Podejmuję decyzję o starcie w wyborach
samorządowych. Co mi tam. Mam do wyboru wyjazd do USA i być dekoratorem wnętrz,
to jest biegać po zrujnowanych mieszkaniach z młotkiem w ręku i rozwalać to, co
jeszcze do rozwalenia pozostało albo wystartować w wyborach samorządowych i
zacząć coś budować, zamiast rozwalać.
Gonię jak szalony w kampanii
wyborczej. Śpię kilka godzina na dobę, a spać bardzo lubię. Jak w kieracie! Strach
myśleć!Kręte ścieżki
Postanowiłem zatem zostać jednym z 2478 Polaków
władających gminami w kraju nad Wisłą. Jak będzie, zobaczymy za kilka dni.
Wielu pisze książki o własnym widzeniu Polski.
Jej świetlanej przyszłości i paskudnej przeszłości. Ja postanowiłem tę Polskę
trochę zbudować na gminnym poletku. Program mam i przekonuję do niego ludzi.
Trafiłem dziś do ludzi spożywających obiad.
Zaprosili mnie do stołu. Zjadłem, podziękowałem i poprosiłem o poparcie w
wyborach.
Nie możemy nie poprzeć kogoś, kto z nami
siedział przy stole i wspólnie spożywał posiłek, odpowiedzieli przy pożegnaniu.
Jakież kręte są ścieżki docierania do ludzi!.
Nie tracę nadziei. Mogę zjeść nawet tysiąc obiadów, byleby pokonać moich
przeciwników w wyścigu do fotela wójta.
Wtorek przed wyborami
Wszyscy
politycy głośno krzyczą, że ich pomysły na Polskę są najlepsze. Szczęściarzami
trzeba nazwać byłych notabli – prezydentów, premierów, ministrów…. Tych
wydawnictwa wydają w ciemno, nie wnikając zbytnio w meritum tego, co mają do powiedzenia.
Jak to mawiał Kurski?: Ciemny tłum czy
ciemna masa to i tak kupi!; mało, reporterzy prześcigają się w tym, żeby
delikwentów pytać, układają przy tym pytania i pięknie szlifują pod względem
językowym odpowiedzi. W związku z tym taki „były” nie musi się o nic martwić
poza mówieniem – odpowiadaniem na pytania.
Ja
tymczasem w drodze. Od domu do domu. Od człowieka do człowieka. Będę jeszcze
tak wędrował do soboty. Później cisza wyborcza i w niedzielę chwila prawdy.
Nie
chcę naprawiać Polski! Chcę zająć się małymi ludzkimi sprawami, nie zapominając
o sprawach gminy. Człowiek na pierwszym miejscu.
Środa przed wyborami
W
samorządzie zaczyna się i kończy słabość państwa. Jeśli samorządy będą
postrzegane jako siedlisko złodziejstwa, kumoterstwa, kolesiostwa itd., itp.,
to tak będzie postrzegane państwo i nikt ani nic tego nie zmieni.
Kolejna wyborcza podróż. Kolejne rozmowy i kolejne ludzkie
problemy. Nie mam czasu myśleć, rozmyślać o tym, o czym rozmawiam z ludźmi.
Część spraw zapisuję, żeby przemyśleć je później. Może będzie na to czas!
Doskwiera mi samotność w tej kampanii. Tylko w kilku
miejscowościach mam znajomych, którzy mi pomagają.
Zwolennicy moich przeciwników jadą po mnie niemiłosiernie!
Nie potrafię obrzucać kogoś
błotem! Zwłaszcza kogoś, kogo nie znam!
Czwartek przed wyborami
Po
drodze przychodzi mi na myśl, że aby samorząd był zdrowy, prawo musi być
jednoznaczne i bardzo życiowe, a urzędnicy przyjaźnie nastawieni do pozytywnego
załatwiania spraw. Pracownik samorządowy nie powinien zastawiać się przepisem
tylko po to, aby sprawy nie załatwić. Musi wykorzystać przepisy na całego, aby
sprawę załatwić!
Trochę Polski w głowie
Dziś ogólnopolska polityka to takie pierdu – pierdu – pierdu dla samego pierdu –
pierdu – pierdu… i nic więcej. Nic z tego nie wynika!
Tomasz
Lis wpadł w jednej ze swoich książek na pomysł, aby zakleić plastrem usta
polityków. Już nie wiem, w jakim kraju żyję. Czy ten facet, wymieniany swego
czasu nawet jako kandydat na Prezydenta RP, mówi poważnie? Gość uważany jest za
jednego z najlepszych dziennikarzy telewizyjnych, to czy naprawdę i poważnie
publicznie głosi takie niedorzeczności? Ciekawe czy traktuje siebie poważnie?
Jeśli
osoba, którą opinia publiczna albo dziennikarska kaczka kreowały na Prezydenta
Polski, ma takie pomysły na rozwiązanie problemów, nawet wypowiadane w żartach
czy ironicznie na łamach swojej książki, to sprawia mi tym ból i potwierdza
infantylizację tzw. elit.
Szkoda,
że nie wspomniał, iż w Polsce kulą u nogi państwa są ustawy dające przywileje
określonym grupom zawodowym albo ustawa o związkach zawodowych, a tych w Polsce
jest bez liku i sensu.
Nie
było i nie ma też zdecydowanego działania na rzecz samorządów, które zamiast
rozwijać się na miarę marzeń swoich liderów, krępowane są bzdurnym prawem albo
jeszcze bardziej niż bzdurne prawo ograniczane w działaniach poczynaniami w
świetle bzdurnego prawa urzędasów szczebli rządowych.
Szkoda,
że autor tego nie dostrzega. Kreuje się przy tym na bardzo mądrego i
wszechogarniającego problemy kraju, w którym mieszka i w którym zarabia niezłe
pieniądze jako dziennikarz. Może właśnie to ostatnie sprawia, że pewnych spraw
nie widzi.
U siebie
Znów
drodze.
Już
nawet nie pamiętam, z kim wczoraj rozmawiałem. Zlewają mi się ludzkie twarze.
Piętrzą się we mnie ludzkie problemy. Kłębią się w mojej głowie pomysły na moją
małą ojczyznę.
W
sumie jestem już kłębkiem nerwów i padam na nos.
Chyba
bardziej chce mi się spać, niż wygrać wybory.
Piątek przed wyborami
Koniec jazdy. Właśnie wróciłem w ostatniego spotkania
wyborczego.
Jutro cisza wyborcza. W niedzielę wybory.
Jest
późna noc. Oglądam moje oświadczenie, w którym
wyrażam zgodę na kandydowanie na wójta. Od tego formalnie wszystko się
zaczęło, choć w głowie sprawa była już rozstrzygnięta wczesną wiosną.
Aż boję się jutrzejszego lenistwa. O niedzieli nie wspomnę.
Nie ma nic gorszego, jak być zdanym na łaskę i niełaskę
wyborców!
Nie wiem, co mnie pchnęło do tego kroku?
Nie myśleć! Muszę się
położyć!
Sobota przed wyborami
Piję kawę, a za oknem jesień. Nie mogę przypomnieć sobie
tegorocznego lata. Co tam lato! Przegapiłem też wiosnę i jej zieloną bujność
drzew. Odradzanie trawy. Radość nowego życia.
Jakbym był poza. Cały czas myślałem o kampanii, a i tak nie
wszędzie dotarłem.
Teraz myślę, co można było zrobić lepiej. Bez sensu! Nie mam
już na to wpływu!
Trzeba czekać!
Niedziela wyborcza
Cały dzień nie mogłem sobie znaleźć miejsca.
Teraz, kiedy zbliża się północ, wiem, że zająłem
drugie miejsce.
Jestem w drugiej turze! Zatem wszystko zaczyna
się od nowa w wyborczej jeździe!
Przede mną kolejna kampania. Jak to przeżyć?
Trzeba jeździć! Nie ma nic za darmo! Im większy
wysiłek, tym sukces bardziej smakuje!
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz