Wiecie, ja strasznie się wkurzam,
gdy jestem świadkiem, na przykład takiego totalnego bubla organizacyjnego…
Ciskam się strasznie w duchu i
krzyczę też w duchu: Nie widzą czy nie umieją zrobić tak prostych rzeczy? A
może robią tak właśnie celowo, z premedytacją, żeby innym pokazać, gdzie ich
miejsce albo gdzie oni tych innych serdecznie mają.
Później koniecznie muszę komuś ze
znajomych zwierzyć się z myśli moich, bo by mnie rozsadziło. Na szczęście mam
kilku znajomych, którym mogę powiedzieć. A teraz opowiem Wam, co mnie ostatnio
ruszyło.
Ostatnio takie ciskanie i
wewnętrzne krzyki nawiedziły mnie były w którąś z ostatnich sobót, gdym był
zawitał na turniej piłki nożnej oldboyów. Od razu tylko powiem, że szkoda,
bardzo szkoda, że tak mało ludzi przychodzi na takie imprezy. Pogoda dopisała,
więc można było naprawdę spędzić fajnie czas, patrząc na ludzi, którzy nie dają
się słabościom ciała, jakby na przekór latom, które ich dotykają.
No ale na tej imprezie poraził
mnie jakiś pośpiech. Nie padało, nie grzmiało, nikt z lokalu nie wyrzucał, nie
zamykał lokalu i nie kazał spieprzać, a po ostatnim meczu, ledwo gwizdek przebrzmiał,
nawet piłkarze oldboye potu nie osuszyli, a już prowadzący krzyczał, żeby się
szybko ustawiać, wchodzić i stawać biegiem do dekoracji.
Dekoracja wygranych i pokonanych
też, to takie jest podsumowanie. To całkiem oddzielna część od imprezy
sportowej. Widzimy to przy okazji na każdych zawodach sportowych, np. w
telewizji. Wiem, ze teraz w TV to większość ogląda kolejne tam speckomisje i
aferzystów wszelakich. Warto jednak popatrzeć, jak organizatorzy kończą np. ME
w piłce nożnej albo MŚ, albo i coś mniejszego. To oddzielny punkt programu.
Cechuje go spokój. Pokonani się smucą. Zwycięzcy się cieszą jak dzieci.
Wręczanie pucharów, medali celebruje się. powtarzam – celebruje, a nie wręcza
hurtowo.
A tutaj to jakoś tak było, że
szybciej, bierzcie we trzech albo w czterech, albo i w dziesięciu i szybko
wręczajcie medale, bo tak będzie szybciej! Tylko że wtedy to właśnie wcale
szybciej nie trzeba! Nawet szybciej NIE WOLNO!
A tu było szybko, hurtem, byle
szybciej.
A później jeszcze lepiej było. Jak
dla mnie, strasznie wesoło, ale dla pewnych osób nie było chyba do śmiechu. W
pewnym momencie prowadzący wywołał wodza małej gminy, gospodarza terenu i
gospodarza obiektu, żeby to ten wódz i gospodarz wręczył puchar piłkarzom.
Miło, naprawdę miło. Tylko w jakim porządku. Puchar za IV miejsce wręczył
gospodarz gminy. Puchar z III miejsce wręczył gość z zagranicy. Puchar za II
miejsce wręczył dyrektor szkoły, czyli jakby nie patrzył, podwładny wodza
gminy. A puchar za I miejsce wręczył gość w mundurze strażackim. To nie zawodowiec,
tylko strażak-ochotnik, ale to nie ta impreza, to nie impreza strażacka. Równie
dobrze można się było przebrać za świętego Mikołaja. Mikołajki są bliżej niż
kolejny Florian. Cóż człowiek może poradzić na wyobraźnię innych!?
Ale wracam do tematu. Po tym całym
wręczaniu pucharów, to pomyślałem, jak dobrze, że nie ma dziesięciu drużyn, bo
wtedy wódz małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna pewnie
wręczałby puchar dla dziesiątej drużyny.
Zapytałem też siebie: Nie wiedzą,
nie rozumieją czy nie umieją po prostu przygotować imprezy? A może ktoś celowo robi tak, a nie inaczej, żeby innym pokazać, kim są i gdzie ich miejsce?
Trudno odpowiedzieć, choć stawiałbym
na celowość zwłaszcza w świetle tego, co następuje ciągle, co ciągle się powtarza,
co ciągle obserwuję i czego ciągle świadkami jest plemię małej gminy. Bo wódz małej
gminy robi dosłownie wszystko, żeby trochę myślący mieli, po prostu, go gdzieś.
Napiszę o tym dzisiaj. Już zaczynam
pisać. Do wieczora skończę, jeśli po drodze nie umrę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz