9 kwietnia 2016

Wódz miesza po mistrzowsku...

Przecież ja tu mieszkam!
Rozwiośniło się wokół, rozbarwiło, rozśpiewało, rozmarzyło i będą już kolory kwiatów, i drzew cieszyły zmęczony wzrok, i będą już ptasie koncerty koić dusze potargane.
Trochę w swoich neologizmach w Leśmiana chciałem się zabawić, ale gdzie mi tam do twórcy Malinowego chruśniaka!
Nie mam ulubionej pory roku. Wiosną, latem, jesienią czy zimą odnajduję piękno otaczającej mnie natury. Jednak wiosna ma w sobie magię życia, odradzania – przeciwieństwo jesiennego usypiania i obumierania świata roślin, zwierząt i ludzi też.
Obudziłem w tym tygodniu żabę, która była sobie obrała moje zadupie na zamieszkane swoje. Nie wiedziałem później czy znów ją przysypać ziemią, czy zostawić na powierzchni. Ale ponieważ słońce panoszyło się nad moim zadupiem całkiem, całkiem, postanowiłem żabę pozostawić na powierzchni, niech sobie słońce ją grzeje, a ona w promieniach słonecznych pomyka.
I co się gapisz?
Kwiaty nieśmiało zaczynają cieszyć oczy kolorami. Drzewa pączkują.

Odwiedziłem z synem bobrowisko. Bóbr pracuś i zmora rolników ściął wreszcie to drzewo, do którego zabrał się w ubiegłym roku. A ile pięknych tam nabudował! Ale zdjęcia wieczorem. 
Ale nie o samej wiośnie będę pisał, choć można by bez końca opiewać ten piękny wybuch życia.
Kończę na jakiś czas z wiosną, ponieważ tytułu sugeruje coś zupełnie innego.
Pytają mnie znajomi, z czym podpadł nowy wódz, że sprawę karną mu kroją. Ano z art. 228 § 3kk i inne. To nic ciekawego. Dokładnie brzmi to tak: Art. 228. § 3. Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Nic ciekawego. Miałem kiedyś taki zarzut, gdy chory psychicznie człowiek ubzdurał sobie, że za sprzedaż działki przyjąłem korzyść majątkową, kupując taniej samochód.
Jak sobie to ubzdurał i poskładał na swój sposób w głowie, to poleciał z tym do prokuratora i innych fachowców od korupcji. Ci tak się zapomnieli w działaniu, że aż mnie przymknęli na 72 godziny. A później po sądach bujałem się kilka ładnych miesięcy.
Jak to będzie z nowym wodzem, nie wiem. Nie przymknęli go na razie, to i tak ma lepiej ode mnie! Media nie szaleją na tym punkcie. I znów ma lepiej ode mnie!
Tak w gruncie rzeczy to dobrze, że ani nie przymknęli wodza, ani w mediach nie przeciągnęli. Nie ma co ludziom życzyć wątpliwych życiowych atrakcji.
Ale ciepło będzie miał, ponieważ zarzut nieciekawy i brudu przy takich sprawach może się do człowieka trochę przykleić.
A teraz z innej beczki. Ja nowemu wodzowi postawiłbym zarzut za to, że nie może miesiąca przeżyć, żeby czegoś nie wymyśleć. I żeby to jeszcze wymyślał coś z pożytkiem dla gminy, ale gdzież tam! Ostatnio był wymyślił niepełnoprawnego dyrektora GOKiS. Chyba człowiek zarządzający gminą powinien wiedzieć, że osoba pełniąca obowiązki na stanowisku kierowniczym posiada wszystkie uprawnienia, jak kierownik czy dyrektor wybrany z konkursu.
A tak to wychodzi, jak nic, że wodza znów namawiają do tego, żeby kogoś pogonić, a on szuka kija i czepia się słówek, nadając im zgoła inne znaczenie, niż mają; a wszystko po to, żeby pewnie spełnić kolejną obietnicę sprzed wyborów albo po prostu z rozkazu prezesa.
Zamiast zachować się jak facet, odwołać po męsku, kogo ma zamiar odwołać i powołać, kogo ma zamiar powołać, to wymyśla kolejny śmieszny konkurs i jeszcze bardziej śmieszną argumentację o niepełnoprawności.
Przypomina mi to sprawę z moją żoną i argumenty, na podstawie których zawiesił ją w pełnieniu obowiązków. Wszystko miało być takie zgodne z prawem, a wyszło, że w końcu przyznał się do tego, że zawiesił ją bezprawnie, ponieważ jak odczytać to, że dobrowolnie po jej uniewinnieniu zwrócił jej dodatek funkcyjny za okres zawieszenia. Przyznał się, że dał ciała, bo jeśli by go jeszcze sąd do tego przymusił, to rozumiem, bo z wyrokami się nie dyskutuje.
Ale słynny konkurs ogłosił i wybrał jedynie poprawnego kandydata, czyli kolegę swojego z wyborczej kampanii.
Nie można było tego zrobić twardo – odwołać i po sprawie. To wódz musiał w swojej poprawnej inaczej logice kobiecie zarzuty karne sprezentować za to, co w szkole zrobiła.
Niech się pochwali tym, co obecne władze szkoły zdążyły już zrobić. Już chyba czas próby minął i pora zacząć się rozliczać, i chwalić swoje obietnice, i osiągnięcia. Bo wódz to wiem, co już robił, szukał np. pieniędzy na oświatę.
Widzę, że podobna logika towarzyszy wodzowi w stosunku do dyrekcji GOKiS. Znów gra swoją szopkę, po zakończeniu której braw raczej nie powinien się spodziewać. Chyba, że za rok czy dwa przyzna, że dzisiaj niepełnoprawna dyrektor GOKiS niepełnoprawną wcale nie była, tylko tak mu się powiedziało.
A tak na marginesie, gdy wódz zawiesił moją żonę i powierzył właśnie pełnienie obowiązków innej osobie, to ta osoba nie była pełnoprawnym dyrektorem?
Każdy chyba mi przyzna, że trzeba mieć jakieś problemy ze zdrowiem, żeby tak właśnie myśleć. A jeszcze gorzej, gdy takiego myślenia nie zachowuje się sobie, tylko ubiera je w słowa i sprzedaje w mediach.
A może nowy wódz myśli, że jeśli przed każdą taką szopką wdzieje białe rękawiczki, to ludzie nie zauważą, jak brudzi sobie ręce? Tylko takie myślenie, to potwierdzenie, że nowa ekipa robi dokładnie to, co mi zarzucała. Robi nawet więcej! Tylko ja nie potrzebowałem rękawiczek o wątpliwej jakości bieli.
Ale koniec o wodzu i jego dokonaniach oraz planach samorządowych.
Kilka dni temu zaobserwowałem całkiem, całkiem z bliska parę pięknych żurawi. Najpierw przeleciały tuż nad moją głową, a następnie wylądowały na pobliskiej łące. Wiem, że dla rolników ptaki te są prawdziwym utrapieniem. Jednak przyjemnie jest patrzeć na ich smukłe sylwetki i majestatycznie stawiane kroki.

Nie zrobiłem im jednak zdjęcie, dlatego w zamian mniejszy dla rolników szkodnik, ale też zwiastun wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...