakątkiem.
No a w głowie mi huczy, nawet przy takim gadaniu – huczy mi od pomysłów – myśli starych i nowych…
Odpuszczam sobie bloga! – niektórzy mi zarzucają. Nie! - to nie tak – muszę przecież poukładać ten bajzel. Czasami dzień albo dwa odpoczynku od bloga i już zupełnie inaczej pisze się, rozmyśla. Poza tym składam ciągle bloga ze stroną fb, jak coś, to tam zapraszam ‑https://www.facebook.com/%C5%BBycie-Jest-Pi%C4%99kne-Jestem-Pisarzem-349351645677816/?modal=admin_todo_tour ‑ !!! – przypominam o ‑ https://zrzutka.pl/7ma46k ‑ jeśli nie chcecie wpłacać, to udostępniajcie... – za jedno i drugie serdecznie z góry dziękuję!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...