Lubię czytać kilka rubryk statystycznych i o odkryciach
naukowych w tygodniku „Angora”. Fakt, że informacje tam zawarte potwierdzają i
to, co już nieraz pisałem, i to, co przypuszczałem, wcale, ale to wcale mnie
nie cieszy. Na podstawie tychże informacji dochodzę bowiem do smutnego wniosku
(przepraszam – już dawniej doszedłem), że rozwój cywilizacyjny ma się nijak do
inteligencji i mądrości ludzkiej, a z jeszcze większą przykrością można
stwierdzić, że głupota ludzka proporcjonalnie wzrasta wraz z rozwojem
cywilizacyjnym.
Dzisiaj jedynymi szczęściarzami można nazwać tych, których
jeszcze cud cywilizacji nie skrzywił – jak nas – na dobre. No, ale oni są
dzicy, niecywilizowani, gorsi od nas i w ogóle tacy nie na czasie! Dla nas już
– moim zdaniem – nie ma bowiem ratunku. Możemy co najwyżej jakoś godnie trwać w
tym postępie głupoty i otępienia ludzkiego. Możemy próbować zrozumieć tę naszą
dziwną radość z osiąganych sukcesów mających woń porażki… Tylko czy nam się
chce wysilać mózgownicę? Nie uogólniam bynajmniej – wiem, że wielu się chce!
Podczas jednego prania ucywilizowany człowiek w rozwiniętym
gospodarczo kraju, korzystający bez ograniczeń z dobrodziejstw rozwoju,
produkuje nawet do 700 tysięcy włókien o średnicy poniżej 0,1 mm i długości od
3 do 9 mm. Pochodzą one w większości z tkanin syntetycznych i sztucznych.
Włókna te wędrują sobie różnymi rurami, kanałami i ciekami wodnymi, gdzie tylko
prąd je poniesie (Herbert zaiste miał rację – z prądem płyną śmieci!). Znajduje
się je w Morzu Kantabryjskim (Hiszpania) i Morzu Czarnym (między Azją Mniejszą,
Kaukazem, Niziną Wschodnioeuropejską i Półwyspem Bałkańskim), na głębokości
nawet 2 tysięcy metrów. Nie trzeba chyba dodawać, że wszelkie żyjątka wodne
połykają te włókna i że wszystkie morza w jakiś tam sposób łączą się w jeden
wielki ocean, no i tego, że w jakieś części włókna te wracają do nas i wrzucamy
je w siebie z darami oceanów, mórz, rzek, jezior… – korona stworzenia zjada
własny ogon!
Znamy takie sytuacje z życia wzięte, gdy matka czyści
smoczek bobasa własną śliną, oblizując go. Dzisiaj najczęściej reagujemy jakimś
obrzydzeniem na taki widok i gotowiśmy matkę taką niechlują i brudaską nazwać i
zabójczynią nawet pośrednią gotowiśmy taką nazwać, ponieważ w ogólnym mniemaniu
szkodzi swemu maleństwu. Tymczasem naukowe odkrycia dowodzą, że dzieciaki takie
smoczki ssące mają we krwi swojej własnej mniej przeciwciał IgE, których wysoki
poziom związany jest z wszelkiej maści alergiami. Naukowcy twierdzą, że może to
być efekt przenoszenia do organizmu dziecka z ust rodzica drobnoustrojów sprzyjających
zdrowiu.
No i potwierdzą się to, co nieraz już pisałem – my wcale nie
mądrzejemy, tylko zwyczajnie głupiejemy przekonani święcie o mądrości swojej okrutnej!
A może to taka moda na przesadność w higienie, a w konsekwencji przecież moda
na głupotę?!
I co? Mam się niby cieszyć, że miałem trochę racji? Dziękuję
za taka radość! Może lepiej popłaczę!
Na świecie żyje około 7,5 miliarda ludzi. Nie wiadomo, jak
traktuje się w takich wyliczeniach ludzi, którzy formalnie nie istnieją, gdyż
nie posiadają żadnych biurokratycznych dokumentów poświadczających tożsamość. Nie
ma natomiast raczej problemów z wyliczeniem zarejestrowanych samochodów, których
obecnie doliczono się blisko 900 milionów. To daje takie coś, że na jakichś ośmiu
robaczków – homo sapiens nazwanych przypada dzisiaj jeden mechaniczny potwór. A
komputery? Wow! Jesteśmy w mniejszości w stosunku do liczby maszyn!
Jeśli ktoś wierzył i wierzy, a ja głupio wierzyłem, że Internet
zbudował globalną wioskę, to grubo się myli i ja też się myliłem, bowiem dla
46% mieszkańców Ziemi dostęp do Internetu to tylko marzenie. Ciekawe przy tym, ilu o nim nawet nie wie. a ilu wie, a ma w dupie takie wynalazki!?
Ponad 30% ludzi na świecie nie ma dostępu do wody z kranu.
Luksus, którego nie doceniamy? Około 300 milionów ludzi musi przejść
półgodzinną drogę, aby dotrzeć do wody pitnej. Natomiast tylko 27% mieszkańców
świata ma dostęp do skanalizowanej toalety. Ponad 2 miliardy ludzi nie ma
toaletowych urządzeń sanitarnych, a około miliard nie ma żadnej toalety.
W kilkudziesięciu krajach świata średnia życia nie
przekracza 55 lat. To takie pocieszenia dla gości podobnych mnie. Po co się w
ogóle martwić o emeryturę albo o jej wysokość, zwłaszcza, że Polacy zaliczają
tendencję spadkową co do średniej długości życia (dziś jakieś 77 lat). Trzeba żyć
teraz, nie jutro, a tym bardziej nie wczoraj. Ja JESTEM, który JESTEM powiedział
o sobie Bóg. Nie ten, który BYŁ albo który BĘDZIE – ja JESTEM, bo przecież Boga
czas się – jak ludzi – nie ima! Ale jak to zrozumieć? Nie martwić się o emeryturę
i nie słuchać bredni smutnego premiera i innych nawiedzonych polityków znad Wisły!
Z powodu głodu cierpi dziś około 800 milionów mieszkańców
globu. Daruję sobie łaskawie te nudne perory o marnowaniu żywności, śmietnikach
pełnych żywności, niszczeniu żywności w geście jakiegoś protestu i żarcia ponad
miarę znacznej części ludzkości! To przecież i nudne, i wcale niemodne, bo dużo
bardziej trendy jest danie XXL!
Edukacja do dupy?
Nie ma się co ciskać! Na świecie nie
chodzi do szkoły około 260 milionów dzieci. Można zatem powiedzieć, że dla
ponad ćwierć miliona dzieciaków jest jeszcze nadzieją!? Czyż nie lepiej się
uczyć prawdziwego przetrwania, zamiast trawić godziny na kiepskiej edukacji?
Ha! Hola! Popaprańcu! – zakrzyknie mój wielbiciel. Przyrównujesz
nas w dół, a trzeba by w górę! Cholera, ale im wyżej, tym straszniej i bardziej
głupio, można nawet powiedzieć, że strasznie beznadziejnie.
Czy mnie to przeraża, martwi albo cieszy?
Ani jedno, ni drugie,
a tym bardziej trzecie.
Tak po prostu jest, gdy jakość myślenia przegrywa z myśleniem
ilościowym, a że jakość myślenia przegrywa, to widać, słychać i czuć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz