Około roku czekał tekst
wywiadu z Kominkiem (słynnym polskim blogerem), którego udzielił dziennikarzowi
Newsweek Polska. Myślałem, żeby w
ogóle o tym nie wspominać, ale tekst wart jest omówienia z kilku powodów. Po
pierwsze, żeby poznać trochę tę niemalże mityczną z blogerskiego punktu
widzenia. Po drugie, czego to ludzie nie robią dla sukcesu. I jeszcze po
trzecie, żeby spróbować zrozumieć człowieka, który pisze tak, a nie inaczej.
Kominek ciągle się
przeistaczał na swoim blogu. Zmieniał blogi
A wszystko po to, aby
ciągle i ciągle szokować, i przez to szokowanie zdobywać sobie odbiorców.
Czy zazdroszczę
Kominkowi popularności w sieci?
Każdy Gloger liczy na
rzesze odbiorców swojej blogerskiej twórczości. Nie każdy jednak potrafi iść po
trupach do celu.
Nie chciałby na swoim
blogu wymyślić kogoś, kto w kółko będzie mówił „dupa”, bo to ma być niby odkrywcze!
Niebo wymyśliło sobie
mnie i to ja będę wypowiadał się na swoim blogu, a nie jakaś fikcyjna postać.
Nie dotyczy to oczywiście fragmentów moich książek, gdzie fikcja literacka jest
naturalną królową.
Nigdy też nie napiszę,
że zmiotę
z ulic wszystkie pasztety i to zarówno męskie jak i żeńskie. Starych ludzi
roznoszących choroby wypierdolę do gett, bo tam jest ich miejsce, a nie w
poczekalniach szpitalnych. Kościół to w ogóle cały wypierdolę w kosmos.
Aż dziw bierze, że
takie treści miały wielką internetową poczytność i wielu się pod nimi
podpisywało.
Chyba wiadomo autorowi,
że piękno i brzydota są wartościami względnymi, zależnymi od odbiorców.
Poza tym sam autor
pozostawia wiele do życzenia co do swojej powierzchowności i nie widzę dla
niego żadnego usprawiedliwienia, gdy określa innych ludzi jako „pasztety”.
Myślę też, że ludzie
starzy mają większe prawo być tam, gdzie są, niż np. moje czy młodsze
pokolenie.
Po wypadku jednej z
gwiazd polskiej estrady napisał tak: Gdyby była moją laską, to bym ją rzucił w
cholerę. Jak Se tak pomyślę, że laska może nie mieć np. rąk to od razu –
obrazując sobie – widzę ją jak robiąc mi (…) nadziewa mi się na (…). No bo czym
by się w razie czego przytrzymała? A laska bez nóg – nigdy nie (…) takiej od
(…) itd.
Wykropkowałem
obrzydliwe określenia, ale moją uwagę zwróciła reakcja jednego z internautów,
który napisał: Jakie jaja, tak samo myślę, ale nie potrafiłbym tego tak fajnie tego
napisać.
I o Kominku: Ma
talent do czarowania ludzi.
Następnie Kminek
stwierdza, że zamknął bloga, gdyż wulgarnością przyciągał wulgarnych ludzi. To
mu nie pasowało, gdyż on jest wrażliwy.
Wrażliwy!
Rzeczywiście, wrażliwy nad wyraz!
Ciekawi mnie tylko,
kogo miał zamiar przyciągnąć?
Ciekawe jest również,
że wówczas Kominek miał największą publiczność o zdobył tytuł „króla
blogosfery”.
Może wystarczy.
Nie wiem, co jest
dzisiaj popularne, jeśli za takie, jak powyższe cytaty, pisanie zdobywa się
tytuły królewskie?
Ja tak nie umiem i
dlatego pewnie klepię biedę. Jednak nie żałuję! Nie żałuję, że tak nie potrafię
zdobywać popularności.
Ostatnio jedna ze znajomych
osób na FB napisała mi Gratulacje pięknej
książki, bardzo przyjemnie się czytało, pozdrawiam (…) Bardzo miło się czyta książkę
osoby, którą się zna…
I to mój sukces. Takie światełko
w tunelu i paliwo do dalszej pracy, mimo że teraz jest całkiem stromo pod górę.
A
tak na marginesie, to przypominam Wam, że moje książki można kupić w księgarniach
internetowych, allegro i, oczywiście, w sklepie e-bookowo.pl.
Zapraszam
i nie traćcie czasu!
Przecież, żeby zdobyć popularność,
nie będę pisał, jak to w latach swojej wielkiej popularności pisał Kominek!
Nawet nie wiecie, jak fajnie, mimo ciągłych schodów, odpoczywać od samorządowego bagienka! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz