22 lutego 2017

Jebaka, macho czy gej?!

‑ Mieszkasz sam, bez kobiety? – dopytuje Martin.
‑ Sam, żona została w Polsce.
‑ A takiej do ruchania sobie nie załatwiłeś?
‑ Nie myślę o tym, Martin. Teraz myślę o tym, że mój syn przyjedzie.
‑ A ile syn ma lat? – Martin nie odpuszcza.
‑ Ponad dwadzieścia – mówię.
‑ To jemu będzie łatwo załatwić coś do ruchania i sobie, i tobie. Jak będziesz chciał, to załatwi.
‑ Załatwi, co? – teraz ja pytam.
‑ Jak to, co? kobietę do ruchania!
‑ You’re crazy Man! – mówię, bo rozmowa nasza, jeśli po polsku i czesku nie dajemy rady, łamaną angielszczyzną toczyć się musi.
‑ I’m not crazy! – odpowiada Martin. – You’re really crazy man!
‑ Why?
‑ Beacouse you live alone in England! – odpowiada Martin, macha ręką, odpuszcza sobie I odchodzi.
Martin jest Czechem, ale tak zapala po polsku, że poczatkowo myślałem, iż to Polak niewyraźnie mówiący w swoim języku ojczystym.
Znam też Słowaka, Maroša, takiego polskiego Mariusza, co ciągle o babach gada i o tych bab…
‑ Masz kobietę? – pyta Maroš.
‑ Mam żonę w Polsce – odpowiadam i myślę sobie: Co z nimi?
‑ A takiej do, no wiesz? – pyta i mruga okiem.
‑ Nie, takiej też nie mam!
‑ Cholera, a mnie się wydałeś taki mały macho – mówi Maroš.
Uśmiecham się do niego, a on do mnie.
‑ Naprawdę, wyglądam na macho?
‑ Tak mi się jakoś wydałeś.
Jeśli wszyscy Czesi i Słowacy są jak Martin i Maroš, to w Czechach i na Słowacji musi być wesoło! Poza tym, jeśli wszyscy Czesi i Słowacy mówią tak dobrze po polsku, jak moi znajomi, to każdy Polak żądny wrażeń już powinien planować urlop w jednym z tych krajów.
Towarzystwo w pracy robi się prawdziwie światowe. Wspomniani Martin i Maroš, Cezara (Rumunka), Ginka (Bułgarka), Barot (młody Nepalczyk), kilkoro polskich Romów, kilkoro Anglików, Litwini i… Nie wiem, nie ze wszystkimi jeszcze zdążyłem zamienić słowo i zapytać.
‑ Ile masz lat?
‑ Tyle i tyle.
‑ A ja dawałem ci …
‑ Nie obchodzi mnie to, ile mi dawałeś. Skoro pytasz, to odpowiadam ci, ile mam.
‑ Masz żonę? – cholera, już wystarczy!
‑ Mam – odpowiadam.
‑ Żyjesz z kobietą?
‑ Mam żonę i żyję z żoną.
‑ Żona jest z tobą?
‑ Nie, została w Polsce z synami.
‑ Żyjesz z kobietą?
‑ Tutaj, nie!
‑ Masz dzieci?
‑ Mam dwóch synów.
‑ Jesteś gejem?
‑ Nie jestem gejem! O co ci chodzi?
‑ Na pewno nie jesteś gejem?
‑ na pewno nie jestem gejem.
‑ Jak długo jesteś w Anglii?
‑ Tyle i tyle miesięcy.
‑ Kiedy jedziesz do Polski?
‑ Jeszcze nie wiem. Syn do mnie niedługo przyjeżdża.
Tak mnie ostatnio badał polski Rom z południa Polski. Pracowaliśmy kilka godzin razem i wykorzystał sytuację.
Gadają o mnie poza moimi plecami, pomyślałem. Obserwują mnie, bo nie dbam o kontakty, nie szukam przynależności do jednej z grupek, nie narzekam z innymi, nie plotkuję, nie wypytuję i robię, co trzeba. Gadam czasami z obcokrajowcami, których Polacy nie lubią.
A że z nikim nie trzymam, to już jestem niepewnym obiektem. Polacy nie mogą mnie przypiąć do żadnej grupki. Z każdym mogę w każdej chwili zagadać. To dziwne.
Jaki tam ze mnie gej?
Ale wiem, czemu mnie Cygan dokładnie badał co do preferencji seksualnej. Czasami pracuję z jego żoną, a Cygan jest o nią cholernie zazdrosny i bada na różne sposoby każdego, kto blisko niej stoi dłużej, powiedzmy, niż godzinę. Chciał się upewnić czy powinien we mnie widzieć ewentualnego rywala.
Uśmiechałem się lekko, gdy mnie tak wypytywał. Wiem, że byłby spokojniejszy, gdybym oświadczył mu, że jestem gejem, lubię facetów albo lubię kiedy faceci lubią mnie, że mnie płeć przeciwna zupełnie nie obchodzi i że jego Cyganeczka jest dla mnie powietrzem. Spałby pewnie spokojniej, spokojniej by pracował, lżej by mu było tracić Cyganeczkę z oczu.
Ale ja nie jestem gejem. Nie jestem też macho. Nie jestem jebaką. Nie powiedziałem mu jednak o tym.
Cwany ten Cygan, młodszy sporo ode mnie, a posiadający już sześcioro dzieci, jak mówił. Nie dopytałem tylko czy z jedną kobietą. Na pewno cwanym się sobie wydaje ten Cygan. I pewnie mi nie wierzy, że na baby nie patrzę. Nie patrzę na baby tak, jak on mówi, że patrzy.
Pomyślałem teraz o przysłowiu ludowym, że czapka na złodzieju gore, jak cholera! Złodziej w każdym złodzieja, gej geja, tchórza tchórz widzi, a jeśli nawet nie widzi, to podejrzewa i duma, i snuje przypuszczenia, że każdy pewnie jak on, że każdy podobnie robi, a nawet tak samo.
Pisałem już kilkakrotnie o projekcji, że swoje ukryte wady, marzenia, fantazje… często projektujemy na innych i w innych właśnie widzimy tych, jakimi sami byśmy chcieli od czasu do czasu być. Jednak nie wolno nam, bo co ludzie powiedzą. Takie zakłamanie przed samym sobą i koniec.
Jeszcze myślę sobie, że pytania Roma jasno wskazują na to, że wywiad nasz polski na obczyźnie działa i trzeba się mieć na baczności. Trzeba bacznie uważać, z kim się rozmawia i o czym. Uważać, co się mówi. Nie mówić nic o innych, ponieważ większość Polaków, w tym także polscy Romowie, to bardzo wrażliwe istoty, zwłaszcza na swoim punkcie. Każdy musi ich widzieć takimi, jak oni siebie. Inna opcja odpada.
Kto tylko myśli inaczej, to pewnie ukryty wróg!
Nie kraczesz, gdy wrony kraczą, to może wroną nie jesteś.
Wiedzą już o mnie tyle, żem nie jebaka, nie macho; wiedzą też, żem nie gej!
Spij jednak spokojnie, Cyganie, ja mam swoją Cygankę i na tym poprzestańmy! 

PS
Post o wulgaryzmach jest jeszcze w wersji roboczej. Niełatwo pisać w języku polskim w emigracyjnym wydaniu! 
Nawet z pietruszki można stworzyć macho, jebakę czy geja...
Przykład twórczości moich współpracowników 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...