W ostatnim miesiącu,
czyli już można powiedzieć, że w mijającym właśnie październiku, w niektórych
zakątkach świata może być już nawet listopad, odwiedzili mnie ludzie z USA,
Polski, Litwy, Belgii, Rosji, Francji, Kenii, Wielkiej Brytanii, Ukrainy,
Niemiec, a w tym tygodniu doszli do nich Odbiory z Portugalii i Indii.
Wierzcie mi, że jestem
naprawdę mile zaskoczony Waszymi odwiedzinami, zarówno tymi z Indii, jak i
pobliskiej Belgii czy Niemiec, nie mówiąc o Polsce czy USA.
Syn mi podpowiada,
żebym zmienił tematykę, żeby pisał coś pod publiczkę, jakieś tam zestawienia,
tabelki itp.
Póki co, opieram się takim pomysłom, ponieważ około pięciu tysięcy
wyświetleń w miesiącu w zupełności mnie zadowala. Wolę mieć, powiedzmy, kilkunastu stałych
odbiorców i pisać to, co mi leży na wątrobie, niż „kupować” sobie wyświetlenia
jakimiś tam nowinkami i pisać to, czego nie czuję.
Dlatego, póki co, nie
zmieniam nic w swoim pisaniu.
No, może nie do końca.
Byłbym o tym zapomniał.
Miałem dzisiaj jeszcze
napisać, że dotąd omijałem zakładkę Bić
Alkoholika.
Wielu z Was pewnie
domyśla się dlaczego.
Mimo to, odpowiem: Dlatego,
że popłynąłem, zapiłem, zapomniałem się itp. Znawcy tematu wiedzą, o czym piszę.
Ci, którzy nie wiedzą, dowiedzą się więcej, gdy do tej zakładki wrócę, a wrócę niebawem,
ponieważ już jakiś czas jestem trzeźwy, a raczej trzeźwieję, i nie mam ani zamiaru, ani ochoty innym być.
Jak przed laty, po prostu o tym nie myślę w kategoriach, że chce mi się pić, wiecie czego.
To nie znaczy, że nie czuwam.
Czuwam. Czuwam. Wiem bowiem, że wróg nie śpi i tylko czeka na okazję, jak choćby utrata
pracy czy jakieś tam małe niepowodzenie.
Już kilka takich sytuacji
przeżyłem tutaj i jak na razie wyszedłem z nich obronną ręką!
Zatem wielkie dzięki za
odwiedziny i trzymajcie się mocno w swoich postanowieniach, bo warto!
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz