2 listopada 2016

Moja cmentarna wędrówka

Udało mi się dzisiaj wybrać na cmentarz i przechadzać się jakiś czas w tym miejscu zadumy, pokory, ciszy i spokoju.
Po drodze mijałem polski kościółek. Przypomniałem sobie, że miałem zamieścić zdjęcie tego budynku. Zrobiłem więc kilka fotek i ruszyłem dalej.
Namiastka polskości, ale nie dla mnie
Na cmentarzu w Nottingham znalazłem tylko jedną mogiłę, na której ktoś zapalił znicze. Poza tym żadnych oznak dzisiejszego święta w polskim rozumieniu – uporządkowanych i przybranych kwiatami mogił.
Spotkałem za to człowieka, który dzisiaj kosił trawę na cmentarzu. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie obchodzi się tutaj Święta Zmarłych w moim katolickim rozumieniu. 

Symbol rzymski 

Wychowanie w polskiej tradycji katolickiej odezwało się dzisiaj we mnie silniej, niż się spodziewałem.
Podczas mojej cmentarnej wędrówki zauważyłem, że na cmentarzu jest bardzo dużo nagrobków z symbolem dzbana i szaty. 

O czym pisałem i symbol rzymski 

Dużo jest też nagrobków z postaciami wyobrażającymi anioły.

Aniołowie Stróże 

J.w. 

Poza tym najwięcej nagrobków prostych, bez żadnej finezji – tak prostych, jak prosta jest śmierć i jak proste jest życie, które sobie komplikujemy na każdym kroku.
Natura też już zasypia 
Jak widać, na cmentarzu w Nottingham na dobre zagościła jesień. 

Dzisiaj cmentarz, po którym chodziłem, był miejscem pracy dla jednych, dla innych miejscem do biegania, a dla mnie miejscem próby zrozumienia siebie nieco dalej niż moja przyziemność.
W pewnym momencie zauważyłem mogiłę, na której ktoś kiedyś posadził drzewo. Dzisiaj wygląda ono bardzo okazale i na tej mogile położyłem kasztana, którego znalazłem w drodze na cmentarz. 

IN LOVING MEMORY OF MURIEL AUDREY.
DAUGHTER OF LENA AND HERBERT SMITH
DIED AUGUST 5TH 1968 AGED 60 YEARS
 Miałem wtedy rok i miesiąc bez jednego dnia!

Ta sama mogiła (fot. od tyłu)
Chodząc po cmentarzu, zauważyłem za cmentarnym płotem przechodzącego znajomego. Zawołałem do niego i poprosiłem, żeby chwilę zaczekał i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku bramy cmentarza. Po drodze zauważyłem mogiłkę z aniołkami strażnikami. 

Mali strażnicy wielkiej sprawy

Po odsłonięciu opadłych liści
Następnie zauważyłem kolejną mogiłę, jedyną, na której płonęły znicze. 


Jedyny polski element tego święta

J.w.
Znajomy czekał na mnie cierpliwie. Pogadaliśmy trochę. Tak, jak ja jest w tej chwili osobą poszukującą pracy. Wcześniej razem pracowaliśmy, ale Zenka wywalono, ponieważ w pracy wyczuto od niego alkohol.
Nie skarżyliśmy się sobie na swój los, tylko rzeczowo wymieniliśmy informacje, co mamy zamiar zrobić. On jest tu dłużej niż ja, zatem miał więcej pomysłów na jutro. Posiedzieliśmy sobie na ławce w parku Forest. Pogadaliśmy chwilę, wymieniliśmy numery telefonów i umówiliśmy się, że zadzwonimy do siebie wieczorem, żeby powiedzieć sobie, co robimy jutro. 

Frag. części rekreacyjnej Forestu 
Powrót do domu. Telefon do jednej agencji pracy i negatywna wiadomość. Telefon do drugiej agencji pracy i jutro jestem umówiony na rozmowę kwalifikacyjną i testy.
Zatem teraz tylko czekać do jutro i wierzyć, że wszystko będzie dobrze i że we czwartek będę zapalał w kolejnej firmie.
Tutaj to tak działa. Z dnia na dzień możesz stracić pracę i z dnia na dzień można pracę znaleźć.
Z jednej strony, to człowieka mogą dobić takie zmiany. Z drugiej jednak, rejestracja w kilku agencjach to na przyszłość kolejna możliwość podjęcia pracy, gdy się powinie noga.
Zatem każdy tutejszy pracowniczy upadek traktuję jako nowe doświadczenie i nowe możliwości na przyszłość.
Słowem – nie ma tego złego… 

Wracając do mojej dzisiejszej cmentarnej wędrówki, muszę przyznać, że cmentarz, który lubię w wielu miejscach jest zaniedbany. W sumie to stary cmentarz, na którym znalezienie mogił z początków XIX wieku to żaden problem. 

Czas robi swoje 

J.w.

Namiastka grot albo pieczar 

Kolejny Anioł, może Stróż.
Cmentarz jak forteca 


Piękny nagrobek 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...