27 kwietnia 2016

Nowy wódz znów bije rekordy!

Nie dziwią mnie już złotouste wypowiedzi nowego wodza w małej gminie na końcu świata. Po „niepełnoprawnej” pani dyrektor GOKiS i konieczności rozpisania konkursu na to stanowisko, tym razem przyszedł czas na stwierdzenie, że kandydaci, którzy dotarli do ostatniego etapu konkursu „nie spełniają oczekiwań” wodza.
A jakie on może mieć oczekiwania, co do tworzenia gminnej kultury?
Ale od początku.

Konkurs na dyrektora GOKiS w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, unieważniony!
Nie! Nie pytajcie mnie, dlaczego?
Nie wiecie, dlaczego unieważnia się taki konkurs na samym końcu?
To proste, nikt z kandydatów, którzy dotrwali do ostatniego etapu nie miał prawa wygrać.
Z drugiej strony wódz pewnie nie zauważył, że jego kandydat (-ka) nie potrafił (-ła) nawet poprawnie wypełnić papierów i odpadł (-ła) w przedbiegach, przy weryfikacji ofert.
Trzeba zatem konkurs uwalić, ponieważ partyjni koledzy niepocieszeni, że nie obsadzą na tym stanowisku swojego człowieka.
Trzeba zatem stworzyć swoim kolejną szansę.
Żałosne i głupie!!!
Przecież podpowiadałem wodzowi, że jeśli chce wprowadzić zmianę na tym stanowisku, to mógł po prostu odwołać obecną dyrektor i powołać swoją osobę.
Wódz jednak wolał bawić się w jakieś gierki, które miały sugerować działania w białych rękawiczkach. Powinien przy tym wiedzieć, że białe rękawiczki zarezerwowane są na uroczystość ślubu, I Komunii świętej albo jako dodatek do fraka na oficjalnych przyjęciach.
Żadna z tych okoliczności nie miała w tym konkretnym przypadku miejsca. Zatem śmierdzi ten unieważniony konkurs, jak cholera.
Znów nam się wódz pomylił?
Całkiem możliwe!
Nikt mi bowiem nie wmówi, że z czworga kandydatów, którzy „przeskoczyli” weryfikację „papierową”, nikt na to stanowisko się nie nadawał.
Jestem przy tym trochę zdziwiony, ponieważ jeden z kandydatów, który dotrwał do końca, to protegowany kolegi nowego wodza. Widać to było przy składaniu ofert. Kolega ów nawet swoją obecnością akcentował poparcie dla konkretnego kandydata.
A tu wódz unieważnił konkurs!
Czyżby w ich szeregach coś nie grało? Czyżby coś zgrzytało w maszynie wzajemnych interesów? A może wódz sili się na niezależność?
W to ostatnie raczej nie uwierzę i będę przewidywał, że jedyną osobą nadającą się na to stanowisko jest osoba, która przepadła w przedbiegach.
Musimy poczekać, żeby się o tym przekonać, bo przecież ciąg dalszy tej szopki niewątpliwie nastąpi.
Tymczasem jasno widać, że nowy wódz kolejny raz pokazał, jak mota się na tym stanowisku i jak sytuacja przerasta go. Z dnia na dzień widać to coraz wyraźniej.
Czy mi żal nowego wodza? Pewnie tak, ponieważ gdy widzę, jak bardzo się męczy, to nie sposób go nie żałować.
Władza to nie przywileje, ale przede wszystkim odpowiedzialność. To nie ma nic wspólnego z ciepłą posadką w rządowej agencji.
*
Zdradzę Wam swoje odczucia. Piszę o tym, o czym piszę, ale z poczuciem, jakbym pisał o sprawach z zaświatów, jakby mnie to nie dotyczyło, jakbym był poza tym, a może ponad.
Ten dystans całkiem mi odpowiada.
*
Na koniec wyskoczę z pewnikiem, który wcale pewnikiem być nie musi. Otóż nowy wódz unieważnił konkurs na dyrektora GOKiS, ponieważ ja nie zdążyłem złożyć papierów.
Po ogłoszeniu kolejnej daty składania ofert będę już bardziej czujny i z pewnością stanę do walki o to stanowisko.
Zatem, wodzu mój miły i nowy, czekam cierpliwie, aż zdecydujesz, kiedy znów się szopka rozpocznie, a później już ja zagram w niej swoją rolę.

Pytacie, jaki rekord znów pobił nowy wódz?

Rekord w motaniu się!

Przecież trzeba być w czymś dobrym, nieprawdaż?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...