29 grudnia 2014

Jeszcze dlaczego i po co!

W Polsce z przyznaniem się do tego, że gorzałki za kołnierz nie wylewamy jest jak z muzyką disco polo, której większość Polaków słucha i świetnie się przy niej bawi, ale jakoś trudno się do tego przyznać (Nie wypada!) i czynią to tylko nieliczni.

Tak samo nieliczni z bardzo licznych przyznają, że lubią z różnych powodów albo z potrzeby walnąć sobie kilka głębszych albo kilka piw. Nieliczni z licznych przyznają, że nieraz urwał im się film i nie robią z tegoż przyznania się szumu czy larum!
Świadczy to o tym, że tylko nieliczni z licznych Polaków nie są obłudni, zakłamani, ale szczerzy wobec siebie i otoczenia.
Cała reszta to zakłamane duchowe karły! Reszta, tj. ci, co kielicha walnąć lubią, nie potrafią się do tego jasno przyznać, a innych jeszcze odżegnują od czci i wiary. Tak, to duchowe karły!
Ale jeszcze mniej iż nielicznych jest tych, co stwierdzili, że tych kilka głębszych czy piw to dla nich za dużo, że po tych kilku głębszych czy piwach nie panują nad sobą, robią głupoty, zaniedbują siebie, najbliższych i świat… I właśnie ci nieliczni z nielicznych biorą swój los za mordę i mocują się z gorzałą. Trzymają się z sobie podobnymi w grupach AA i innych grupach wsparcia. Starają się, jak to mówią, wyjść na prostą!
Ktoś krzyknie: Kurcze, co za ludzie! Super! Tylko ich wspierać! Tylko im pomagać! Tylko próbować, jak oni, bo nie tylko od gorzały ludzie się uzależniają, nie tylko na gorzałę ludzie chorują!
Jednak sami trzeźwiejący Alkoholicy powiedzą za mną, że wcale tak słodko nie jest! Tak zwana trzeźwa część społeczeństwa, która w większości do swojej miłości do gorzały się nie przyznaje, wcale trzeźwiejącym życia nie ułatwia, a tam, gdzie można dokuczyć, wyobcować, poniżyć…, robi to z dziką rozkoszą.
Dlatego już teraz przyznam i zapowiem: Będę pisał ZA Anonimowymi Alkoholikami, choć wiele rzeczy w samej AA mi nie odpowiada. Będę pisał ZA AA, bo są jak najbardziej tego warci, a przez większość polskiego społeczeństwa jak społeczne piąte koło u społecznego wozu traktowani. Znów ktoś krzyknie: Nieprawda! Proszę, o oto kilka powszechnie znanych określeń dla trzeźwiejących: były luj, pijaczyna, degenerat, gorszy, drugiej kategorii… A jak się określa (te określenia są powszechnie akceptowane) tych, którzy jeszcze do choroby się nie przyznali i postanowili serio rozliczyć się ze sobą, to może sobie darujemy. Powiedzmy tylko, że nie ma tam miejsca na słowne delikatności, jak to w stosunku do ludzi chorych w kraju nad Wisłą bywa.

Część moich znajomych, którzy czarodziejki gorzałki nie unikali, nie będzie miało okazji czytać moich wypocin, bo zabrali się stąd już na dobre i wierzę, że patrzą teraz na problem z zupełnie innej, nieznanej mi, perspektywy. Nikt też nie wie czy od miłości do gorzały pobiegli za granicę czasu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...