31 października 2016

Ja i Wy

W ostatnim miesiącu, czyli już można powiedzieć, że w mijającym właśnie październiku, w niektórych zakątkach świata może być już nawet listopad, odwiedzili mnie ludzie z USA, Polski, Litwy, Belgii, Rosji, Francji, Kenii, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Niemiec, a w tym tygodniu doszli do nich Odbiory  z Portugalii i Indii.
Wierzcie mi, że jestem naprawdę mile zaskoczony Waszymi odwiedzinami, zarówno tymi z Indii, jak i pobliskiej Belgii czy Niemiec, nie mówiąc o Polsce czy USA.
Syn mi podpowiada, żebym zmienił tematykę, żeby pisał coś pod publiczkę, jakieś tam zestawienia, tabelki itp. 
Póki co, opieram się takim pomysłom, ponieważ około pięciu tysięcy wyświetleń w miesiącu w zupełności mnie zadowala. Wolę mieć, powiedzmy, kilkunastu stałych odbiorców i pisać to, co mi leży na wątrobie, niż „kupować” sobie wyświetlenia jakimiś tam nowinkami i pisać to, czego nie czuję.
Dlatego, póki co, nie zmieniam nic w swoim pisaniu.
No, może nie do końca. 
Byłbym o tym zapomniał.
Miałem dzisiaj jeszcze napisać, że dotąd omijałem zakładkę Bić Alkoholika.
Wielu z Was pewnie domyśla się dlaczego.
Mimo to, odpowiem: Dlatego, że popłynąłem, zapiłem, zapomniałem się itp. Znawcy tematu wiedzą, o czym piszę. Ci, którzy nie wiedzą, dowiedzą się więcej, gdy do tej zakładki wrócę, a wrócę niebawem, ponieważ już jakiś czas jestem trzeźwy, a raczej trzeźwieję, i nie mam ani zamiaru, ani ochoty innym być. Jak przed laty, po prostu o tym nie myślę w kategoriach, że chce mi się pić, wiecie czego.
To nie znaczy, że nie czuwam. Czuwam. Czuwam. Wiem bowiem, że wróg nie śpi i tylko czeka  na okazję, jak choćby utrata pracy czy jakieś tam małe niepowodzenie.
Już kilka takich sytuacji przeżyłem tutaj i jak na razie wyszedłem z nich obronną ręką!
Zatem wielkie dzięki za odwiedziny i trzymajcie się mocno w swoich postanowieniach, bo warto!
Pozdrawiam!
A symbol poniżej, to dla Was, na szczęście! 
Dostałem go od serca,
od serca Wam go dedykuję,
to szczęście na pewno przyniesie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...