12 lipca 2016

Robimy dzieci czy nie?!

Oto jeden z zaległych tekstów, jakie miały ukazać się jeszcze przed moim wyjazdem, ale nie zdążyłem. A ponieważ na emigracji postanowiłem pozałatwiać wszystkie zaległe sprawy, to właśnie czynię!
Robimy dzieci czy nie?
Mężczyzno, co się dziś bierzesz za robienie dzieciaka, bo ci, co są na górze w pięknym kraju nad Wisłą, pięć stów ci obiecali, zatrzymaj się na chwilę, pomyśl, odetchnij, posłuchaj…, a może masz pod ręką zużyta prezerwatywę, jeśli tak, to ją załóż i zdaj się w tej sprawie na los! Nie daj się skusić sloganom i politycznym hasłom. Spróbuj choć chwilę pomyśleć, zanim pokochasz się z żoną!
Kobieto, która planujesz mieć dzieci tylko dla zysku, spróbuj pogadać z mężczyzną i zaczekajcie chwilę.
Po czterech bowiem latach, gdy dzieciak będzie miał trzy, mogą przyjść następni nawiedzeni politycy i te pięć stów wam zabrać. Dzieci pozostaną!
Co ci wtedy zostanie, robotniku rozkoszny? Co ci wtedy zostanie kobieto? Zrzeczenie się dzieciaka czy klepanie bidy?
Ja nie mówię NIE! Dzieciaki są wspaniałe. Są błogosławieństwem od Boga dla rodziców i świata.
Jest jednak jeszcze kwestia wychowania dzieci, a tutaj nie ma ulgi, trzeba sprostać zadaniu.
Coś o tym wiem, bo sam byłem kiepskim ojcem i teraz dociera do mnie, jak trudno nadrobić zaległości w tej materii.

(…)
Pan Bóg daje dzieci i na dzieci i na Kościół,
Prosta ręka, prosta ryba, prosta sieć.
(…)

Tak jakoś pisał Herbert w swoim wierszu Homilia.
Dzisiaj politycy próbują nam wmówić, że trzeba tylko rodzić dzieci, a oni dadzą pieniądze na ich wychowanie.
To tak, jakby politycy przyjęli rolę Boga, który błogosławi i rozdaje dobra.
Nie dajmy się ogłupić!
Niech dzieciaki się rodzą przede wszystkim z miłości. Niech będą świadomą wolą dwojga wolnych ludzi, a nie stworów skuszonych ewentualnym zyskiem.
Wspomniałem o tym jakiś czas temu, że najbardziej do programu 500+ namawiają ci politycy, którzy nie spisali się w kwestii poprawienia stanu polskiej demografii. Osiągnęli co najwyżej stosunek przyrostu demograficznego zero, a niektórzy z wielkich mają nawet minus 1. To właśnie oni krzyczą, że potrzeba nam dzieci i żeby się nie martwić ich przyszłym wychowaniem. Nie kiwną jednak placem, żeby rodzicom pomóc, gdy noga się powinie, czyli coś pójdzie nie tak! Nie wiadomo też, co się stanie z tym programem, gdy ekipa rządząca się zmieni, a zmieni się na pewno szybciej, niż dzieci zdążą dorosnąć i się usamodzielnić.
Żałosne polityczne pieprzenie, którego mam już dosyć. Politycy zdają się nie widzieć człowieka, widzą swoje programy, a ludzie są od tego, żeby te ich programy realizować w realu. To taka akceptowana przez większość forma niewolnictwa – ja ci mówię, co masz zrobić, zapłacę ci za to, a ty nie słuchając siebie, rób, co ci nakazałem.
Mam już kilka lat. Z niejednego pieca chleb jadłem. A jednak nie potrafię się nadziwić, że ludzie masowo dają się nabrać na takie tanie chwyty.
Wiem, że ekonomia rządzi dzisiaj światem, nawet w parafialnym kościele pełno ekonomii. Nie sprzedawajmy jednak miłości małżeńskiej, której błogosławieństwem jest nasze potomstwo, za kilkaset złotych politycznego programu!
Nie po to jesteśmy wolni i obdarzeni wolną wolą, żebyśmy dzisiaj wierzyli we wszystkie polityczne bzdety!
Doraźnie to pięknie wygląda. Jutro może być gorzej, ale przecież jutra możemy nie doczekać.
Może pointa mała – korzystajmy z chwili, tylko bądźmy świadomi, że chwile trwają krótko!

Tak właśnie myślałem jeszcze w kraju nad Wisłą. Dzisiaj nie słyszę tak często złotoustych polityków. Nawet się z tego cieszę. Nieraz miałem dość kolejnych świetnych pomysłów na moje prywatne życie.
Wykorzystuję dziś czas, żeby lepiej zrozumieć siebie i życie obok, i to, że nikt mi nie pomoże, jeśli sam sobie nie potrafię pomóc.

Chcemy mieć dzieci czy nie?
Odpowiedź na to pytanie to tylko i wyłącznie decyzja dwojga ludzi, a nie pokłos kolejnych politycznych programów!

No i druga strona medalu, którą warto ukazać, skoro mam być w miarę obiektywny.
Dlaczego w podtekście odradzam to, na co państwo i prawo pozwala, a do tego na to, do czego politycy namawiają!?

I znów tylko nasza decyzja powinna tutaj się liczyć!
Niech każdy robi to, co uważa za stosowne!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...