Wiem dość dobrze z życia
własnego, że pieniądze szczęścia nie dają. Tak, jak władza deprawuje, tak
deprawują pieniądze. Władza absolutna deprawuje absolutnie. Bogactwo ponad siły
człowieka robi z nim to samo.
To nie moje, jeśli idzie o
władzę. Jak się nie mylę to Pascala albo innego francuskiego myśliciela. Jeśli
idzie o pieniądze, to napisałem to, gdyż przypomniała mi się pewna zasłyszana
przypowieść o bardzo bogatym człowieku, który umarł w swoim zamku w samotności
i z głodu.
Można być zatem
oszałamiająco bogatym, a jednocześnie tak samo głupim i ubogim. Ale można też
żyć w materialnej nędzy i być jednocześnie bogatym człowiekiem.
To myśmy ustalili ostre
granice bogactwa i biedy, biorąc pod uwagę tylko dobra materialne. Kolejna
sztuczka Szatana, której uległ współczesny człowiek.
Co jest, tak naprawdę,
wyznacznikiem bogactwa w życiu człowieka trudno jednoznacznie stwierdzić. Łatwo
jednak zawyrokować, że na pewno nie dobra materialne.
Tutaj, gdzie obecnie
jestem, ludzie ostro gonią na bogactwem, zapominając o całej masie spraw, które
powinni mieć przede wszystkim na uwadze – własną godność, poszanowanie godności
drugiego człowieka, być ponad mieć.
Miałem niedawno w kraju zdarzenie
ze starszym człowiekiem. Napadł na mnie w miejscu publicznym i publicznie
oskarżył o korupcję. A wszystko za sprawą kawałka drogi, której nie może sobie
darować. Gmina przegrała sprawę o tenże kawałek, a on przegrał z gminą i tak
bardzo go to ubodło, że stał się wręcz nieznośny i gotów jest cały świat
oskarżyć o wszystkie bezeceństwa, żeby tylko stanęło na jego.
Po co? Pytam się.
Staruszek ma pewnie ponad siedemdziesiąt lat i z pewnością bliżej niż dalej mu
do wieczności. Zamiast cieszyć się każdym porankiem, którego się budzi i każdą
chwilą daną mu jeszcze na tej ziemi, to toczy spory ze wszystkimi o jakiś
nędzny skrawek ziemi.
Nie chcę nikogo oceniać,
ale staruszka mądrym nazwać nie mogę. Może to gorycz przegranej tak na niego
podziałała, ale nie mam zamiaru go tłumaczyć. Powiem tylko, szkoda życia na
takie życie!
W innym przypadku Żona mi
powiedziała, że pewnie straciłem na jednej ze swoich transakcji. Fakt,
biznesmenem nigdy nie byłem i targów robić nie umiałem, ale w tym akurat
przypadku cieszę się, że nawet mogłem stracić z tym właśnie człowiekiem, z
którym niby straciłem. Stracić z kimś takim jest lepiej, niż z kimś innym
zyskać.
Znam osobiście bogate
kutwy, które żyją na koszt biedniejszych i biedaków, którzy nigdy nikogo o nic
nie prosili, a jeśli trzeba było potrafili się nawet zastawić…
Każdy z nas chyba zna
przypowieść biblijną o dwóch siostrach, które w pewnym momencie odwiedził
Jezus. Jedna z nich prawdziwie cieszyła się z odwiedzin Mistrza, siadła u jego
stóp i chłonęła każde słowo. Druga tymczasem krzątała się koło codziennych
obowiązków, żeby gościowi nie uchybić. W końcu nie wytrzymała i poskarżyła się
Mistrzowi, że siostra nie pomaga jej w obowiązkach domowych…
Znajdźcie
i przeczytajcie jeszcze raz tę przypowieść, przeczytajcie w spokoju tę przypowieść. Być może w
niej ukryta jest odpowiedź, jak żyć, żeby naprawdę być bogatym, ponieważ wcale
nie trzeba być bogatym, żeby żyć!
KTO POWIEDZIAŁ, ŻE ŁATWO BYĆ BOGATYM?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz