Skąd wzięło się to, żeby przywołać
w ten sobotni dzień poezję Brata Antoniego od Krzyża?
Nie wiem.
Z pewnością to efekt tego,
że kiedyś tam wiersze te przeczytałem i zanotowałem.
Dlaczego to zrobiłem?
Znów daremnie dociekać!
Czy wszystko, co w życiu robimy,
musi mieć wytłumaczenie? Czasami jest tak, że im więcej tajemnic i niewyjaśnionych
działań, tym bardziej nasze działanie wydaje się sensowne.
Całkiem niezłe mieszanie –
to, co niewyjaśnione i tajemnicze ma być pełne sensu?
A czemu nie?
Zapraszam do lektury Siedmiu
snów Antoniego Helwelta, czyli Brata Antoniego od Krzyża.
1.
może nie
powinienem o tym mówić
lecz jeśli
to światłość
już słońce
nie wstanie
‑ ‑ ‑ ‑ ‑ ‑
Boże
2.
trzy dni
zaczekaj jakiś czas
aż zmięknie ziemia
martwe ziarno zakiełkuje
wstaną młode pędy jak mocne
gromy
i rozsupłają serce
– a może jeszcze ten rok
Panie
może jak z oliwką
3.
Ojcze mój
rozchmurz
już cedry i oliwki
nad
zagniewanym czołem
uśmiechnij
się –
i nie bądź
już smutny
Ojcze
już idę
4.
wiarę daj
co
Chrystusa
zdjętego z
krzyża na kolanach trzymać będzie
jak matka
trzyma
swoje
śpiące dziecko
– trzy dni
całe
5.
spowiedź
to tylko w
niebie wielkie poruszenie
wszyscy
wstają z miejsc
zróbcie
miejsce przy stole – anioł szambelan woła
otwórzcie
drzwi
– idzie
najmłodszy syn Boga
6.
z daleka
przychodzisz Boże
z
najodleglejszych krain mojej duszy
– nigdy
tam jeszcze nie byłem
7.
jedno imię
i ściany
piekła
budowane
we mnie runęły w niepamięć
na jedno
Imię
nie widzę
już
i nie
słyszę
dla
jednego Imienia
zakręcę
się
w stronę
przeciwną do kierunku światła
A zdjęcia? To jeszcze fotki mieszkańców mojego jeszcze Ustronia. Żaba, której
poezja nie jest potrzebna do bycia Żabą. Mrówki zapracowane w swojej codzienności,
że nic poza tym potrafi ich nie obchodzić.
Kto jest zatem szczęśliwszy – ja, Żaba czy Mrówki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz