12 lutego 2016

Rewolucja na blogu

O tym, że kilka dni temu zauważyłem, iż w ciągu ostatniego tygodnia moi Przyjaciele z USA przeskoczyli ostro Odwiedzających z Polski, ucieszyłem się, ale i zdziwiłem. To mała rewolucja na blogu. 
Odwiedzili mnie też ludzie z Rosji, Ukrainy, Belgii, Brazylii, Niemiec, Australii, Wielkiej Brytanii i Irlandii! Wielkie dzięki, że „wpadliście” do mnie na chwilę. W chwilach moich sieciowych problemów każde odwiedziny to dla mnie prawdziwe paliwo, żeby nie przestawać. 

Nie napiszę, że kocham Was, bo to takie amerykańskie, a ja raczej polski jestem, choć za krajem wcale nie tęsknię, ale za to za bliskimi bardzo.
Fajnie jest odczytywać coraz to inne kraje, z których zaglądacie na mojego bloga. Zawsze, gdy czytam statystyki, myślę szczerze, aby Wam było lepiej niż mnie. Wtedy być może i mnie się zacznie powodzić, choć o to zbytnio nie zabiegam. Mam pracę, mam gdzie spać, mam co jeść i kilku w miarę normalnych ludzi przy sobie. Mam rodzinę, z którą komunikuję się w miarę możliwości, a oni zapewniają mnie, że u nich wszystko w porządku. Czego więcej trzeba?
Nie mogę się też nadziwić, jak Was rozwiało po kuli ziemskiej. Nie ma już chyba dzisiaj zakątka na Ziemi, w którym nie mieszkałby Polak, a jeśli taki zakątek jest, to z pewnością Polacy niedługo do niego dotrą.
Faktem jest, że jesteśmy jednym z wielu na Ziemi plemion wędrownych, których członkowie szukają własnego szczęścia. A to oznacza, że szczęście, jak wszystko inne, indywidualizuje się. I dobrze! I bardzo dobrze!
W takich chwilach przypomina mi się jedno z żydowskich powiedzeń: Jeśli ktoś uratował jedno życie, uratował cały świat! Tak samo jest z tymi, którzy szukają własnego szczęścia na Ziemi i w swoim życiu. Jeśli przy tym zdołają osiągnąć cel, zachować siebie, ocalić siebie, to pewnie jest tak, jakby ocalili cały świat. I w tym tkwi sens indywidualizmu. Jeśli my będziemy szczęśliwi, szczęśliwi będą ci obok i ci dalej też.
Święty Augustyn, święty po niezłych przejściach życiowych, ukuł takie powiedzenie: Kochaj, i rób, co chcesz!
Wiedział, co mówi ten wielki człowiek, bo tylko wielki człowiek potrafi podnieść się z upadku i z podniesioną głową kroczyć przez resztę swego życia.
Jeśli bowiem potrafimy pokochać to, do czego dążymy i czerpiemy z tego radość, to nie tylko siebie uszczęśliwiamy, ale wszystkich, którzy się z nami stykają.
Bądźcie zatem pozdrowieni, Przyjaciele moi, w najdalszych zakątkach Ziemi, mierząc odległość od środka Wisły do Waszego miejsca zamieszkania. Niech Wam się wiedzie w Waszych zamierzeniach, a siły w dążeniu do celu niech Was nigdy nie opuszczają. No i uśmiechu na co dzień!

A tak na marginesie, to Wy wszyscy wiecie, że życie jest piękne! Nie zawsze to życie teraz, ale to jedyne, co tak naprawdę mamy!
TAKIEGO DREWNIANEGO UŚMIECHU KAŻDEMU!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...