I
proszę, jakie myśli nachodzą mnie na obczyźnie, na którą tylko zaledwie co wczoraj
trafiłem i to na dni kilka, nie na jakieś tam lata. Ale perspektywa i jakaś tam
odległość zawsze sprzyjają temu, żeby z dystansu spojrzeć na pewne sprawy.
Kiedy
teraz jadę na swoje jeszcze Zadupie, Ustronie, Zacisze czy jak je tam zwał, już
czuję doskonale, że to już wcale nie moje. Z dnia na dzień przestałem snuć
plany, myśleć o tym, jakby mnie ktoś czymś ciężkim wybił to nagle z głowy. Jak
Aleksander Macedoński jakimś ostrym mieczem przeciąłem wszystkie węzły łączące
mnie z tym miejscem.
Wiem,
że to były piękne marzenia, ale żeby je zrealizować, trzeba było się uprzeć. A
wtedy mogliby albo na pewno dostaliby po dupie moi najbliżsi. Nie można przecież
realizować swoich marzeń w oderwaniu od myślenia o innych, zwłaszcza tych, co najbliżej
i których kochamy. Realizowanie wtedy tylko swoich planów, to zwykłe skundlenie
realizującego.
Dotarło
już do mnie, że to tylko i aż wspomnienie. Jakieś chwile w życiu, które mam
tylko dla siebie. Od czasu do czasu zdjęcia pewnie mi coś tam przypomną i tyle
tej przygody z tym miejscem związanej.
Fakt,
ubogaciłem się duchowo na swoim Ustroniu co niemiara, ale czas ruszać w drogę,
bo życie nie będzie czekać. Poza tym z pewnością inni zrealizują tam swoje marzenia,
bo miejsce sprzyja pu temu, żeby żyć tam spokojnie.
Wpadły
mi właśnie w ręce fotografie bąków, które z uporem budowały swoje gniazdo na
łące, stworzyły tam coś w rodzaju kolonii. Piękna sprawa.
Popatrzyłem też na zdjęcia
pająka, któremu nieopatrzenie wyrwałem jedną kończynę. Cholera by wzięła tę
moją niezgrabność! Może to i lepiej, że zniknąłem stamtąd. Te Boże stworzenia mają
mnie wreszcie z głowy!
Jestem
pełen zachwytu dla zaradności, pracowitości i wytrwałości tamtejszych
naturalnych mieszkańców. Tylko podglądać te stworzonka i uczyć się, uczyć.
Na
moim jeszcze Ustroniu już nie jest tak samo. Brakuje mnie tam już bardzo.
Niedługo zniknę zupełnie.
A
ja?
Siedzę
właśnie w Londynie i cieszę się jak cholera, bo mi się udało dotrzymać słowa młodemu.
Mamy tu dużo słońca. Młody dużo widzi. Mam nadzieję, że lekcja ta przyda mu się
w życiu.
Będę
głosił to teraz, co wcześniej pisałem – trzeba umieć rezygnować z marzeń, zwłaszcza
tych, z którymi nie po drodze bliskim!
To
wcale tak nie boli, jak niektórzy twierdzą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz