Ostrzegam!
Tekst tego posta jest dość
długi i niejednego może znużyć podczas lektury.
Myślę jednak, że zagadnienie
czy nosimy ewentualnie w sobie nieśmiertelny boski element, czyli duszę, nakłoni
niektórych do zapoznania się z tym, jak to pojęcie rozumiano przed narodzeniem Chrystusa,
a następnie jakie stanowisko wobec nieśmiertelnej duszy zajęły poszczególne Kościoły
chrześcijańskie, ale nie tylko.
Można zatem poświęcić tych
naście czy dziesiąt minut i spróbować przemyśleć problem duszy ludzkiej i jej nieśmiertelności
oraz skonfrontować swoje przemyślenia z wierzeniami innych wyznawców poszczególnych
religii.
No i wchodzimy w
bezpośrednie sąsiedztwo dni zadumy i refleksji nad zagadnieniami
eschatologicznymi, z którymi nierozłącznie związane jest zagadnienie duszy
ludzkiej.
Spróbuję tu dokonać
kompilacji na temat duszy ludzkiej i rozumienia tego zagadnienia przez
wyznawców poszczególnych religii czy systemów filozoficznych.
Zagadnienie duszy
ludzkiej to przede wszystkim próba odpowiedzi na pytanie czy po śmierci ciała
jakaś cząstka nas żyje i przechodzi w inny, nieznany nam stan i wymiar.
Największe religie monoteistyczne uważają duszę za pierwiastek ożywiający
ciało. To dar od Boga. Dusza żyje też po śmierci ciała.
W hinduizmie jest
trochę inaczej. To za sprawą reinkarnacji, która zakłada odradzanie się
człowieka w innej postaci ludzkiej czy zwierzęcej i wyklucza istnienie duszy ludzkiej, jak
pojmują to np. katolicy.
Różne są również
poglądy na temat świadomości duszy pozbawionej ciała. Także problem czy każdy z
nas posiada osobną duszę jest różnie tłumaczony. To czy dusza istniała przed
pojawieniem się człowieka, czyli preegzystencja duszy, również różnie jest
tłumaczona i rozumiana.
W jednej z pierwszych
form religijnych animizmie
przypisywano posiadanie duszy, czasem ducha zmarłych przodków, roślinom,
zwierzętom, minerałom, a nawet żywiołom. Świat animistyczny był cały
uduchowiony.
Wierzono, że dusza
wędruje w czasie snu człowieka czy w stanie transu. Dusza mogła również
wędrować, gdy człowiek chorował. Może dlatego w niektórych regionach świata
człowieka chorego wiązano. Obawiano się bowiem, że jego dusza może na dobre
uciec z chorego ciała.
Mała dygresja.
Przypominam sobie, że
kiedyś pisałem na ten temat do jednej z lokalnych gazet, a po roku redaktor
naczelny „ukradł mi dużą część tekstu i wydrukował pod swoim imieniem i
nazwiskiem. Napisałem do niego, żeby sprawę odkręcił i wysłałem mu oryginalny
tekst.
Nie ruszył palcem.
Taki z niego
dziennikarz!
Wracając do przerwanej
myśli, w rodzimych wierzeniach afrykańskich niektóre elementy człowieka giną
wraz ze śmiercią ciała, ale część nadal żyje w przedstawicielach kolejnych
pokoleń albo przenosi się do innej rzeczywistości.
Można w tych
wierzeniach odnaleźć eteryczny odpowiednik ciała obdarzonego indywidualnym
duchem.
Starożytni Egipcjanie
wierzyli w podobne do katolików pojęcia ciała i duszy. Do tego jednak dokładali
wiarę w niematerialne odbicie ciała albo ducha opiekuńczego człowieka, co może
być współczesnym odpowiednikiem wiary w anioła stróża.
Nasi przodkowie, czyli
Słowianie, wierzyli w istnienie duszy u ludzi i zwierząt. Duszę najczęściej
utożsamiano z oddechem.
Istnieje
prawdopodobieństwo, że prasłowianie wierzyli w więcej niż jeden element duchowy
zamieszkujący ożywione ciało. Wierzono również, że po śmierci ciała losy
poszczególnych elementów duchowych były różne.
Umiejscawiali
poszczególne formy duchowe człowieka w jego głowie, sercu lub brzuchu.
U Prasłowian spotykamy
również elementy reinkarnacji, to była iskra boża, która po śmierci ciała
powracała poprzez Niebiański Wyraj albo Drzewo Przodków na ten świat i
odradzała się. Inny element duchowy jako cień odsyłany był do Nawii,
pośmiertnej krainy przodków.
Poza tym wierzono
jeszcze w widmo, będące kopią człowieka za życia. Nazywano ten element duchowy marą, zmorą albo cieniem.
Po śmierci element ten
odchodził w zaświaty. Raz do roku duch ten powracał z zaświatów na doroczne
Dziady. Wówczas żywi mieli obowiązek stosownie ugościć takiego przybysza.
Wyznawcy hinduizmu
wierzą w duszę jako indywidualną jaźń istniejącą w każdej żywej istocie. W
procesie reinkarnacji element duchowy atman
wciela się w kolejne ciała wszystkich istot żywych i podlega prawu karmy, czyli
prawu przyczyny i skutku – czyny tworzą przyszłe doświadczenia, każdy
odpowiedzialny jest za własne życie, cierpienie i szczęście, które sprowadza na
siebie i innych.
Orficy wierzyli w
nieśmiertelną duszę, ale połączyli ją ze starożytnym kultem Dionizosa. Ojciec
historii Herodot wspomina, że tracki szczep Getów wierzył w nieśmiertelność duszy.
W Encyklopedii Gutenberga dowiadujemy się, że Getowie byli potężnym
ludem spokrewnionym z Trakami i Scytami. Za czasów Herodota mieszkali między
Dunajem a Bałkanami. W IV wieku przed Chrystusem zajęli obszar dzisiejszej Rumunii.
W 515 roku przed Chrystusem podbił ich Djariusz, w 335 Aleksander, a w 292 roku
Lisymach. Starożytnym Rzymianom zachodni Getowie znani byli jako Dakowie.
Zatem na terenach
współczesnej Europy w VI wieku przed Chrystusem żyły ludy, które wierzyły w
nieśmiertelną duszę, jak współcześni katolicy.
Buddyści uważają, że
wszystko na ziemi jest nietrwałe, wszystko podlega ciągłej przemianie. W
buddyzmie nie znajdziemy wiary w nieśmiertelną duszę. Nawykowe siły i tendencje
podporządkowane są prawu karma. Reszta w człowieku jest nietrwała.
Według buddystów jednak
nie ma też całkowitej nicości dotyczącej egzystencji.
Wyznawcy niektórych
odłamów buddyzmu wierzą w samoświadomy i samo rozświetlający się Umysł. Wierzą,
że to właśnie natura umysłu reinkarnuje się po śmierci ciała i w kolejnym
odrodzeniu powoduje dalszy rozwój lub zanik nawykowych sił.
Jeśli idzie o buddyzm,
to jedynym odłamem, którego wyznawcy uznawali istnienie duszy, był odłam
Pudgalavada, czyli Personaliści. Dzisiaj już ten odłam buddyzmu nie istnieje.
Chińczycy natomiast
wierzyli, że człowiek posiada dwie dusze. Dusze te oddzielają się od siebie w
chwili śmierci ciała. Duszę cielesną, związaną z ziemią, należy pochować, żeby
mogła udać się do podziemnych Żółtych Źródeł. Jeśli pochówek został źle
przeprowadzony albo regularnie nie częstujemy tej duszy ofiarami, to może ona
zamienić się w złego ducha.
Drugą duszą jest
związana z niebem dusza eteryczna. Po śmierci ciała udaje się ona do nieba.
Dlatego należało w trumnie pozostawiać mały otwór, przez który ta dusza mogła
ulecieć z martwego ciała.
W zaratusztrianizmie
dusza ludzka po śmierci ciała zachowuje swoją cielesność aż do dnia sądu ostatecznego.
Wędruje ona po Moście Dzielącym do piekła, czyśćca albo nieba. Na moście tym
stoi Mitra, uosobienie sprawiedliwości. Na szalach dobra i zła waży ona dobre i
złe uczynki, słowa i myśli.
Jeśli przeważa dobro
nad złem, dusza trafia do nieba i tam spokojnie oczekuje na dzień sądu
ostatecznego, po czym wróci na ziemię, aby powiększyć grono sprawiedliwych.
Jeśli natomiast
przeważa zło nad dobrem, dusza strącana jest do piekła, z którego nigdy nie
wyjdzie. Skazana tam jest na wieczne cierpienie.
Gdy dobro i zło
równoważy się na szalach, dusza idzie do krainy umarłych i staje się szarym
cieniem, który nie czuje ani radości, ani smutku.
Gnostycyzm, czyli ruchy
religijne, wyłonił się na przełomie I i II wieku na wschodzie cesarstwa
rzymskiego, głównie w Syrii i Egipcie. Zrodziły się one w kościołach lokalnych,
związanych częściowo z tradycjami judeochrystianizmu. Około VI wieku zostały wchłonięte przez manicheizm.
Wyznawcy tych ruchów
wierzyli, że człowiek jest niespójnym zlepkiem ciała, duszy i ducha, czyli
pneumy. Prawdziwą jaźnią, czyli osią integrującą strukturę psychiczną
człowieka, jest pneuma. Jest ona obca światu, jak obcy światu jest Bóg. Świat ze
swoimi prawami natury zniewala człowieka, a jego ciało i dusza przeciwstawiają
się temu.
Celem życia człowieka
jest przebudzenie odrętwiałej pneumy i uwolnienie jej z więzów świata. To
warunek, aby wróciła ona do Boga. Do tego potrzebne są wiedza, objawienie i
iluminacja, czyli nadprzyrodzone światło udzielone umysłowi ludzkiemu przez
Boga w sprawach natury, własnej osoby, Boga i świata.
Istotą wiary gnostyków
względem duszy było przekonanie, że jest ona pierwiastkiem dobrym, świetlistym
człowieka. Ciało natomiast jest pierwiastkiem złym, ciemnym.
Ponieważ gnostycyzm
wywodził się z różnych kościołów lokalnych, również poglądy wyznawców tego ruchu
na temat duszy ludzkiej były różne.
Wyznawcy islamu wierzą
w nieśmiertelną duszę, która po sądzie ostatecznym połączy się z ciałem, by
następnie trafić do raju albo do piekieł.
W judaizmie człowiek w akcie
stwórczym staje się, jest nefesz
(duszą), a nie otrzymuje czy posiada duszę (nefesz). W judaizmie nie
przypisywano duszy samodzielnej egzystencji poza ciałem czy też bez ciała. W
żadnym miejscu Starego Testamentu nie
natrafimy też na jasną odpowiedź czy dusza ludzka
istnieje przed narodzinami człowieka i czy istnieje też po jego śmierci.
W Pięcioksięgu znajdujemy czterokrotne wspomnienie o duszy czy
duszach poruszających się zwierząt.
W judaizmie funkcjonuje
również określenie ruach, czyli
hebr. tchnienie, oddech (tchnienie
życia, dech życia).
Kiedy Bóg tchnął w
Adama tchnienie życia, dech życia, ten stał się istotą żyjącą, duszą żywą – nefesz haija.
Ruach tłumaczone jest
również jako duch albo siła życiowa. Znajduje się ona w
ludziach i zwierzętach.
W Księdze Koheleta los ludzi zrównany jest z losem zwierząt. Według
tej księgi śmierć człowieka to utrata ducha, życiodajnego tchnienia, ale nie
duszy. Utracony duch wraca do Boga.
W judaizmie dusza
(nefesz) nie jest podmiotem aktywności duchowych, nie ma też znaczenia jakiejś
witalnej substancji, która jest niezniszczalna i może trwać niezależnie od
ciała.
Wszystko wskazuje na
to, że dla Żydów z okresu starotestamentalnego żywa istota była duszą, a nie
miała duszę.
Prorocy Izajasz czy
Ozeasz zapowiadali, że zmarli zostaną wskrzeszeni i wspominali o Sądzie
Ostatecznym. A zatem?
Pod wpływem filozofii
greckiej zmieniały się również poglądy wyznawców judaizmu w kwestii duszy ludzkiej. Saduceusze, wyznawcy najstarszych
poglądów judaizmu, materialiści, nie uznawali niematerialnej duszy ani życia po
śmierci. Natomiast faryzeusze
wierzyli w duszę, która istniała przed narodzinami człowieka i podlegała
reinkarnacji. Wierzyli też w potępienie duszy.
U Żydów nie istniał
kult dusz, tak jak np. u Hellenów czy Rzymian.
Rozumienie reinkarnacji
przez Żydów nie pokrywa się też z rozumieniem tego pojęcia przez hinduistów czy
buddystów. Za każdym razem nowo narodzony człowiek ma czystą kartę i nie jest w
żaden sposób obciążony swoimi poprzednimi wcieleniami.
W chrześcijaństwie większość wyznawców (katolicy, prawosławni i większość protestantów) wierzy, że
dusza ma naturę rozumną i jest nieśmiertelna. Po śmierci ciała ma odbyć się Sąd
Ostateczny i zmartwychwstanie sprawiedliwych, jak zapowiedział to Jezus
Chrystus:
Jam jest zmartwychwstanie
i żywot, kot we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we
mnie, nie umrze na wieki.
(Jana 11, 25-26)
Święty Paweł w swoim
nauczaniu traktuje duszę jako osobny element. Nauczał on, że to łaska paschalna
nadała duszy nowy wymiar, który wyrażony jest słowem pneuma, nie w odniesieniu
do Ducha Świętego, ale do duszy chrześcijanina.
Święty Paweł wspomina
też o trzech elementach z jakich składa się człowiek – z ducha (pneumy), duszy
(psyche) i ciała (soma):
Sam Bóg pokoju niech
was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu
zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.
(List do
Tesaloniczan 5, 23)
Innego zdania są
niektórzy bibliści, którzy uważają, że Paweł, zgodnie z semickim ujęciem
człowieka jako jedności psychofizycznej, a pojęcia psyche czy pneumę określają nie jako odrębne od ciała składniki człowieka, a tylko pewne aspekty
egzystencji człowieka.
Ich zdaniem, pojęcie psyche, oznaczające u Platona
nieśmiertelny pierwiastek człowieka, u Pawła odgrywa charakter marginalny i
wcale nie oznacza lepszej części człowieka, która nie ginie po śmierci ciała. U Pawła oznacza to raczej życie ziemskie.
Jeśli chodzi o Ojców
Kościoła, to początkowo uważali oni, że dusza jest zdolna umrzeć. Justyn (ok.
100 – ok. 165) i Ireneusz (ok. 140 – ok. 202) twierdzili, że jeśli dusza nie
umiera, to nie można jej uznać za byt stworzony.
Natomiast Tertulian (ok.
155 – 220) uznał duszę, ze względu na jej zdolności do relacji z innymi i ze
światem, ciałem w swoim rodzaju. W traktacie O naturze duszy napisał, że dusza nie może być niczym innym niż substancją cielesną. Według niego
dusza ma charakter prosty, jest jednorodna. Dla Tertuliana duch i dusza to jedno
i to samo.
I trochę cytatów na
temat duszy.
Święty Grzegorz Thaumaturgus (III wiek
n.e.): Dusza
jest tym, co porusza materię, daje ciału życie. Nie dodaje wagi do ciała i nie
może być jego częścią, gdyż nie dawałaby życia każdemu jego fragmentowi. Musi
być więc niematerialna.
Święty Augustyn
(354 – 430): Dusza jest niematerialna i
choć z ciałem złączona na kształt małżeństwa, stoi wyżej od niego w hierarchii
bytów.
Katechizm
Kościoła Katolickiego w sprawach duszy ludzkiej wypowiada się w następujący
sposób:
Osoba ludzka, stworzona na obraz Boży, jest równocześnie
istotą cielesną i duchową. (...)
Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie
ludzkie lub całą osobę ludzką(...) "dusza" oznacza zasadę duchową w
człowieku.
Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać
duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało
utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie
są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.
Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio
stworzona przez Boga, nie jest ona "produktem" rodziców – i jest
nieśmiertelna, nie ginie więc po jej oddzieleniu się od ciała w chwili śmierci
i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania.
Niekiedy odróżnia się duszę od ducha(...) rozróżnienie to
nie wprowadza jakiegoś dualizmu w duszy.
Katoliccy
teologowie za św. Tomaszem przyjmują istnienie duszy u ludzi, która w
odróżnieniu od dusz zwierząt i roślin, jest nieśmiertelna.
Niektórzy teologowie protestanccy w XX
wieku opowiedzieli się za deplatonizacją
chrześcijaństwa i porzuceniem platońskiej idei nieśmiertelnej duszy.
Oscar Cullmann uważa, że uznanie nieśmiertelności duszy to jedno z
największych nieporozumień chrześcijaństwa.
Adwentyści
wierzą, że dusza to połączenie ciała (prochu) z tchnieniem Boga. Po śmierci
człowieka dusza idzie do nieba, a ciało pozostaje bez świadomości. Kiedy Jezus
powtórnie przyjdzie, dusza powróci do wzbudzonego z martwych ciała i taka
świadoma osoba będzie sądzona.
Świadkowie
Jehowy całkowicie odrzucają platońską koncepcję niematerialnej, niewidzialnej i
nieśmiertelnej duszy. Według nich nie może ona oddzielić się od ciała.
Świadkowie
Jehowy uważają, że w oparciu o teksty biblijne może dokładnie określić
znaczenie słowa dusza. Według nich w
Starym Testamencie hebrajskie słowo nefesz występuje 754 razy, a greckie
słowo psyché w Nowym Testamencie występuje 102 razy. Razem to daje 856 wystąpień
tych słów i analiza tych fragmentów Biblii pozwala ustalić trzy zasadnicze
znaczenia tego słowa. Są to: człowiek,
zwierzę, życie człowieka lub zwierzęcia.
Świadkowie
Jehowy nauczają, że nadzieję na przyszłe życie po śmierci należy pokładać w
Bożej obietnicy zmartwychwstania, a nie niebilijnej koncepcji nieśmiertelnej
duszy.
Odrzucając
koncepcję nieśmiertelnej duszy, wyznawcy tego kościoła odrzucili również
wszelkie obrzędy religijne i zwyczaje popierające tę naukę.
Tak pokrótce o nieśmiertelności
duszy ludzkiej w poszczególnych religiach czy też wyznaniach chrześcijańskich.
Przedstawiony układ
odpowiada informacjom dostępnym w sieci, gdzie z pewnością znajdziecie
dużo więcej informacji na dany temat.
Tytuł posta zaczerpnąłem
z piosenki zespołu Słodki Całus od Buby Łemkowszczyzna. To piękna piosenka, do
wysłuchania której wszystkich zachęcam!
Jutro idę na cmentarz
i będę błądził wśród grobów obcych mi ludzi, ale myślami będę zupełnie gdzie indziej!