Samorządowe
getto
(Sg) to przede wszystkim zapis moich przemyśleń na przestrzeni ponad dwunastu
lat, kiedy to pracowałem w samorządzie na stanowisku burmistrza małej gminy na
końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczynał.
Zdarzenia i ludzie opisani w Sg to
czysty, krystaliczny real, choć niejeden czytający będzie miał wrażenie, że w
życiu przedstawione tu zdarzenia nie miały prawa zaistnieć, a ludzie będący w
centrum tychże wydarzeń nie mają po prostu prawa żyć.
To tylko złudzenie! Zawsze twierdziłem,
że najlepsze scenariusze filmowe i pomysły literackie podsuwa samo życie. To,
co najciekawsze w sztuce, dzieje się codziennie na naszych oczach. Nie wszyscy
jednak potrafią to dostrzec. A ci, co potrafią, od razu okrzyknięci są
artystami.
Na blogu będę publikował fragmenty Sg. Mam
bowiem zamiar w najbliższym czasie wydać cały tekst w formie elektronicznej, a może
i papierowej.
W Sg chciałem ukazać rzeczywistość
gminną widzianą oczyma wójta; rzeczywistość gminną taką, jaka ona jest
naprawdę, a nie jak ją ukazują media. Mam tu na myśli zarówno media lokalne,
jak i ogólnopolskie. Przekaz medialny jest dzisiaj często lakoniczny, opatrzony
jednostronnym, a nierzadko złośliwym komentarzem pod kątem gminnych władz. Nie świadczy
to jednak o tych ostatnich, ale o degradacji dziennikarstwa i ludzi w tej
branży pracujących. Będę jeszcze o tym pisał. Natomiast ludzie pracujący w
małych gminach na końcu świata robią po prostu swoją robotę najlepiej jak mogą,
a że czasami trafiają na debila w dziennikarskiej skórze to już zupełnie inna
bajka, inny temat i przyjdzie na roztrząsanie tego odpowiedni czas w Egzorcyzmach nad Polakami!
W następnych odsłonach fragmenty Sg, którego
pełny tytuł brzmi: Samorządowe getto
wójta, burmistrza i prezydenta miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz