24 grudnia 2018

Żadne tam życzenia


Po głębszym zastanowieniu, znalazłem na to czas, doszedłem do wniosku, że nie będę składał żadnych życzeń świątecznych w tym roku. Nie wiem bowiem, zaprawdę, czemu to ma służyć i jak to się ma do obchodzonych świąt. Załóżmy, że komuś tam składam wesołych, radosnych, spokojnych, obfitych i jakichś tam jeszcze świąt. Jak to się ma do zadumy nad dopuszczeniem do siebie myśli o ciągłych w nas narodzinach i umieraniu dobra, światła, nadziei?

Jasne, że jakieś tam życzenia będą – w życiu często nie da się tak, jak Aleksander Wielki węzła gordyjskiego… – i przy dzieleniu się opłatkiem trzeba będzie wysilić się na coś więcej niż jakaś formułka z sieci.
Znajomym, przyjaciołom i najbliższym mogę życzyć, żeby ten czas przeżyli jak najlepiej; żeby z siebie innym dali, co najlepszego mają – pogodę ducha, dobre słowo, spokój, radość chwili; żeby siebie dla siebie w tym czasie odnaleźli i już tak mogli potem żyć aż do Życia nowego! Ale ja tego życzę wszystkim przy każdym rozstaniu i to wcale nie są świąteczne życzenia. Ja tego życzę wszystkim przed moim każdym zaśnięciem. Nie potrzeba mi przy tym czekać do jakichś świąt, do umownego czasu świętowania czegoś. To samo mówię teraz – bliskim i dalekim – bądźcie po prostu sobą, najlepsi, jak umiecie i niech Życie się dzieje przy każdym Waszym oddechu!
Od rana dzisiaj dostaję formułki życzeń z sieci. Wiecie – ta sama rymowanko do „zapisanych” odbiorców. To mnie wcale nie cieszy, tylko krew we mnie burzy. Nic jednak nie poradzę na to, że świat oszalał i mogę co najwyżej uśmiechnąć się pod wąsem.
Pod choinką małą, którą z Kevinem ubrałem, stoją jednak kartki z życzeniami od tych, co wysilili się trochę, dla których tradycja jest jeszcze tradycją! To takie piękne prezenty, bardzo je sobie cenię – własnoręczne podpisy – to takie połączenie się ponad przepaścią przestrzeni.
Staram się też od rana spokojnie zrobić, co trzeba. Nie gonić, żeby z czymś zdążyć, żeby coś było na czas! Dobrze będzie, jak będzie – tak będzie najlepiej! Najważniejsze w tym wszystkim, żeby w ogóle było.
Wczoraj znajomy przeżywał, co kupi żonie na prezent, bo ona chce prezentu – koniecznie od Mikołaja! Dziękuję! – wysiadam! – jutro będzie lepiej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...