Udało mi się dzisiaj
wybrać na cmentarz i przechadzać się jakiś czas w tym miejscu zadumy, pokory, ciszy i
spokoju.
Po drodze mijałem polski
kościółek. Przypomniałem sobie, że miałem zamieścić zdjęcie tego budynku. Zrobiłem
więc kilka fotek i ruszyłem dalej.
Namiastka polskości, ale nie dla mnie |
Na cmentarzu w Nottingham
znalazłem tylko jedną mogiłę, na której ktoś zapalił znicze. Poza tym żadnych
oznak dzisiejszego święta w polskim rozumieniu – uporządkowanych i przybranych
kwiatami mogił.
Spotkałem za to
człowieka, który dzisiaj kosił trawę na cmentarzu. To utwierdziło mnie w
przekonaniu, że nie obchodzi się tutaj Święta Zmarłych w moim katolickim rozumieniu.
Wychowanie w polskiej
tradycji katolickiej odezwało się dzisiaj we mnie silniej, niż się spodziewałem.
Podczas mojej
cmentarnej wędrówki zauważyłem, że na cmentarzu jest bardzo dużo nagrobków z
symbolem dzbana i szaty.
Dużo jest też nagrobków
z postaciami wyobrażającymi anioły.
J.w. |
Poza tym najwięcej
nagrobków prostych, bez żadnej finezji – tak prostych, jak prosta jest śmierć i
jak proste jest życie, które sobie komplikujemy na każdym kroku.
Natura też już zasypia |
Jak widać, na cmentarzu w Nottingham na dobre zagościła jesień.
Dzisiaj cmentarz, po
którym chodziłem, był miejscem pracy dla jednych, dla innych miejscem do
biegania, a dla mnie miejscem próby zrozumienia siebie nieco dalej niż moja
przyziemność.
W pewnym momencie zauważyłem mogiłę, na której ktoś kiedyś posadził drzewo. Dzisiaj wygląda ono bardzo okazale i na tej mogile położyłem kasztana, którego znalazłem w drodze na cmentarz.
IN LOVING MEMORY OF MURIEL AUDREY. DAUGHTER OF LENA AND HERBERT SMITH DIED AUGUST 5TH 1968 AGED 60 YEARS |
Ta sama mogiła (fot. od tyłu) |
Chodząc po cmentarzu,
zauważyłem za cmentarnym płotem przechodzącego znajomego. Zawołałem do niego i
poprosiłem, żeby chwilę zaczekał i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku bramy
cmentarza. Po drodze zauważyłem mogiłkę z aniołkami strażnikami.
Mali strażnicy wielkiej sprawy |
Następnie zauważyłem
kolejną mogiłę, jedyną, na której płonęły znicze.
Jedyny polski element tego święta |
J.w. |
Znajomy czekał na mnie
cierpliwie. Pogadaliśmy trochę. Tak, jak ja jest w tej chwili osobą poszukującą
pracy. Wcześniej razem pracowaliśmy, ale Zenka wywalono, ponieważ w pracy wyczuto od niego alkohol.
Nie skarżyliśmy się
sobie na swój los, tylko rzeczowo wymieniliśmy informacje, co mamy zamiar
zrobić. On jest tu dłużej niż ja, zatem miał więcej pomysłów na jutro. Posiedzieliśmy
sobie na ławce w parku Forest. Pogadaliśmy chwilę, wymieniliśmy numery telefonów
i umówiliśmy się, że zadzwonimy do siebie wieczorem, żeby powiedzieć sobie, co robimy
jutro.
Powrót do domu. Telefon
do jednej agencji pracy i negatywna wiadomość. Telefon do drugiej agencji pracy
i jutro jestem umówiony na rozmowę kwalifikacyjną i testy.
Zatem teraz tylko czekać
do jutro i wierzyć, że wszystko będzie dobrze i że we czwartek będę zapalał w kolejnej
firmie.
Tutaj to tak działa. Z dnia
na dzień możesz stracić pracę i z dnia na dzień można pracę znaleźć.
Z jednej strony, to człowieka
mogą dobić takie zmiany. Z drugiej jednak, rejestracja w kilku agencjach to na przyszłość
kolejna możliwość podjęcia pracy, gdy się powinie noga.
Zatem każdy tutejszy pracowniczy
upadek traktuję jako nowe doświadczenie i nowe możliwości na przyszłość.
Słowem – nie ma tego złego…
Wracając do mojej dzisiejszej cmentarnej wędrówki, muszę przyznać, że cmentarz, który lubię w wielu miejscach jest zaniedbany. W sumie to stary cmentarz, na którym znalezienie mogił z początków XIX wieku to żaden problem.
Czas robi swoje |
J.w. |
Namiastka grot albo pieczar |
Kolejny Anioł, może Stróż. |
Cmentarz jak forteca |
Piękny nagrobek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz