19 grudnia 2014

O książce niedopisanej...

Samorządowe getto (Sg) to przede wszystkim zapis moich przemyśleń na przestrzeni ponad dwunastu lat, kiedy to pracowałem w samorządzie na stanowisku burmistrza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczynał.
To opis problemów, z jakimi boryka się w swojej codziennej pracy przeciętny wójt, burmistrza czy prezydent miasta (jak zwał, tak zwał) w Polsce.
Zdarzenia i ludzie opisani w Sg to czysty, krystaliczny real, choć niejeden czytający będzie miał wrażenie, że w życiu przedstawione tu zdarzenia nie miały prawa zaistnieć, a ludzie będący w centrum tychże wydarzeń nie mają po prostu prawa żyć.
To tylko złudzenie! Zawsze twierdziłem, że najlepsze scenariusze filmowe i pomysły literackie podsuwa samo życie. To, co najciekawsze w sztuce, dzieje się codziennie na naszych oczach. Nie wszyscy jednak potrafią to dostrzec. A ci, co potrafią, od razu okrzyknięci są artystami.
Na blogu będę publikował fragmenty Sg. Mam bowiem zamiar w najbliższym czasie wydać cały tekst w formie elektronicznej, a może i papierowej.
W Sg chciałem ukazać rzeczywistość gminną widzianą oczyma wójta; rzeczywistość gminną taką, jaka ona jest naprawdę, a nie jak ją ukazują media. Mam tu na myśli zarówno media lokalne, jak i ogólnopolskie. Przekaz medialny jest dzisiaj często lakoniczny, opatrzony jednostronnym, a nierzadko złośliwym komentarzem pod kątem gminnych władz. Nie świadczy to jednak o tych ostatnich, ale o degradacji dziennikarstwa i ludzi w tej branży pracujących. Będę jeszcze o tym pisał. Natomiast ludzie pracujący w małych gminach na końcu świata robią po prostu swoją robotę najlepiej jak mogą, a że czasami trafiają na debila w dziennikarskiej skórze to już zupełnie inna bajka, inny temat i przyjdzie na roztrząsanie tego odpowiedni czas w Egzorcyzmach nad Polakami!

W następnych odsłonach fragmenty Sg, którego pełny tytuł brzmi: Samorządowe getto wójta, burmistrza i prezydenta miasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...