12 lipca 2016

Ja tak nie umiem!

Około roku czekał tekst wywiadu z Kominkiem (słynnym polskim blogerem), którego udzielił dziennikarzowi Newsweek Polska. Myślałem, żeby w ogóle o tym nie wspominać, ale tekst wart jest omówienia z kilku powodów. Po pierwsze, żeby poznać trochę tę niemalże mityczną z blogerskiego punktu widzenia. Po drugie, czego to ludzie nie robią dla sukcesu. I jeszcze po trzecie, żeby spróbować zrozumieć człowieka, który pisze tak, a nie inaczej.
Kominek ciągle się przeistaczał na swoim blogu. Zmieniał blogi
A wszystko po to, aby ciągle i ciągle szokować, i przez to szokowanie zdobywać sobie odbiorców.
Czy zazdroszczę Kominkowi popularności w sieci?
Każdy Gloger liczy na rzesze odbiorców swojej blogerskiej twórczości. Nie każdy jednak potrafi iść po trupach do celu.
Nie chciałby na swoim blogu wymyślić kogoś, kto w kółko będzie mówił „dupa”, bo to ma być niby odkrywcze!
Niebo wymyśliło sobie mnie i to ja będę wypowiadał się na swoim blogu, a nie jakaś fikcyjna postać. Nie dotyczy to oczywiście fragmentów moich książek, gdzie fikcja literacka jest naturalną królową.
Nigdy też nie napiszę, że zmiotę z ulic wszystkie pasztety i to zarówno męskie jak i żeńskie. Starych ludzi roznoszących choroby wypierdolę do gett, bo tam jest ich miejsce, a nie w poczekalniach szpitalnych. Kościół to w ogóle cały wypierdolę w kosmos.
Aż dziw bierze, że takie treści miały wielką internetową poczytność i wielu się pod nimi podpisywało.
Chyba wiadomo autorowi, że piękno i brzydota są wartościami względnymi, zależnymi od odbiorców.
Poza tym sam autor pozostawia wiele do życzenia co do swojej powierzchowności i nie widzę dla niego żadnego usprawiedliwienia, gdy określa innych ludzi jako „pasztety”.
Myślę też, że ludzie starzy mają większe prawo być tam, gdzie są, niż np. moje czy młodsze pokolenie.
Po wypadku jednej z gwiazd polskiej estrady napisał tak: Gdyby była moją laską, to bym ją rzucił w cholerę. Jak Se tak pomyślę, że laska może nie mieć np. rąk to od razu – obrazując sobie – widzę ją jak robiąc mi (…) nadziewa mi się na (…). No bo czym by się w razie czego przytrzymała? A laska bez nóg – nigdy nie (…) takiej od (…) itd.
Wykropkowałem obrzydliwe określenia, ale moją uwagę zwróciła reakcja jednego z internautów, który napisał: Jakie jaja, tak samo myślę, ale nie potrafiłbym tego tak fajnie tego napisać.
I o Kominku: Ma talent do czarowania ludzi.
Następnie Kminek stwierdza, że zamknął bloga, gdyż wulgarnością przyciągał wulgarnych ludzi. To mu nie pasowało, gdyż on jest wrażliwy.
Wrażliwy! Rzeczywiście, wrażliwy nad wyraz!
Ciekawi mnie tylko, kogo miał zamiar przyciągnąć?
Ciekawe jest również, że wówczas Kominek miał największą publiczność o zdobył tytuł „króla blogosfery”.

Może wystarczy.
Nie wiem, co jest dzisiaj popularne, jeśli za takie, jak powyższe cytaty, pisanie zdobywa się tytuły królewskie?
Ja tak nie umiem i dlatego pewnie klepię biedę. Jednak nie żałuję! Nie żałuję, że tak nie potrafię zdobywać popularności.

Ostatnio jedna ze znajomych osób na FB napisała mi Gratulacje pięknej książki, bardzo przyjemnie się czytało, pozdrawiam (…) Bardzo miło się czyta książkę osoby, którą się zna…
I to mój sukces. Takie światełko w tunelu i paliwo do dalszej pracy, mimo że teraz jest całkiem stromo pod górę.
A tak na marginesie, to przypominam Wam, że moje książki można kupić w księgarniach internetowych, allegro i, oczywiście, w sklepie e-bookowo.pl.
Zapraszam i nie traćcie czasu!

Przecież, żeby zdobyć popularność, nie będę pisał, jak to w latach swojej wielkiej popularności pisał Kominek!
Nawet nie wiecie, jak fajnie,
mimo ciągłych schodów,
odpoczywać od samorządowego bagienka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...