Teraz to już tak będzie i będzie!

Oczywiście będę
przeplatał to moje religijne do bólu i znudzenia pisanie jakimiś tam nowinkami
z mojego emigracyjnego żywota, jak na przykład to, że dzisiaj właśnie zdałem
angielskie testy i dostałem się do kolejnej pracy. Mówię Wam, to prawdziwa
historia warta opowiedzenia i opowiem ją swego czasu, ponieważ dopiero co jest
w zarysie.
Od jutro ruszam z
nową robotą w firmie, gdzie oficjalnym językiem jest język angielski. Co to
oznacza dla niewtajemniczonych? W Anglii coraz częściej Polacy mają pretensje
do swoich rodaków, którzy nie chcą z nimi w agencjach pośrednictwa pracy czy innych urzędach rozmawiać oficjalnie w
swoim ojczystym języku. Nie rozmawiają, bo nie mogą. Nie będę się rozwodził na
tym. Przecież w polskich urzędach w Polsce też mówi się oficjalnie po polsku.
No i trafiłem właśnie do takiej firmy, gdzie po polsku będę mógł sobie z ziomkami pogadać co najwyżej po cichu. Ale to ma swoje dobre strony. Jakie?
Nie będę tłumaczył.
Teraz zanurzam się
w swoich katechizmowych notatkach. Mam właśnie przed oczyma katechizmowe
tłumaczenie tego, co działo się z Jezusem, gdy przebywał w grobie. I tak: Kiedy
Jezus przebywał w grobie, Jego boska osoba pozostawała zjednoczona tak z Jego
duszą, jak i ciałem, ale jako rozdzielonymi przez śmierć. Dlatego ciało nie
uległo rozkładowi.
Rozumiecie coś z
tego?
Bo ja rozumuję
tak: Skoro Jezus był prawdziwym
człowiekiem, miał ciało i duszę, to ciało sobie poleżało w grobie, a dusza
zrobiła to, co zrobić miała, ale nikt tego nie wie, co zrobiła.
No
i nie mogę w to swoje myślenie wcisnąć tej boskiej osoby!
Co
za boska osoba?
Jakby Zbawiciel
miał, jako człowiek, składać się nie z duszy i ciała, tylko jeszcze z
czegoś tam! To chyba lekka przesada w komplikowaniu osoby Zbawiciela, który stał
się człowiekiem z krwi i kości!
Zstąpił do piekieł – Jezus
umarł i przez swoją śmierć za nas zwyciężył diabła, który dzierżył władzę nad
śmiercią.
Przecież Jezus pokonał
Szatana na pustyni, na krzyżu i pewnie w innych miejscach, które akurat nie
przychodzą mi teraz na myśl.
Nie wiem tylko, co
zrobić z faktem, że Szatan Księciem tego świata...., a Królestwo Jezusa z tego
świata nie jest!
Czy wyrażenie
„zstąpił do piekieł” jest tylko metaforą?
Katechizm
stwierdza kategorycznie, że NIE!: (...) oznacza, że Chrystus naprawdę umarł,
wraz ze swą duszą, zjednoczoną z jego boską Osobą zstąpił do królestwa umarłych,
otwierając drzwi niebios sprawiedliwym, którzy przed Nim żyli.
To tak, jak w wielu
wierzeniach mitologicznych. Jak dobrze pamiętam Gilgamesz też był w takiej
krainie.
Zostawiam jednak
temat na domyślenie go każdemu z osobna.
I bieżę dalej: Czy
zmartwychwstanie Chrystusa jest faktem historycznie udokumentowanym?
Oczywiście: przedmiotem
wiary w zmartwychwstanie Chrystusa są fakty poświadczone historycznie przez
uczniów, którzy rzeczywiście spotykali zmartwychwstałego...
A rozum, a dowód
naukowy?
Niektórzy twierdzą
przecież, że ciągle widują Presleya. Zaraz nie zabraknie tych, którzy widzieć
będą M. Jacksona, nie wspomnę już o obcych.
No, ale Katechizm
szybko nadrabia, to co można tak łatwo storpedować i dodaje: Jednocześnie
jednak mamy do czynienia z tajemnicą, tzn. wydarzeniem transcendentnym przekraczającym
ramy historii, polegającym na wejściu człowieczeństwa Chrystusa do chwały Boga.
Pytam: Nie można
tak było od razu?
Po co śmieszne
ludzkie tłumaczenie naukowe wplatać w bezkres eschatologii? Znów chyba tylko po to, żeby sprawę
zaciemniać, a nie rozjaśniać, pozostawiając wiernym siłę ich wiary do
rozjaśniania tego, co Bóg im zechce rozjaśnić.
Pytam: Czy zmartwychwstanie było powrotem Chrystusa do życia ziemskiego?
Jak się okazuje: Nie,
zmartwychwstanie nie było powrotem Chrystusa do życia ziemskiego. W
zmartwychwstałym ciele Chrystus przeszedł ze stanu śmierci do innego życia,
poza czasem i przestrzenią.
Jego ciało po
zmartwychwstaniu, pozostając prawdziwe i rzeczywiste, jest już ciałem
uwielbionym.
To Chrystus ukazywał
się uczniom i jadł z nimi poza czasem i przestrzenią?
No i w końcu, jeśli
był poza czasem i przestrzenią, to jak mógł być widzialny dla tych, co w tym czasie
i przestrzeni zanurzeni byli na maxa?
Widzicie,
co się dzieje, jeśli zadać kilka pytań na temat tego, w co Kk nakazuje swoim wiernym
bezapelacyjnie wierzyć?
Rozwiniemy się trochę i może co nieco polatamy, zgoda!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz