2 lipca 2016

Nienawidzę, ale pokocham!

Nienawidzę tego miasta, w którym się znalazłem, ale postaram się je pokochać, gdyż spędzę tu rok albo dwa. Poza tym, muszę przyznać, że z dnia na dzień zauważam mniej barier, które jeszcze wczoraj mnie przerażały, a dzisiaj są, co najwyżej, wyzwaniem.
Jasne, że nie jest łatwo. Zgryzły mnie już insekty, walczę z nimi jak lew, nie jest mi już straszna łazienka rozklekotana. Nie boję się wyjść na ulicę i rozmawiać z ludźmi, potrafię zrobić zakupy i zapytać o drogę. Rozmawiam z ludźmi i nie jest tak źle!

Na razie, po wielkim strachu, przychodzi chwila oddechu. Wróciłem wreszcie do pisania i będę szedł przed siebie. Powoli – krok po kroku, bez pośpiechu, bez skrótów, bez zbędnych narzekań i żalów nad sobą.
Zawsze mi się marzyło, żeby być jak Remarque, pisarzem na dobrowolnym wygnaniu, ciągle to w różnych miejscach.
Uczę się chodzić powoli po moim nowym świecie. Wiem już, że moi rodacy szybciej zaszkodzą niż pomogą. Jestem zatem czujny, ale mam przy sobie kilka bliskich osób, które na pewno nie zawiodą w potrzebie. A to, wszyscy przyznacie, niezła zaliczka na start. Co będzie? Zobaczymy! Teraz chwytam chwilę.

Jak napisałem wcześniej – nie lubię tego miasta, ale postaram się pokochać je na miarę możliwości.
Znacie kawał o żabie i facecie, który zabłądził na bagna?
Idzie facet przez bagna i nagle zaczyna tonąć. Wokół żywej duszy. Rozgląda się i nagle widzi, że tuż przed nim siedzi na liściu nenufaru żaba i patrzy się centralnie w jego oczy.
I co się gapisz, głupia?! Krzyczy facet. Nie widzisz, że tonę?
Żaba spokojna.
Co się gapisz?! Spier…! Krzyczy facet, który utonął już po szyję!
Żaba na to nic.
Spier… Nie zdążył dokończyć, gdyż utonął!
Żaba nadal siedzi na liściu nenufaru i myśli: 
Co się gapisz? Spier…?
Przecież ja tu mieszkam!

Dlatego, kiedy ktoś mi w Nottingham mówi: Co tu robisz? Spier…! Odpowiadam: Przecież ja tu mieszkam! 
I myślę, że nareszcie mam kolejne wyzwanie, któremu muszę sprostać. Jest zatem naprawdę za co dziękować Niebu i robię to codziennie, choć wcale łatwo nie jest! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...