8 listopada 2016

Znowu wiatr w oczy

Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie…
Mogę co najwyżej napisać: Niebo gwiaździste nad Nottingham, we mnie nadzieja, że jutro okaże się lepsze niż dzisiaj, które właśnie błogosławię, ponieważ doczekałem do zmroku.
Sprawy nieoczekiwanie przybrały taki obrót, że w ciągu dnia zmuszony byłem zmienić miejsce zamieszkania. Mam więc znowu pod górę i wiatr w oczy. 
Od dwóch dni zatem mieszkam gdzie indziej, niż mieszkałem i zapewne za chwilę będę pracował gdzie indziej, niż pracowałem.
A zamieszkałem w prawdziwej ruince, jaką pozostawili mi poprzedni lokatorzy. Kiedy opisałem bliskiej mi osobie miejsce, które teraz służy mi za mieszkanie, stwierdziła, że nie mogę mieszkać w takich warunkach.
Ale ja nie szukałem wygód i luksusu, tylko spokoju. A tutaj mam właśnie tyle spokoju, ile mi właśnie potrzeba, żeby zacząć od nowa, kolejny raz, walczyć tu o siebie. Poza tym to miejsce jest dla mnie wyzwaniem. Jeśli wystarczy mi sił, to za trzy (może cztery) miesiące, uczynię z tej norki przytulne miejsce do mieszkania.
Potrzeba mi do tego tylko spokoju.
Musiałem już tutaj znosić towarzystwo pseudointelektualistów, krzykaczy, ludzi bezwzględnych, bez żadnych skrupułów, chamów, prostaków, dusigroszy, że włos się jeży na głowie.
Teraz mogę zamknąć za sobą drzwi i być nareszcie same ze sobą i tym, po co tutaj przyjechałem!
Robię zdjęcia miejscu, w którym się znalazłem. Opiszę to jednak i pokażę Wam dopiero wtedy, gdy doprowadzę to miejsce do względnego porządku.
Kiedy kilka dni temu życie znowu postawiło mnie pod murem i czarno zrobiło się w ciągu kilku chwil, a rozpacz zakwitła we mnie, ruszyłem przed siebie, żeby za wszelką cenę szukać ratunku.
Najpierw czułem niemoc, później pojawiła się nadzieja, aż w końcu poczułem złość na niektórych ludzi, bo przyczynili się pośrednio do mojego położenia. Wtedy dopiero zacząłem jasno myśleć i działać.
Wczoraj nocą wyszedłem przed dom i spojrzałem w niebo. Zobaczyłem gwiazdy i przypomniałem sobie słowa Immanuela Kanta (1724 – 1804). A później przyszły inne myśli tego filozofa. Wszystko jakby układało się w opowieść o moim położeniu na emigracji.

Kant napisała: Człowiek nie jest bogaty tym, co posiada, lecz tym, bez czego z godnością może się obejść.
Mogę spokojnie obejść się bez wygód. Stawiam wymagania sobie, nie innym. Spotkało mnie na emigracji dużo złego, ale do nikogo nie mam pretensji. Nie szukam też odwetu i nie życzę innym tego, co mnie spotkało. Z godnością i spokojem przyjmuję przeciwności losu i wyczekuję odmiany.

Kant napisał: Dla przeciwwagi uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech.
Ciągle mam nadzieję, że uda mi się zrealizować cele, jakie sobie wyznaczyłem, jadąc tutaj.
Snu brakowało mi przez całe tygodnie. Teraz jest tak, że mam trochę spokoju, ale o spokojny sen jeszcze trudno.
Nie potrafię też korzystać z uśmiechu jako daru nieba przeciw uciążliwościom życia. To efekt tego, co tu widzę i czego tu doświadczam.
Mam jednak nadzieję, że zarówno na spokojny sen, jak i śmiech szczery przyjdzie niebawem czas.

Kant napisał: Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.
Tak właśnie myślę!
Tak dokładnie myślę!

Kant napisał: Miejcie odwagę posługiwać się rozumem.
Emocje i uczucia grają u mnie wielką rolę i często zagłuszają rozum. Dlatego pewnie już tyle razy od wyjazdu dostałem ostro po tyłku.
Pragmatyzm na emigracji wyżej stoi niż wiara i uczucie. Czasami przykro patrzeć, jak ludzie potrafią się upodlić dla zdobycia posady, pieniędzy czy kolejnych dóbr materialnych.
Na szczęście spotkałem tutaj też ludzi, dla których pieniądze są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie i do osiągnięcia za wszelką cenę.

Kant napisał: Postępuj wedle takiej tylko zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym.
Nie czynię innym, co mnie nie miłe. Nie życzę innym, czego sobie nie życzę.
Dekalog i Przekazanie miłości to byłoby dobre prawo na co dzień.
Wiem doskonale, że to tylko marzenie, zwłaszcza tutaj!

Kant napisał:  śmiech jest efektem, którego źródłem jest nagła przemiana napiętego oczekiwania w nicość.
Chciałby się śmiać, ale nie dostrzegam jeszcze przemiany.
Będę cierpliwie czekał!

Kant napisał: Zawsze masz traktować człowieka jako cel sam w sobie, a nie tylko środek do celu.
Zawsze człowiek był dla mnie celem samym w sobie.
Dlatego pewnie wielu mi tutaj mówi, że nie dam rady, nie odnajdę się tutaj i nie zdołam przetrwać.
Nie potrafię i nie chcę iść po trupach do celu.
Będę szedł swoja drogą i niech nikt mi nie podpowiada, jak mam żyć czy postępować.
Na nikomu nie podpowiadam, jak ma żyć i postępować!
Tutaj najczęściej ludzie traktują innych jako środek do celu.

Teraz nie Kant, ale Horacy, który w swoim czasie napisał: Połowy dzieła dokonał, kto zaczął.
Będę tyle razy zaczynał od nowa, aż w końcu się uda albo padnę pod ciężarem krzyża!

O mało nie zapomniałem. Miałem napisać, jakie łupy przypadły mi w udziale po pierwszym dniu sprzątania w mojej pustelni. Znalazłem 90 pensów, które wydałem następnie na napoje energetyczne, żeby mieć siłę do sprzątania. Znalazłem łańcuszek z tombaku, który zapewne pragnie uchodzić za złoto i trzy długopisy, które wykorzystam do notowania swoich myśli i spostrzeżeń.
Poza tym trochę śmieci, a raczej więcej niż trochę. Już się ich pozbyłem. Jest teraz dużo znośniej, choć zanim powiem „ jest dobrze” kilka pełni zobaczę.

Dzisiaj też niebo gwiaździste nad Nottingham i nadzieja na lepsze jutro! 
Nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli,
ale wierzę, że właśnie tak
jest dobrze!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...