31 października 2016

Dusza moja kamienna...

Ostrzegam!
Tekst tego posta jest dość długi i niejednego może znużyć podczas lektury.
Myślę jednak, że zagadnienie czy nosimy ewentualnie w sobie nieśmiertelny boski element, czyli duszę, nakłoni niektórych do zapoznania się z tym, jak to pojęcie rozumiano przed narodzeniem Chrystusa, a następnie jakie stanowisko wobec nieśmiertelnej duszy zajęły poszczególne Kościoły chrześcijańskie, ale nie tylko.
Można zatem poświęcić tych naście czy dziesiąt minut i spróbować przemyśleć problem duszy ludzkiej i jej nieśmiertelności oraz skonfrontować swoje przemyślenia z wierzeniami innych wyznawców poszczególnych religii. 

No i wchodzimy w bezpośrednie sąsiedztwo dni zadumy i refleksji nad zagadnieniami eschatologicznymi, z którymi nierozłącznie związane jest zagadnienie duszy ludzkiej.
Spróbuję tu dokonać kompilacji na temat duszy ludzkiej i rozumienia tego zagadnienia przez wyznawców poszczególnych religii czy systemów filozoficznych.
Zagadnienie duszy ludzkiej to przede wszystkim próba odpowiedzi na pytanie czy po śmierci ciała jakaś cząstka nas żyje i przechodzi w inny, nieznany nam stan i wymiar. 
Największe religie monoteistyczne uważają duszę za pierwiastek ożywiający ciało. To dar od Boga. Dusza żyje też po śmierci ciała.
W hinduizmie jest trochę inaczej. To za sprawą reinkarnacji, która zakłada odradzanie się człowieka w innej postaci ludzkiej czy zwierzęcej i wyklucza istnienie duszy ludzkiej, jak pojmują to np. katolicy.
Różne są również poglądy na temat świadomości duszy pozbawionej ciała. Także problem czy każdy z nas posiada osobną duszę jest różnie tłumaczony. To czy dusza istniała przed pojawieniem się człowieka, czyli preegzystencja duszy, również różnie jest tłumaczona i rozumiana.

W jednej z pierwszych form religijnych animizmie przypisywano posiadanie duszy, czasem ducha zmarłych przodków, roślinom, zwierzętom, minerałom, a nawet żywiołom. Świat animistyczny był cały uduchowiony.
Wierzono, że dusza wędruje w czasie snu człowieka czy w stanie transu. Dusza mogła również wędrować, gdy człowiek chorował. Może dlatego w niektórych regionach świata człowieka chorego wiązano. Obawiano się bowiem, że jego dusza może na dobre uciec z chorego ciała.

Mała dygresja.
Przypominam sobie, że kiedyś pisałem na ten temat do jednej z lokalnych gazet, a po roku redaktor naczelny „ukradł mi dużą część tekstu i wydrukował pod swoim imieniem i nazwiskiem. Napisałem do niego, żeby sprawę odkręcił i wysłałem mu oryginalny tekst.
Nie ruszył palcem.
Taki z niego dziennikarz! 

Wracając do przerwanej myśli, w rodzimych wierzeniach afrykańskich niektóre elementy człowieka giną wraz ze śmiercią ciała, ale część nadal żyje w przedstawicielach kolejnych pokoleń albo przenosi się do innej rzeczywistości.
Można w tych wierzeniach odnaleźć eteryczny odpowiednik ciała obdarzonego indywidualnym duchem.

Starożytni Egipcjanie wierzyli w podobne do katolików pojęcia ciała i duszy. Do tego jednak dokładali wiarę w niematerialne odbicie ciała albo ducha opiekuńczego człowieka, co może być współczesnym odpowiednikiem wiary w anioła stróża.

Nasi przodkowie, czyli Słowianie, wierzyli w istnienie duszy u ludzi i zwierząt. Duszę najczęściej utożsamiano z oddechem.
Istnieje prawdopodobieństwo, że prasłowianie wierzyli w więcej niż jeden element duchowy zamieszkujący ożywione ciało. Wierzono również, że po śmierci ciała losy poszczególnych elementów duchowych były różne.
Umiejscawiali poszczególne formy duchowe człowieka w jego głowie, sercu lub brzuchu.
U Prasłowian spotykamy również elementy reinkarnacji, to była iskra boża, która po śmierci ciała powracała poprzez Niebiański Wyraj albo Drzewo Przodków na ten świat i odradzała się. Inny element duchowy jako cień odsyłany był do Nawii, pośmiertnej krainy przodków.
Poza tym wierzono jeszcze w widmo, będące kopią człowieka za życia. Nazywano ten element duchowy marą, zmorą albo cieniem.
Po śmierci element ten odchodził w zaświaty. Raz do roku duch ten powracał z zaświatów na doroczne Dziady. Wówczas żywi mieli obowiązek stosownie ugościć takiego przybysza.

Wyznawcy hinduizmu wierzą w duszę jako indywidualną jaźń istniejącą w każdej żywej istocie. W procesie reinkarnacji element duchowy atman wciela się w kolejne ciała wszystkich istot żywych i podlega prawu karmy, czyli prawu przyczyny i skutku – czyny tworzą przyszłe doświadczenia, każdy odpowiedzialny jest za własne życie, cierpienie i szczęście, które sprowadza na siebie i innych.

Orficy wierzyli w nieśmiertelną duszę, ale połączyli ją ze starożytnym kultem Dionizosa. Ojciec historii Herodot wspomina, że tracki szczep Getów wierzył  w nieśmiertelność duszy.
W Encyklopedii Gutenberga dowiadujemy się, że Getowie byli potężnym ludem spokrewnionym z Trakami i Scytami. Za czasów Herodota mieszkali między Dunajem a Bałkanami. W IV wieku przed Chrystusem zajęli obszar dzisiejszej Rumunii. 
W 515 roku przed Chrystusem podbił ich Djariusz, w 335 Aleksander, a w 292 roku Lisymach. Starożytnym Rzymianom zachodni Getowie znani byli jako Dakowie.
Zatem na terenach współczesnej Europy w VI wieku przed Chrystusem żyły ludy, które wierzyły w nieśmiertelną duszę, jak współcześni katolicy.

Buddyści uważają, że wszystko na ziemi jest nietrwałe, wszystko podlega ciągłej przemianie. W buddyzmie nie znajdziemy wiary w nieśmiertelną duszę. Nawykowe siły i tendencje podporządkowane są prawu karma. Reszta w człowieku jest nietrwała.
Według buddystów jednak nie ma też całkowitej nicości dotyczącej egzystencji.
Wyznawcy niektórych odłamów buddyzmu wierzą w samoświadomy i samo rozświetlający się Umysł. Wierzą, że to właśnie natura umysłu reinkarnuje się po śmierci ciała i w kolejnym odrodzeniu powoduje dalszy rozwój lub zanik nawykowych sił.
Jeśli idzie o buddyzm, to jedynym odłamem, którego wyznawcy uznawali istnienie duszy, był odłam Pudgalavada, czyli Personaliści. Dzisiaj już ten odłam buddyzmu nie istnieje.

Chińczycy natomiast wierzyli, że człowiek posiada dwie dusze. Dusze te oddzielają się od siebie w chwili śmierci ciała. Duszę cielesną, związaną z ziemią, należy pochować, żeby mogła udać się do podziemnych Żółtych Źródeł. Jeśli pochówek został źle przeprowadzony albo regularnie nie częstujemy tej duszy ofiarami, to może ona zamienić się w złego ducha.
Drugą duszą jest związana z niebem dusza eteryczna. Po śmierci ciała udaje się ona do nieba. Dlatego należało w trumnie pozostawiać mały otwór, przez który ta dusza mogła ulecieć z martwego ciała.

W zaratusztrianizmie dusza ludzka po śmierci ciała zachowuje swoją cielesność aż do dnia sądu ostatecznego. Wędruje ona po Moście Dzielącym do piekła, czyśćca albo nieba. Na moście tym stoi Mitra, uosobienie sprawiedliwości. Na szalach dobra i zła waży ona dobre i złe uczynki, słowa i myśli.
Jeśli przeważa dobro nad złem, dusza trafia do nieba i tam spokojnie oczekuje na dzień sądu ostatecznego, po czym wróci na ziemię, aby powiększyć grono sprawiedliwych.
Jeśli natomiast przeważa zło nad dobrem, dusza strącana jest do piekła, z którego nigdy nie wyjdzie. Skazana tam jest na wieczne cierpienie.
Gdy dobro i zło równoważy się na szalach, dusza idzie do krainy umarłych i staje się szarym cieniem, który nie czuje ani radości, ani smutku.

Gnostycyzm, czyli ruchy religijne, wyłonił się na przełomie I i II wieku na wschodzie cesarstwa rzymskiego, głównie w Syrii i Egipcie. Zrodziły się one w kościołach lokalnych, związanych częściowo z tradycjami judeochrystianizmu. Około VI wieku zostały wchłonięte przez manicheizm.
Wyznawcy tych ruchów wierzyli, że człowiek jest niespójnym zlepkiem ciała, duszy i ducha, czyli pneumy. Prawdziwą jaźnią, czyli osią integrującą strukturę psychiczną człowieka, jest pneuma. Jest ona obca światu, jak obcy światu jest Bóg. Świat ze swoimi prawami natury zniewala człowieka, a jego ciało i dusza przeciwstawiają się temu.
Celem życia człowieka jest przebudzenie  odrętwiałej pneumy i uwolnienie jej z więzów świata. To warunek, aby wróciła ona do Boga. Do tego potrzebne są wiedza, objawienie i iluminacja, czyli nadprzyrodzone światło udzielone umysłowi ludzkiemu przez Boga w sprawach natury, własnej osoby, Boga i świata.
Istotą wiary gnostyków względem duszy było przekonanie, że jest ona pierwiastkiem dobrym, świetlistym człowieka. Ciało natomiast jest pierwiastkiem złym, ciemnym.
Ponieważ gnostycyzm wywodził się z różnych kościołów lokalnych, również poglądy wyznawców tego ruchu na temat duszy ludzkiej były różne.

Wyznawcy islamu wierzą w nieśmiertelną duszę, która po sądzie ostatecznym połączy się z ciałem, by następnie trafić do raju albo do piekieł.

W judaizmie człowiek w akcie stwórczym staje się, jest nefesz (duszą), a nie otrzymuje czy posiada duszę (nefesz). W judaizmie nie przypisywano duszy samodzielnej egzystencji poza ciałem czy też bez ciała. W żadnym miejscu Starego Testamentu nie natrafimy też na jasną odpowiedź czy dusza ludzka  istnieje przed narodzinami człowieka i czy istnieje też po jego śmierci.
W Pięcioksięgu znajdujemy czterokrotne wspomnienie o duszy czy duszach poruszających się zwierząt.
W judaizmie funkcjonuje również określenie ruach, czyli hebr. tchnienie, oddech (tchnienie życia, dech życia).
Kiedy Bóg tchnął w Adama tchnienie życia, dech życia, ten stał się istotą żyjącą, duszą żywą – nefesz haija.
Ruach tłumaczone jest również jako duch albo siła życiowa. Znajduje się ona w ludziach i zwierzętach.
W Księdze Koheleta los ludzi zrównany jest z losem zwierząt. Według tej księgi śmierć człowieka to utrata ducha, życiodajnego tchnienia, ale nie duszy. Utracony duch wraca do Boga.
W judaizmie dusza (nefesz) nie jest podmiotem aktywności duchowych, nie ma też znaczenia jakiejś witalnej substancji, która jest niezniszczalna i może trwać niezależnie od ciała.
Wszystko wskazuje na to, że dla Żydów z okresu starotestamentalnego żywa istota była duszą, a nie miała duszę.
Prorocy Izajasz czy Ozeasz zapowiadali, że zmarli zostaną wskrzeszeni i wspominali o Sądzie Ostatecznym. A zatem?
Pod wpływem filozofii greckiej zmieniały się również poglądy wyznawców judaizmu w kwestii duszy ludzkiej. Saduceusze, wyznawcy najstarszych poglądów judaizmu, materialiści, nie uznawali niematerialnej duszy ani życia po śmierci. Natomiast faryzeusze wierzyli w duszę, która istniała przed narodzinami człowieka i podlegała reinkarnacji. Wierzyli też w potępienie duszy.
U Żydów nie istniał kult dusz, tak jak np. u Hellenów czy Rzymian.
Rozumienie reinkarnacji przez Żydów nie pokrywa się też z rozumieniem tego pojęcia przez hinduistów czy buddystów. Za każdym razem nowo narodzony człowiek ma czystą kartę i nie jest w żaden sposób obciążony swoimi poprzednimi wcieleniami.

W chrześcijaństwie większość wyznawców (katolicy, prawosławni i większość protestantów) wierzy, że dusza ma naturę rozumną i jest nieśmiertelna. Po śmierci ciała ma odbyć się Sąd Ostateczny i zmartwychwstanie sprawiedliwych, jak zapowiedział to Jezus Chrystus:
Jam jest zmartwychwstanie i żywot, kot we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki.
(Jana 11, 25-26)
Święty Paweł w swoim nauczaniu traktuje duszę jako osobny element. Nauczał on, że to łaska paschalna nadała duszy nowy wymiar, który wyrażony jest słowem pneuma, nie w odniesieniu do Ducha Świętego, ale do duszy chrześcijanina.
Święty Paweł wspomina też o trzech elementach z jakich składa się człowiek – z ducha (pneumy), duszy (psyche) i ciała (soma):
Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.
(List do Tesaloniczan 5, 23)
Innego zdania są niektórzy bibliści, którzy uważają, że Paweł, zgodnie z semickim ujęciem człowieka jako jedności psychofizycznej, a pojęcia psyche czy pneumę określają nie jako odrębne od ciała składniki człowieka, a tylko pewne aspekty egzystencji człowieka.
Ich zdaniem, pojęcie psyche, oznaczające u Platona nieśmiertelny pierwiastek człowieka, u Pawła odgrywa charakter marginalny i wcale nie oznacza lepszej części człowieka, która nie ginie po śmierci ciała. U Pawła oznacza to raczej życie ziemskie.
Jeśli chodzi o Ojców Kościoła, to początkowo uważali oni, że dusza jest zdolna umrzeć. Justyn (ok. 100 – ok. 165) i Ireneusz (ok. 140 – ok. 202) twierdzili, że jeśli dusza nie umiera, to nie można jej uznać za byt stworzony.
Natomiast Tertulian (ok. 155 – 220) uznał duszę, ze względu na jej zdolności do relacji z innymi i ze światem, ciałem w swoim rodzaju. W traktacie O naturze duszy napisał, że dusza nie może być niczym innym niż substancją cielesną. Według niego dusza ma charakter prosty, jest jednorodna. Dla Tertuliana duch i dusza to jedno i to samo.
I trochę cytatów na temat duszy.
Święty Grzegorz Thaumaturgus (III wiek n.e.): Dusza jest tym, co porusza materię, daje ciału życie. Nie dodaje wagi do ciała i nie może być jego częścią, gdyż nie dawałaby życia każdemu jego fragmentowi. Musi być więc niematerialna.
Święty Augustyn (354 – 430): Dusza jest niematerialna i choć z ciałem złączona na kształt małżeństwa, stoi wyżej od niego w hierarchii bytów.
Katechizm Kościoła Katolickiego w sprawach duszy ludzkiej wypowiada się w następujący sposób:
Osoba ludzka, stworzona na obraz Boży, jest równocześnie istotą cielesną i duchową. (...)
Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie lub całą osobę ludzką(...) "dusza" oznacza zasadę duchową w człowieku.
Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.
Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio stworzona przez Boga, nie jest ona "produktem" rodziców – i jest nieśmiertelna, nie ginie więc po jej oddzieleniu się od ciała w chwili śmierci i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania.
Niekiedy odróżnia się duszę od ducha(...) rozróżnienie to nie wprowadza jakiegoś dualizmu w duszy.
Katoliccy teologowie za św. Tomaszem przyjmują istnienie duszy u ludzi, która w odróżnieniu od dusz zwierząt i roślin, jest nieśmiertelna.

Niektórzy teologowie protestanccy w XX wieku opowiedzieli się za deplatonizacją chrześcijaństwa i porzuceniem platońskiej idei nieśmiertelnej duszy.
Oscar Cullmann uważa, że uznanie nieśmiertelności duszy to jedno z największych nieporozumień chrześcijaństwa.

Adwentyści wierzą, że dusza to połączenie ciała (prochu) z tchnieniem Boga. Po śmierci człowieka dusza idzie do nieba, a ciało pozostaje bez świadomości. Kiedy Jezus powtórnie przyjdzie, dusza powróci do wzbudzonego z martwych ciała i taka świadoma osoba będzie sądzona.

Świadkowie Jehowy całkowicie odrzucają platońską koncepcję niematerialnej, niewidzialnej i nieśmiertelnej duszy. Według nich nie może ona oddzielić się od ciała.
Świadkowie Jehowy uważają, że w oparciu o teksty biblijne może dokładnie określić znaczenie słowa dusza. Według nich w Starym Testamencie hebrajskie słowo nefesz występuje 754 razy, a greckie słowo psyché w Nowym Testamencie występuje 102 razy. Razem to daje 856 wystąpień tych słów i analiza tych fragmentów Biblii pozwala ustalić trzy zasadnicze znaczenia tego słowa. Są to: człowiek, zwierzę, życie człowieka lub zwierzęcia.
Świadkowie Jehowy nauczają, że nadzieję na przyszłe życie po śmierci należy pokładać w Bożej obietnicy zmartwychwstania, a nie niebilijnej koncepcji nieśmiertelnej duszy.
Odrzucając koncepcję nieśmiertelnej duszy, wyznawcy tego kościoła odrzucili również wszelkie obrzędy religijne i zwyczaje popierające tę naukę.

Tak pokrótce o nieśmiertelności duszy ludzkiej w poszczególnych religiach czy też wyznaniach chrześcijańskich.
Przedstawiony układ odpowiada informacjom dostępnym w sieci, gdzie z pewnością znajdziecie dużo więcej informacji na dany temat.

Tytuł posta zaczerpnąłem z piosenki zespołu Słodki Całus od Buby Łemkowszczyzna. To piękna piosenka, do wysłuchania której wszystkich zachęcam!

Jutro idę na cmentarz i będę błądził wśród grobów obcych mi ludzi, ale myślami będę zupełnie gdzie indziej! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...