Mądrość
to przede wszystkim wyuczona wiedza – daty, fakty, wzory. Inteligencja jest
czymś więcej, bo pozwala rozwiązywać problemy, często nie znając teorii. Na tak
zwany „zdrowy rozum”. Ponieważ absolutnie z tym się nie
zgadzam, dlatego twierdzę, że ja jestem strasznie mądry. Autor natomiast tych
słów ani mądry, ani inteligentny być nie może – nie jest też jednak analfabetą,
bo tekst ten był napisał.
Zaczerpnąłem te słowa z jednego z wywiadów z
dziewczyną ponadprzeciętnie inteligentną, która czuje się niedobrze wśród
swoich rówieśników. Ma niespełna trzydzieści lat i czuje się jak dziwoląg, bo
nie ma z kim pogadać. Jeśli jest tak inteligentna, to powinna być na tyle
mądra, żeby rozmawiać ze sobą – Czy to takie trudne?
Wracając do cytatu – moim skromnym zdaniem – widza
ma się tak do mądrości, jak w Polsce umiejętności tych, którzy zajmują
stanowiska z ramienia partii rządzącej – słowem – ma się nijak albo nijak się
ma. Nie ja jeden wpadłem na to, że współczesny świat jest pełen wykształconych
i posiadających dużą wiedzę głupków. Nie brakuje głupków wśród szacownych
profesorów, doktorów, magistrów; nie brakuje ich też wśród premierów, prezesów,
prezydentów; nie brak ich wśród biskupów, kardynałów, księży… Głupki, jak
głupota, są dosłownie wszędzie.
Jeśli bowiem wyjdziemy z założenia, że mądrością
jest wyuczona wiedza – daty, fakty, wzory… ‑ to sztuczna inteligencja dzisiaj
jest najmądrzejsza.
Nie będę zbyt głęboko wnikał z różne definicje
mądrości i nie będę tu haczył o mądrość w sensie religijnej, czyli o coś, czego
człowiek ograniczony w niedoskonałym ciele i niedoskonałym umyśle posiąść raczej
nie jest w stanie. Skupię się natomiast na tym, która z definicji mądrości najbardziej
mi się podoba i przydała tutaj. To definicja słownikowa (SJP), którą można tak przedstawić:
mądrość to umiejętność wykorzystania zdobytej
wiedzy i osobistych możliwości w ogóle. Dlatego, by być mądrym, trzeba być świadomym
siebie - mojego „ja”.
A zatem znów „świadomość”. I znowu to „ja”. Każdy człowiek
jest mądry – mądry na swój sposób. Wykształcony światowiec nie jest wcale mądrzejszy
od tubylca z dżungli. Cały problem w tym, że my lubimy się dzielić, lubimy się szufladkować
na „mądrych” i „głupich”, na „zdrowych” i „chorych”… i tak bardzo długo. Jestem
strasznie świadomy swojej ograniczoności, niedoskonałości, ułomności, słabości…
Staram się, jak mogę, iść wyżej, w górę, głębiej… Staram się wciąż dociekać siebie
w sobie samym. Wiem, że wszystko ziemskie jest tylko umową, a nieszczery uśmiech
oznacza wilka w ukryciu… Nie patrzę na innych, inni mnie nie obchodzą – nie dzielę
innych na takich czy tam jeszcze owakich. Inni niech patrzą na siebie, a nie kogoś
innego – i z tym jest cholerny problem – nieprawdaż poszukujący?!
Tyle na temat mądrości napisał mądrala!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz