Otrzymałem ostatnio
taką oto wiadomość:
Hi guys! Sorry
but … have informed us that they no longer require us to supply you to them,
this means there is no more work for you.
If we engage another client
we will be back in touch as we thought your work more than satisfactory.
Sorry and good luck. Vinnie.
Wiem, można dostać
jobla… Ale po kolei.
To wiadomość od
współwłaściciela agencji pracy, która mnie zatrudniała i pierwszy raz spotkałem
się tutaj z tak uprzejmym poinformowaniem mnie o tym, że nie dadzą rady
załatwić z władzami firmy, w której pracowałem, dalszego zatrudnienia dla mnie
i innych.
I znów… Można dostać
jobla. Od razu ciśnie się na usta tona wulgaryzmów, ale chwila namysłu i… to
bardzo ciekawe! Ponad miesiąc temu dyrektor generalny firmy, w której
pracowałem, obwieścił nam, że jesteśmy najlepsi z dobrych i zostaniemy,
ponieważ nasza praca została bardzo wysoko oceniona.
Po niespełna dwóch
miesiącach musiał najwidoczniej zmienić zdanie albo firma nie miała i nie ma
żadnej strategii działania ani dnia dalej niż dzień bieżący
Gdy spojrzeć na sprawę
z boku, to drugie się kłania – zarządzający firmą nie wiedzą, co będzie jutro.
Jak w życiu każdy przeciętniak nie wie czy jutra dożyje. Tylko że firma to
trochę inna sprawa i trzeba koniecznie wiedzieć, co będzie jutro i dalej.
To dość rozległy temat
i nie będę się tutaj rozwodził nad podstawami zarządzania firmą, polityką
kadrowa itp., czyli tym wszystkim, co dla kierownictwa firmy to tylko bułka z
masłem. Myślę jednak, że w tej konkretnej firmie kadra kierownicza nie bardzo
to łapie albo nie łapie wcale. Jest jeszcze taka możliwość, że pracowniczego
mięsa jest na rynku tyle, że co tam
dbanie o kadry. Zostają tylko znajomi i znajomi znajomych. Reszta to mięso
armatnie, którego nie zabraknie.
Co robi taki emigrant,
jak ja, gdy taką wiadomość otrzyma? Ma do wyboru nieskończoną ilość możliwości,
spośród których wymienię kilka:
1.
Dosadnym, wulgarnym językiem może dać
upust swojej złości. Obrywa wtedy każdy, dosłownie każdy, jak leci.
2.
Może zrobić obfite zapasy gorzały i upić
się na umór.
3.
Może mieć problem z zrozumieniem, o co w
tym wszystkim chodzi, gdy najpierw słyszy, że jest świetnym pracownikiem, a po
chwili, że został zwolniony. Człowieka dopada wtedy apatia, odrętwienie, jakieś
otępienie, które działanie blokuje.
4.
Może zazdrościć tym, którzy w firmie
zostali.
5.
Może też dostać takiego kopa w dupę, że
chce mu się dalej działać i szuka nowej pracy.
6.
…
Ja skorzystałem z opcji
5. Podziękowałem Vinniemu za wszystko. napisałem mu, że jest w porządku, a
później zacząłem szukać kolejnej roboty. Byłem dzisiaj w firmie i jutro mają
dzwonić. Jeśli do godziny … nie zadzwonią, idę tam ponownie, nie odpuszczę.
Żeby czasu nie tracić,
zrobiłem coś tam w obejściu i załatwiłem sobie jedno prywatne zlecenie.
Nie będę psioczył,
narzekał, nie będę miotał kurwami, tylko spróbuję szybko wyciągnąć siebie z
impasu.
Nie zapomniałem jednak
o 2. części wpisu o wulgaryzmach, bluźnierstwach, przekleństwach itd.
Nie przestaję też
marzyć o tym, że będę miał jeszcze okazję pożyć w tym życiu jak pisarz, tj.
zarabiać pisaniem.
Widzicie te kwiaty na
zdjęciach. To wiosna w Nottingham budzi się już w najlepsze. Na pewno nie
odpuści!
Nie ma co szat
rozdzierać, tylko za Życie się brać!
Nie wolno pozwolić na
to, żeby jakiś tam popapraniec, który decyduje o twoim emigracyjnym losie
pracowniczym, miał wpływ na jakość twojego Życia!
Skąd wiadomo, że tu byli Polacy? |
Kto czyta, niech trzyma
za mnie kciuki!
A ja z góry dziękuję!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz