Od rana chodzi za mną pieśń wolnościowa barda, jakbym w
wiezieniu się zbudził, a nie w wolnym kraju. Przyznaję, żem rad ogromnie, bo
wolności mam tyle, że sam siebie często do różnych więzień zamykam.
Są różne więzienia, niekoniecznie z kratami, ze strażnikami pod drzwiami i bez
judaszów w drzwiach. A jaka pieśń za mną chodzi? Zdradzę to – mamy czas. Nie
bądźmy więźniami niecierpliwości, pośpiechu!
31 stycznia 2019
28 stycznia 2019
Demony czy brak aniołów?
Może to nie są demony. Może to tylko
brak aniołów. A anioł odleciał od Matki Joanny i oto została sama ze sobą. Może
to tylko własna natura człowieka.
A jeżeli Szatan stworzył świat? Bo
jeżeli Pan stworzył świat, to dlaczego jest na nim tyle złego?
Kiedy Szatan może posiąść duszę ludzką?
Gdy człowiek mocno kocha.
Jakaż miłość do Szatana?
Miłość jest na dnie wszystkiego, co się
na świecie dzieje. Mocna jest miłość – jak śmierć!
24 stycznia 2019
Czy ja jestem Polakiem?
Błędy literowe, gramatyczne, składniowe…, jakie znajduję
ostatnio w swoich tekstach na blogu, świadczą dobitnie o tym – duchowy spokój i
spokojne pisanie ciągle są tylko światełkiem w bardzo długim tunelu. A tunel na
tyle długi, że ledwie potrafię dostrzec, że ledwie widzę światełko to na końcu.
Nie ma tego złego – kieruję się więc na nie i powolutku zmierzam w obranym
kierunku. Jestem pokornym dzieckiem zwariowanego świata i wiem, że wolnym
krokiem zajdę dalej, niż biegnąc galopem.
22 stycznia 2019
Babcia Joanna nie od Aniołów
Dzień Babci wprawdzie za nami, a Dzień Dziadka właśnie i
choć miał to być wpis na Dzień Babci właśnie, to jeden dzień spóźnienia wcale
mnie nie zniechęca. Nie obiecywałem ani Babci Joannie, ani Babci Marii, że coś
tam będę pisał. Pomyślałem ostatnio, że to moje pisanie – wciąż szukam
sensownego wytłumaczenia dla tego mojego nałogu – jest jakby zaskarbianiem
sobie plusów na tę chwilę przyszłą, gdy czas nastanie ten, by zdać sprawę
szczerze ze wszystkich minusów życia. A ponieważ jestem święcie przekonany – co
oznacza, że wierzę – iż w naturze – zarówno materialnej, jak i duchowej – nic
nie ginie, zatem jest szansa dla mnie na jakiś tam plusik, gdy o kimś dobrze
napiszę, no i jeszcze może odrobinę sensu w związku z tym moim nałogiem.
19 stycznia 2019
Umarł i... cisza
Dowiedziałem się dzisiaj, że umarł młody człowiek. Znałem
człowieka dobrze. Nie pamiętam dokładnie, ale mogłem zmarłego uczyć za moich
belferskich czasów. Czy to jednak ważne w obliczu jego śmierci? Nieważne! Wcale
się też nie zdziwiłem, że media nie oszalały – nie ma publicznych domysłów,
wniosków, działań na przyszłość. Nie ma szukania winnych lub tłumaczenia
niewinnych. Nie ma też dziennikarskich idiotycznych relacji. Nie będzie żadnej
żałoby, jak choćby narodowa. Nie będzie wystawiania trumny na pokaz tłumów. Nie
będzie też nadawania honorów spóźnionych. I politycy nie będą głupot tylu gadać.
Nie będzie żadnego show.
18 stycznia 2019
Rosjanie górą!
Można nie lubić Rosjan – nienawidzić Putina, można mieć żal
do carycy albo do Władimira Iljicza Uljanowa, można psy wieszać na Iosifie
Wissarionowiczu Dżugaszwilim, Breżniewie czy Andropowie… ‑ można, któż nam
zabroni! Nie można jednak nie kochać rosyjskiej literatury! Kto zetknął się z
twórczością Puszkina, Dostojewskiego, Gorkiego, Czechowa czy Jerofiejewa (nie
sposób wyczerpać listy), to musi przyznać od razu, że to prawdziwi giganci na
niwie literatury. I trzeba też to przyznać, że w świecie literatury Rosja nic
nie straciła z miana światowej potęgi.
16 stycznia 2019
Ogryzek czy kiełbasa?
Wiem, że w kolejce, w tle mojego pisania, czeka cierpliwie zapowiedziany
opis diety cud. Co mam jednak się spieszyć? Mam przecież czas. Mam dokładnie
tyle czasu, ile mi go dano. A to oznacza, że w życiu zrobię dokładnie wszystko.
Reszta nie do mnie należy. Ale teraz chociaż kawałek na temat. Gdy dowiedziałem
się, że kilka pestek jabłka zaspakaja dzienne zapotrzebowanie człowieka na jod
i posiada jeszcze inne dobre dla nas właściwości, ucieszyłem się. Odkąd
pamiętam, nie wyrzucałem ogryzków jabłek. W dzieciństwie czasami dawałem je
zjadać koniom. Kiedy jednak wywiało mnie z rodzinnych stron, z końmi miałem do
czynienia rzadko. Jabłka zjadałem i zjadam całe, a pestki rozgryzam. Namawiam
też do pestek rozgryzania najbliższych, bo nadmiar jodu raczej nam nie grozi, a
niedobór – wiadomo – może zniechęcić do życia.
15 stycznia 2019
Ciszej nad tą trumną!
Gdy człowiek ginie – umiera, na nic żałobne pienia, palenie
tysięcy zniczy, wygaszanie świateł, zasłanianie luster, jakieś księgi pamięci,
nic nie pomogą nawet żałoba narodowa i kondolencje płynące z najdalszych zakątków
świata…
Gdy człowiek ginie – umiera, to już koniec na ziemi jego
działań, planów, dylematów, marzeń… Było i się skończyło! Ogień zapłonął i zgasł!
Ci, którzy jeszcze żyją, powinni się zamknąć w komorze i
tam, w ciemności samotni, gdzie Ojciec dobrze widzi, modlić się szczerze za zmarłych i
prosić za żywymi – dla pierwszych o życie piękne, dla drugich o garstkę rozumu!
12 stycznia 2019
"Moja walka o każdy metr"
Thomas Morgernstern to wielu znany, miły austriacki skoczek
narciarski, który zakończył karierę w 28. roku życia. Na przykład Adam Małysz
skakał do 34. roku życia, a Kasai jest grubo po czterdziestce i wciąż skacze. To
jednak tylko potwierdza fakt, iż kariera i przebłysk geniuszu poszczególnych
sportowców przebiegają tak różnie, jak tylko różne może być życie dwóch – w tym
wypadku trzech – ludzi. O pierwszym będzie trochę, o dwóch pozostałych zamilknę.
11 stycznia 2019
Maria i uśmiech szczery
Zdroworozsądkowe myślenie jest dzisiaj tak niemodne, jak budowa piramid, słuchanie płyt winylowych, oglądanie niemych, czarno-białych filmów. Gotowi jesteśmy nieraz wprost ukrzyżować siebie, aby w oczach innych jak najlepiej wypaść. Samoocena znaczy dziś dla nas dużo mniej, niż ocena innych, niż ocena nas z zewnątrz. Dla pochwały, uznania, przynależności do grupy potrafi dzisiaj jednostka zrobić najgorsze paskudztwo.
Coraz mniej się na siebie gniewam, gdy coś mi nie wychodzi, gdy z czymś
nie zdążę na czas, gdy idzie coś jak krew z nosa albo nie idzie wcale, gdy
czegoś nie umiem zrobić w tym akurat czasie, gdy odpuścić muszę, żeby nabrać
sił. Jakaś wyrozumiałość nieznana mi dotąd – albo może i znana, tylko
zapomniana – zagościła we mnie – niech się nie wyprowadza!
8 stycznia 2019
Święta prawosławne i kawałek słoniny
Z jaskini na salony, to będzie większy
kawałek. Teraz zaledwie okrawek podaję Wam niżej.
To będzie prawdziwa kanonada dygresji z życia wziętych, luźno powiązanych
i nawet niekoniecznie związanych z tematem głównym, którego nie ma jeszcze, ale
można przecież przyjąć, że jest nim po prostu – pisanie; dygresji będących niejako
wstępem do wszystkiego, o czym chcę napisać, na przykład mojej diety cud. Tak,
tak, znam taką dietę. I tylko ja ją znam. A moi najbliżsi, gdy widzą, co zjadam
i co mam jeszcze w planach spałaszować w życiu, trochę niepokojąco spoglądają
na mnie i – nie wątpię – martwią się (ja pewnie też bym się martwił, gdybym nie
osiągnął tegoż stanu ducha, w jakim znajduję się obecnie!). Często też
spoglądają na mnie z pobłażaniem wyrozumienia wielkiego i zwalają wszystko na
karb mojego dziwactwa. Odsłonię wszystko powoli, bo spieszyć się nie mam
zamiaru. Z gąszczu mniejszych i większych dygresji wyłoni się całość, bo
wszystko ku całości przecież zmierza – wiadomo! Jak wcześniej napisałem, a
poniżej powtórzę – nie o ilość mi idzie, choć wciąż ulegam ilości.
3 stycznia 2019
Nie tylko polska specjalność
Przesadzanie,
wyolbrzymianie, zastraszanie i podjudzanie maluczkich to nie tylko polska
specjalność, ale norma w funkcjonowaniu współczesnego świata. Nie żyjemy już w
świecie relacji, dyskusji, rzetelnych informacji, ale w świecie, w którym
dosłownie wszystko służy do zmanipulowania mas w celu osiągnięcia sukcesu.
Często uciekamy się do alegorii, przenośni obrazu, żeby tylko nie nazwać rzeczy
po imieniu, bo to może zaboleć, może być niepolityczne, bo trzeba koniecznie
być poprawnie delikatnym. I dzieje się marność gorsza niż u Koheleta.
2 stycznia 2019
Biała róża i inne...
Stare
i nowe się działo i dzieje nieustannie. Pomyślałem, że skoro zadałem sobie trud
zrobienia wypisów z książek, którem ostatnio – może trochę dawniej niż ostatnio
– czytał, to nie zaszkodzi przecież podzielić się tym z innymi. A może ktoś
zechce akurat sięgnąć po którąś z tych pozycji i znajdzie tam dla siebie
rozwiązanie problemu albo już choćby potwierdzenie tego, że nie jest sam na
świecie z takim czy innym problemem.
Kolejny
zatem wpis z przestrzeni międzyczasowej – spomiędzy tego, co było, jest i może
być.
1 stycznia 2019
Nowe idzie
Zawsze idzie nowe, nawet jeśli stare nawyki i wciąż
popełniane na nowo błędy królują nieustannie, to i tak jest nowe czy tego
chcemy, czy nie. Taka jest bowiem właśnie nieustanna zmienność i będzie na
wieki wieków...
Cały dzień wczoraj „czyściłem” telefon. Z kilkuset kontaktów
zostało kilkadziesiąt. Tak się robi jakość, gdy ilość przestaje cieszyć, a
czasem nawet ciąży dużo bardziej niż ciąża. Wiele kontaktów usunąłem z
prawdziwie dziką rozkoszą – niech idą w cholerę takie znajomości, przyjaźnie na
niby, uśmiechy nieszczere; niech idą w cholerę i nie powracają! Byłem przy tym
zdumiony, że tak długo czekałem, że tych delikwentów z pamięci sztucznej
usunąć, bo w mojej pamięci nie ma ich już dawno.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?
Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...
-
Niespełna miesiąc temu zmarł jeden z najbardziej znanych amerykańskich kaznodziejów – Billy Graham, właściwie: William Franklin Graham. ...
-
Możemy założyć, że prawdziwym źródłem wszystkich tekstów, a już zwłaszcza takich, jak „Spokój Modlitwy” albo, jak kto woli „Modlitwy o Pogo...
-
Z sieci, ponieważ już jesień! Imię pochodzi z języka starohebrajskiego od elzeba lub eliszeba , co się wykłada: Bóg jest moją przysięg...