28 lutego 2017

Będę grzeczny

Otrzymałem ostatnio taką oto wiadomość: 
Hi guys! Sorry but … have informed us that they no longer require us to supply you to them, this means there is no more work for you.
If we engage another client we will be back in touch as we thought your work more than satisfactory.
Sorry and good luck. Vinnie.
Wiem, można dostać jobla… Ale po kolei.

To wiadomość od współwłaściciela agencji pracy, która mnie zatrudniała i pierwszy raz spotkałem się tutaj z tak uprzejmym poinformowaniem mnie o tym, że nie dadzą rady załatwić z władzami firmy, w której pracowałem, dalszego zatrudnienia dla mnie i innych.
I znów… Można dostać jobla. Od razu ciśnie się na usta tona wulgaryzmów, ale chwila namysłu i… to bardzo ciekawe! Ponad miesiąc temu dyrektor generalny firmy, w której pracowałem, obwieścił nam, że jesteśmy najlepsi z dobrych i zostaniemy, ponieważ nasza praca została bardzo wysoko oceniona.
Po niespełna dwóch miesiącach musiał najwidoczniej zmienić zdanie albo firma nie miała i nie ma żadnej strategii działania ani dnia dalej niż dzień bieżący
Gdy spojrzeć na sprawę z boku, to drugie się kłania – zarządzający firmą nie wiedzą, co będzie jutro. Jak w życiu każdy przeciętniak nie wie czy jutra dożyje. Tylko że firma to trochę inna sprawa i trzeba koniecznie wiedzieć, co będzie jutro i dalej.
To dość rozległy temat i nie będę się tutaj rozwodził nad podstawami zarządzania firmą, polityką kadrowa itp., czyli tym wszystkim, co dla kierownictwa firmy to tylko bułka z masłem. Myślę jednak, że w tej konkretnej firmie kadra kierownicza nie bardzo to łapie albo nie łapie wcale. Jest jeszcze taka możliwość, że pracowniczego mięsa  jest na rynku tyle, że co tam dbanie o kadry. Zostają tylko znajomi i znajomi znajomych. Reszta to mięso armatnie, którego nie zabraknie.
Co robi taki emigrant, jak ja, gdy taką wiadomość otrzyma? Ma do wyboru nieskończoną ilość możliwości, spośród których wymienię kilka:
1.     Dosadnym, wulgarnym językiem może dać upust swojej złości. Obrywa wtedy każdy, dosłownie każdy, jak leci.
2.     Może zrobić obfite zapasy gorzały i upić się na umór.
3.     Może mieć problem z zrozumieniem, o co w tym wszystkim chodzi, gdy najpierw słyszy, że jest świetnym pracownikiem, a po chwili, że został zwolniony. Człowieka dopada wtedy apatia, odrętwienie, jakieś otępienie, które działanie blokuje.
4.     Może zazdrościć tym, którzy w firmie zostali.
5.     Może też dostać takiego kopa w dupę, że chce mu się dalej działać i szuka nowej pracy.
6.    
Ja skorzystałem z opcji 5. Podziękowałem Vinniemu za wszystko. napisałem mu, że jest w porządku, a później zacząłem szukać kolejnej roboty. Byłem dzisiaj w firmie i jutro mają dzwonić. Jeśli do godziny … nie zadzwonią, idę tam ponownie, nie odpuszczę.
Żeby czasu nie tracić, zrobiłem coś tam w obejściu i załatwiłem sobie jedno prywatne zlecenie.
Nie będę psioczył, narzekał, nie będę miotał kurwami, tylko spróbuję szybko wyciągnąć siebie z impasu.
Nie zapomniałem jednak o 2. części wpisu o wulgaryzmach, bluźnierstwach, przekleństwach itd.
Nie przestaję też marzyć o tym, że będę miał jeszcze okazję pożyć w tym życiu jak pisarz, tj. zarabiać pisaniem.
Widzicie te kwiaty na zdjęciach. To wiosna w Nottingham budzi się już w najlepsze. Na pewno nie odpuści!
Nie ma co szat rozdzierać, tylko za Życie się brać!
Nie wolno pozwolić na to, żeby jakiś tam popapraniec, który decyduje o twoim emigracyjnym losie pracowniczym, miał wpływ na jakość twojego Życia!
Skąd wiadomo, że tu byli Polacy? 
Kto czyta, niech trzyma za mnie kciuki!
A ja z góry dziękuję!!! 
Tutaj też?
Tu można dyskutować!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...