Gdy człowiek ginie – umiera, na nic żałobne pienia, palenie
tysięcy zniczy, wygaszanie świateł, zasłanianie luster, jakieś księgi pamięci,
nic nie pomogą nawet żałoba narodowa i kondolencje płynące z najdalszych zakątków
świata…
Gdy człowiek ginie – umiera, to już koniec na ziemi jego
działań, planów, dylematów, marzeń… Było i się skończyło! Ogień zapłonął i zgasł!
Ci, którzy jeszcze żyją, powinni się zamknąć w komorze i
tam, w ciemności samotni, gdzie Ojciec dobrze widzi, modlić się szczerze za zmarłych i
prosić za żywymi – dla pierwszych o życie piękne, dla drugich o garstkę rozumu!
W takim kraju jak Polska trzeba koniecznie umrzeć albo
tragicznie zginąć, żeby cię doceniono. Za życia ziemskiego można – co najwyżej
– oberwać po uszach albo nadstawiać drugi… Taki już z nas naród – uogólniam
świadomie – że i przed szkodą i po mądrzy jesteśmy przez chwilę.
Prezydent Gdańska nie żyje!! Kto dzisiaj już tego nie wie.
Wczoraj atakowany, ciągany po sądach, oskarżany i o to, że wielbłądem nie był,
a dzisiaj wręcz uwielbiany przez wrogów i przyjaciół – oto co może sprawić
śmierć w życiu człowieka!
Ludzie umierają – to przecież nic nowego… Wczoraj w Polsce
zmarło albo zginęło nagle około tysiąc Polaków. Wiedzą o tym najbliżsi. My w swojej mądrej głupocie tego nie ogarniamy! Wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, zaakceptować,
a tej najprostszej prawdy – człowiek musi umrzeć – jakoś nie potrafimy przyjąć
do wiadomości.
Nie wszyscy Polacy – ja na przykład NIE! – ulegli wczoraj jakiemuś
zbiorowemu szaleństwu. Tłumy rozpaczają, płaczą, maszerują w marszach przeciwko przemocy,
śmierci, zabijaniu….
Wystarczył jeden głupek i jego głupi czyn, żeby fajnego
człowieka pozbawić życia, żeby fajnego człowieka odebrać na zawsze innym, żeby
unieszczęśliwić najbliższych, przyjaciół, znajomych. To jednak nic nowego na
świecie, w którym żyjemy i który w dużej mierze dla siebie kreujemy.
Żadne znicze, pochody, deklaracje, pieśni… nie sprawią, że
głupków nagle zabraknie na świecie.
Mnie w tej konkretnej śmierci, tej tragedii człowieczej
jedno naprawdę wkurwia – parszywi dziennikarze z rządowej telepisowni, co
wczoraj człowieka gnoili, dzisiaj kulą ogony; że polityczni wrogowie, którzy
jeszcze wczoraj odżegnywali człowieka od wszelkiej czci i wiary, mieszali
człowieka z błotem, dzisiaj się prześcigają w składaniu kondolencji,
wychwalaniu zmarłego, ogłaszaniu żałoby, organizacji pochodów, uświęcania
pamięci…; dzisiaj gotowi – na pokaz! – paść przed trumną na kolana, organizować
wiece ku świętej zmarłego pamięci.
Pieprzona hipokryzja. Pieprzona ludzka głupota, którą
rządzący Polską zarażają naród!
W Polsce codziennie
umiera – w różnych okolicznościach – około tysiąc Polaków. W tysiącu polskich
rodzin co dnia rozpacz pogrzebu. Tylko skończony przecinak, zachwycony życiem, nie umie tego zrozumieć albo po prostu nie chce.
Przemoc istnieje na świecie od czasów Kaina. Zmieniają się
tylko metody i rozmiary przemocy. Tego nie sposób zmienić. Można zmienić siebie
i nie być cząstką stada podrygujących baranów. Możemy wreszcie zacząć myśleć sami
za siebie i nie lecieć za głosem krzykliwych oszołomów. Już przecież dobrze
widać, że nie brakuje następców tego mądrego inaczej agresora z Gdańska!
Państwo i naród polski to nie jest jednostka, to nie jest
też rodzina. Gdy jednostka odchodzi, a rodzina rozpacza, państwo i naród trwają
swoją siłą trwania. W takich właśnie momentach wszyscy okryci żałobą powinni czuć
siłę państwa i jego twarde trwanie. Żałoba narodowa z powodu śmierci jednostki,
to dla mnie słabość państwa, która jest pochodną głupoty polityków; to dla mnie
wyraz państwa niejednakiego dla wszystkich, bo obok tej jednej śmierci, tysiące
w innych domach. Ci, co taką żałobę w narodzie ogłaszają, zdają się nie dostrzegać
tragedii innych rodaków.
Po śmierci Narutowicza Stroiński napisał: „Więc ciszej, dużo ciszej, nad tą otwartą trumną,
w żałobie, w skupieniu, w głębokim zastanowieniu się nad wszystkim, czego szargać
i szarpać, i gwałcić nie wolno…”
Więc – Ciszej nad tą trumną!
Ciszej, do cholery!
A Tobie i innym Zmarłym niech Bóg da wieczną radość!
PS
I rezygnacja Jurka! Gość nie wytrzymał hejtu! Wcale mu się nie
dziwię – tyle lat na klatę przyjmował nienawiść innych za to, że odkrył w Polakach
pokłady wrażliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz