Niebo
gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie…
Mogę co najwyżej
napisać: Niebo gwiaździste nad Nottingham, we mnie nadzieja, że jutro okaże się
lepsze niż dzisiaj, które właśnie błogosławię, ponieważ doczekałem do zmroku.
Sprawy nieoczekiwanie
przybrały taki obrót, że w ciągu dnia zmuszony byłem zmienić miejsce
zamieszkania. Mam więc znowu pod górę i wiatr w oczy.
Od dwóch dni zatem
mieszkam gdzie indziej, niż mieszkałem i zapewne za chwilę będę pracował gdzie
indziej, niż pracowałem.
A zamieszkałem w
prawdziwej ruince, jaką pozostawili mi poprzedni lokatorzy. Kiedy opisałem
bliskiej mi osobie miejsce, które teraz służy mi za mieszkanie, stwierdziła, że
nie mogę mieszkać w takich warunkach.
Ale ja nie szukałem
wygód i luksusu, tylko spokoju. A tutaj mam właśnie tyle spokoju, ile mi
właśnie potrzeba, żeby zacząć od nowa, kolejny raz, walczyć tu o siebie. Poza
tym to miejsce jest dla mnie wyzwaniem. Jeśli wystarczy mi sił, to za trzy
(może cztery) miesiące, uczynię z tej norki przytulne miejsce do mieszkania.
Potrzeba mi do tego
tylko spokoju.
Musiałem już tutaj
znosić towarzystwo pseudointelektualistów, krzykaczy, ludzi bezwzględnych, bez
żadnych skrupułów, chamów, prostaków, dusigroszy, że włos się jeży na głowie.
Teraz mogę zamknąć za
sobą drzwi i być nareszcie same ze sobą i tym, po co tutaj przyjechałem!
Robię zdjęcia miejscu,
w którym się znalazłem. Opiszę to jednak i pokażę Wam dopiero wtedy, gdy
doprowadzę to miejsce do względnego porządku.
Kiedy kilka dni temu
życie znowu postawiło mnie pod murem i czarno zrobiło się w ciągu kilku chwil,
a rozpacz zakwitła we mnie, ruszyłem przed siebie, żeby za wszelką cenę szukać
ratunku.
Najpierw czułem niemoc,
później pojawiła się nadzieja, aż w końcu poczułem złość na niektórych ludzi,
bo przyczynili się pośrednio do mojego położenia. Wtedy dopiero zacząłem jasno
myśleć i działać.
Wczoraj nocą wyszedłem
przed dom i spojrzałem w niebo. Zobaczyłem gwiazdy i przypomniałem sobie słowa
Immanuela Kanta (1724 – 1804). A później przyszły inne myśli tego filozofa.
Wszystko jakby układało się w opowieść o moim położeniu na emigracji.
Kant napisała: Człowiek
nie jest bogaty tym, co posiada, lecz tym, bez czego z godnością może się
obejść.
Mogę spokojnie obejść
się bez wygód. Stawiam wymagania sobie, nie innym. Spotkało mnie na emigracji
dużo złego, ale do nikogo nie mam pretensji. Nie szukam też odwetu i nie życzę
innym tego, co mnie spotkało. Z godnością i spokojem przyjmuję przeciwności losu
i wyczekuję odmiany.
Kant napisał: Dla
przeciwwagi uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy:
nadzieję, sen i śmiech.
Ciągle mam nadzieję, że
uda mi się zrealizować cele, jakie sobie wyznaczyłem, jadąc tutaj.
Snu brakowało mi przez
całe tygodnie. Teraz jest tak, że mam trochę spokoju, ale o spokojny sen
jeszcze trudno.
Nie potrafię też
korzystać z uśmiechu jako daru nieba przeciw uciążliwościom życia. To efekt
tego, co tu widzę i czego tu doświadczam.
Mam jednak nadzieję, że
zarówno na spokojny sen, jak i śmiech szczery przyjdzie niebawem czas.
Kant napisał: Są
dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade
mną, prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg
we mnie.
Tak właśnie myślę!
Tak dokładnie myślę!
Kant napisał: Miejcie
odwagę posługiwać się rozumem.
Emocje i uczucia grają
u mnie wielką rolę i często zagłuszają rozum. Dlatego pewnie już tyle razy od
wyjazdu dostałem ostro po tyłku.
Pragmatyzm na emigracji
wyżej stoi niż wiara i uczucie. Czasami przykro patrzeć, jak ludzie potrafią się
upodlić dla zdobycia posady, pieniędzy czy kolejnych dóbr materialnych.
Na szczęście spotkałem tutaj
też ludzi, dla których pieniądze są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie
i do osiągnięcia za wszelką cenę.
Kant napisał: Postępuj
wedle takiej tylko zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się
prawem powszechnym.
Nie czynię innym, co mnie
nie miłe. Nie życzę innym, czego sobie nie życzę.
Dekalog
i Przekazanie miłości to byłoby dobre
prawo na co dzień.
Wiem doskonale, że to tylko
marzenie, zwłaszcza tutaj!
Kant napisał: śmiech jest efektem, którego źródłem jest nagła
przemiana napiętego oczekiwania w nicość.
Chciałby się śmiać, ale
nie dostrzegam jeszcze przemiany.
Będę cierpliwie czekał!
Kant napisał: Zawsze
masz traktować człowieka jako cel sam w sobie, a nie tylko środek do celu.
Zawsze człowiek był dla
mnie celem samym w sobie.
Dlatego pewnie wielu mi
tutaj mówi, że nie dam rady, nie odnajdę się tutaj i nie zdołam przetrwać.
Nie potrafię i nie chcę
iść po trupach do celu.
Będę szedł swoja drogą i
niech nikt mi nie podpowiada, jak mam żyć czy postępować.
Na nikomu nie podpowiadam,
jak ma żyć i postępować!
Tutaj najczęściej ludzie
traktują innych jako środek do celu.
Teraz nie Kant, ale Horacy,
który w swoim czasie napisał: Połowy dzieła dokonał, kto zaczął.
Będę tyle razy zaczynał
od nowa, aż w końcu się uda albo padnę pod ciężarem krzyża!
O mało nie zapomniałem.
Miałem napisać, jakie łupy przypadły mi w udziale po pierwszym dniu sprzątania w
mojej pustelni. Znalazłem 90 pensów, które wydałem następnie na napoje energetyczne,
żeby mieć siłę do sprzątania. Znalazłem łańcuszek z tombaku, który zapewne pragnie
uchodzić za złoto i trzy długopisy, które wykorzystam do notowania swoich myśli
i spostrzeżeń.
Poza tym trochę śmieci,
a raczej więcej niż trochę. Już się ich pozbyłem. Jest teraz dużo znośniej, choć
zanim powiem „ jest dobrze” kilka pełni zobaczę.
Dzisiaj też niebo gwiaździste
nad Nottingham i nadzieja na lepsze jutro!
Nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli, ale wierzę, że właśnie tak jest dobrze! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz