Ileż to razy pisałem,
że nie ma nigdy tak, żeby ciągle było pod górę. Niektórzy, owszem, rezygnują i
nie próbują więcej. Jednak nie tędy droga. Trzeba ciągle próbować. Taka jest
moja wiara i taka jest wiara mojego kościoła!
Nigdy nie mów nigdy!
Nie przekreślaj ludzi!
Wierz, że każdy może
się zmienić w najmniej oczekiwanym momencie!
Bądź w zgodzie z
własnymi myślami!
Żyj!
Można by układać całkiem
niezły dekalog dla tych, co dzisiaj poddają się zbyt łatwo i szybko.
Jasne, że nie jest
łatwo!
Jasne, że nie jest zabawnie!
Jasne, że każdy broni
tylko swojej du…!
Jakiś czas temu ktoś mi
napisał, że ten świat nie jest dla wrażliwców!
Zgadzam się czy nie
zgadzam?
To drugorzędna sprawa!
Spotkałem dzisiaj
Zbyszka. Facet ma około siedemdziesiątki na karku i marzeń tyle, że chowam się
przy nim i nie odzywam otwarcie.
Powiedział mi, że gdy
ostatnio był bez pracy kilka miesięcy, narzucił sobie rygor – robił codziennie
500 przysiadów, 200 brzuszków i biegał około pięciu kilometrów dziennie.
Czujecie bluesa!? Facet przed siedemdziesiątką!
Nie ma granic dla tych,
którzy jeszcze nie oślepli, że jest światełko, którego nie wolno nam przegapić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz