16 września 2020

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

 


Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bardzo się nie znam na twórczości Boya, tak bardzo właśnie lubię tę twórczość Tadeusza Kamila Marcjana Żeleńskiego, którego wszyscy znają pod jego pseudonimem literackim jako Tadeusza Boya Żeleńskiego (1874 – 1941). Lubię jego twórczość za styl, rozmach i niesamowitą odwagę, jaką w tekstach swoich wykazywał, a w których każdy od razu wyczuwa obiektywizm i prawdę – dziś tak zdewaluowane!

Nieznane jest miejsce pochówku zamordowanego przez Niemców we Lwowie Boya Żeleńskiego. Żyje zatem niejako tylko tym, co stworzył, co przetrwało twórcę i jest bardziej niż twórca namacalne.

Jednym z bardzo ciekawych dzieł, jakie wyszło spod pióra tego nieprzeciętnego literata i badacza jest zbiór opowieści o znanych postaciach „Ludzie żywi”. W dziele tym, Boy Żeleński starał się ukazać znanych ludzi niejako od zaplecza życia, ukazać ludzi żywych, a nie znanych z przekazów medialnych, z plotek, famy czy przyszytych łat…

Stanisław Przybyszewski znany był jako hulaka, który nieustannie borykał się z problemami finansowymi. Oficjalną wersją tych problemów finansowych jest jego zamiłowanie do alkoholu. Jednak Boy ukazuje nam w „Ludziach żywych” zupełnie innego Przybyszewskiego.

„Pewnej nocy w Monachium Przybysz wraca z kawiarni do domu. Naraz słyszy w oddali śpiew; poznaje polski język, swojacką melodię. To robotnik polski szedł ulicą i śpiewał sobie coś z kujawska. Przybyszewski dogania robotnika, wdaje się z nim w rozmowę, ściska go i w rozczuleniu daje mu swój zegarek i wszystkie pieniądze, jakie miał przy duszy. Jakieś osiemdziesiąt marek.

Chętnie wierzę w to zdarzenie, bo widziałem w życiu Przybyszewskiego wiele podobnych. To bardzo piękne. Ale niech mi ktoś powie, jak sprawić, aby człowiek z takim usposobieniem nie był w kłopotach?”. Oczywiście kłopotach finansowych.

Boy zdawał się uwielbiać walkę ze stereotypowym myśleniem ogółu – obnażać stereotyp i ukazywać jego płytkość, maliznę, subiektywizm.

Przybyszewski, którego miano za pijaka i satanistę, tak Boy opisał w „Ludziach żywych”:

„Bo ten satanista miał serce miękkie jak wosk i czułe na biedę ludzką. Stróż czy robotnik mógł zeń wydobyć wszystko, na chorobę żony, na opłatę szkolną dla dziecka. Nie podzielić się, nie oddać, kiedy miał, było dla Przybyszewskiego niemożliwością. Pod tym względem miał zawsze ekonomię czysto ewangeliczną: brać od tego, co ma, dawać temu, co nie ma i nie troszczyć się o jutro. To wszystko nie sprzyjało „wiązaniu końca z końcem”.

Boy wspomina wprost o nałogu Przybyszewskiego, ale i sam Przybysz przecież o tym pisał wprost. Dochodzi też przy tej okazji do ciekawego wniosku:

„Dodajmy jeszcze – można o tym mówić szczerze, bo i on sam pisał o tym w swoich Wspomnieniach po prostu – jego nałóg, alkoholizm. O ile ten nałóg bardzo sprzyja miękkości serca, o tyle nie ułatwia gospodarki.

Było nawet coś więcej. Przybyszewski – przynajmniej taki, jakim go znałem za jego najbujniejszych czasów – wręcz nienawidził pieniędzy. Pisał gdzieś, że są „wrogie twórczości”. Tępił je też z obrzydzeniem, jak śmiertelnego wroga. Po pijanemu wtykał nieraz banknoty obcemu włóczędze na ulicy, rozdawał, rozrzucał, przehulał je do ostatniego i następnego rana znajdował się wobec pytania: skąd brać?”.

Boy strasznie nie lubił wybielania ludzi z ich ciemnych stron życia. Nie brakowało tych, którzy za wszelką cenę chcieli alkoholizm Przybyszewskiego ukryć. Co na to Boy?

„Przybyszewski sam mówił o swoim nałogu ze szczerością i prostotą, po cóż tedy, wbrew prawdzie, wybielać go w tej mierze?”.

Tak, prawda dla Boya to rzecz podstawowa. Cóż to jest prawda?... – pamiętacie?

I jak to często u Boya bywa – mała lub większa dygresja, co mi się bardzo podoba ‑ „Niegdyś poeta żył na dworze jakiegoś księcia, wolny od trosk materialnych. Dziś egzystencja artysty bywa problemem bez wyjścia. Verlaine wyciągał po kilka franków od księgarzy, a przygodne kochanki wyciągały z niego po parę tysięcy. Jak, skąd? Licho to wie. Żył w szpitalu, umarł w nędzy, w bogatym Paryżu, otoczony zgrają snobów i wielbicieli”.

Nieprawdaż, jakie to fajne i z życia wzięte!? Znalazłyby się na takie obrazy i dzisiaj przykłady.

I jeszcze taka fajna uwaga Boya na temat pieniędzy oraz podejścia do mamony niektórych twórców.

„Bo taki jest demonizm pieniądza i taka jego zemsta, że poeta, który nim gardzi , wciąż – bardziej niż ktokolwiek inny – musi o nim myśleć i nim się zaprzątać”.

Nic zatem dziwnego, że skoro Przybyszewski, nie tyle ze swoim satanistycznym, co anielskim sercem, gardził pieniędzmi i uważał je za hamulec prawdziwie wolnej twórczości, musiał nieustannie borykać się z problemami finansowymi i o tychże znienawidzonych pieniądzach nieustannie myśleć!

Zakończenie – no nieźle!, pomyśli uważny Czytelnik – nie wiadomo, gdzie wstęp, nie wiadomo, gdzie rozwinięcie, a ten z zakończeniem wyskakuje! No właśnie, skoro nie ma wstępu i rozwinięcia w tym powyższym pisaniu, to śmiało i z zakończenia można zrezygnować.

Niech to będzie zatem tak wielka dygresja, którą Boy w swoim pisaniu często stosował i niech to będzie taki mały wyrywek z życia prawdziwego, a nie tego oficjalnie znanego, Stanisława Przybyszewskiego.

Może jeszcze to – Jak łatwo i szybko czasem oceniamy innych – i jak często w tych ocenach mylimy się okrutnie!...


6 września 2020

ZBĘDNE CIĘŻARY

Na pewno w trudnych sytuacjach życiowych zbędnym, niepotrzebnym i jakże ciążącym balastem są nasze wyrzuty sumienia, rozpamiętywanie przeszłości i układanie jej na nowo w stylu „gdybym zrobił to tak, to wtedy!... Równie niepotrzebnym i destrukcyjnym dla nas jest planowanie przyszłości i to takiej, w której natomiast przeszłość zostanie naprawiona, a my i wszyscy, którzy z powodu tejże przeszłości ucierpieli, żyć będą długo i szczęśliwie!

4 września 2020

W CELI ŚMIERCI



Wiecie, dlaczego kucharze bardzo starają się przygotować tak zwany ostatni posiłek dla skazanych na śmierć? Okazuje się, że robią to z dwóch powodów. Pierwszy to ten, że mają na uwadze fakt, iż to ostatni w życiu skazanego posiłek i powinien mu niesamowicie smakować. Drugi powód jest taki, że skazany i tak nie tknie tego jedzenia i wróci ono do kucharzy!...
Bohaterami serialu Wernera Herzoga „Rozmowy w celi śmierci” są ludzie, którzy – w przeciwieństwie do nas – wiedzą kiedy i jak umrą. Z wielu obejrzanych odcinków postanowiłem jednak podzielić się z Wami jednym – tym o Hanku Skinnerze. Powodów jest kilka. Jednym z nich jest to, ze facet był na etapie „ostatniego posiłku”, po czym odwołano jego egzekucję. Wypowiedzi Hanka i jego zachowanie, a przede wszystkim ten szczery śmiech skazańca… Zresztą, kto chce, niech obejrzy…
Szukałem w sieci informacji, co z Hankiem stało się od tamtego serialu Herzoga. Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku ktoś zamieścił wpis o jego dwudziestoletniej izolacji i walce o uniewinnienie. W tym roku pojawiły się pogłoski, że Hank Skinner nie żyje. Nie dotarłem jednak do żadnej informacji potwierdzającej ten fakt!
PS
No i kto by pomyślał, że taki ludek jak ja – prowadzący na Fb stronę Życie Jest Piękne – zainteresuje się serialem Rozmowy w celi śmierci?
A jednak, sprawa ta mnie zaciekawiła!
Czy będę to ciągnął dalej? – Nie wiem! – Naprawdę! – Nie wiem!

3 września 2020

UKŁON W STRONĘ WOLNOŚCI



Któż z nas lubi nałogi – uzależnienia? – te niewinne i groźne! – ale wszystkie jednako zniewalające nas – absorbują myśli – najczęściej rujnują zdrowie – okradają nas z czasu – komplikują życie!
Tylko życie naprawdę chwilą bieżącą czyni nas prawdziwie wolnymi od uzależnień – nałogów. 
Gdy jestem głodny – jem, gdy jestem spragniony – piję, gdy właśnie patrzę na słońce – widzę tylko słońce, gdy czytam – nic poza książką na świecie nie istnieje!...
W prawdziwej wolności człowieka nie ma zbędnych myśli o jakichkolwiek zachciankach – jest zachwyt nad Życiem chwilą! – Tylko jak się nauczyć tak naprawdę Żyć?! 
PS
 Szerzej i trochę więcej na mojej stronieZapraszam! 

2 września 2020

KAŻDY MA SWOJĄ PRAWDĘ...


„Prawdę swą głoś jasno i wyraźnie”! 
To chyba Einstein powiedział: "Oto moja prawda. Teraz ty powiedz mi swoją". Dość znane jet również powiedzenie, że ilu ludzi, tyle prawd, tyle racji - coś w tym jest! - a raczej nie tyle "coś", co prawdą to jest, zwłaszcza jeśli zważymy, że każde z nas jest niepowtarzalnym we Wszechświecie indywiduum. Przyznacie, że to niesamowite - mieć świadomość, że w nieogarnionym przez rozum ludzki Wszechświecie nie ma kogoś drugiego takiego, jak my - owszem są podobieństwa, ale nie identyczność - tak w materii ciała, jak i głoszonych prawd... 

1 września 2020

DOSTATEK


Michael Crummey jest autorem „Dostatku”. To kanadyjski poeta i prozaik urodzony w 1965 roku. Po książkę sięgnąłem przypadkiem, nie wiedząc zupełnie, że tak bardzo mnie pochłonie. Potem zaciekawił mnie sam autor. Nic o nim nie napiszę, poza ty, że urodził w Buchans w Kanadzie. Ciekawostką może tu być wielkość tego miasta, a raczej liczba jego mieszkańców, bo w Polsce miano „miasto” zobowiązuje. Otóż wg danych statystycznych z roku 2011 liczba ludności Buchans wynosiła 696 mieszkańców, przy 351 prywatnych mieszkaniach.

28 sierpnia 2020

CHATA

CHATA
To nie żadna sensacja - zatem jeśli chcecie obejrzeć jakąś rzeź, jakąś gonitwę aut po miastach amerykańskich..., to raczej nie polecam...
To - nie wykluczam nawet - dla wielu może być nudne - ale też nie wykluczam, że dla wielu godne poświęcenia ponad dwóch godzin...


6 czerwca 2020

Bezdroża wiary mojej


Ciągle i ciągle, bez ustanku staram się zgłębić Słowo – słowo niepojęte – ważniejsze niż życie doczesne, bo dające nadzieję – nie chcę żyć bez nadziei – nie dociera do mnie, że tutaj, a potem koniec – raczej hoduję w sobie takie przekonanie, że tutaj to początek, a potem dopiero NAPRAWDĘ!
Mt. 8, 21-22
„A drugi z uczniów rzekł do niego: Panie, pozwól mi wpierw odejść i pogrzebać ojca mojego.
Ale Jezus rzekł mu: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią umarłych swoich”.
Strasznie mocne to słowa – czy mogą one oznaczać, że żyjąc fizycznie, człowiek może nie żyć duchowo? – czyli nie Żyć naprawdę – Żyć na niby – śnić, że Żyje?...
Mk. 9, 17 – 24
Ten fragment to najpiękniejsze dla mnie wyznanie wiary, jakie dotychczas odkryłem w Ewangelii…
„Wtedy odpowiedział mu jeden z ludu: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego.
(…) i mówiłem uczniom twoim, aby go wygnali, ale nie mogli.
(…) I zapytał ojca jego: Od jak dawna to się z nim dzieje? A on powiedział: Od dzieciństwa. I często go rzucał, nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić; ale jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam.
A Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego.
Zaraz zawołał ojciec chłopca: WIERZĘ, POMÓŻ NIEDOWIARSTWU MEMU!”

PISZĘ SWOJĄ BIBLIĘ
Jak moim zdaniem powinno wyglądać Czytanie Biblii? – to Pisanie Słowa w sobie na nowo – rycie w Sobie Słowem Żywym – rycie Człowieka nowego – wciąż się odradzającego dla Prawdy, która nie zna zastoju…
Przeróbki Biblii, tłumaczenia, interpretacje, tylko wygodny kanon, a reszta potępiona… – Słowo Boga jest Słowem Żywym – jest Słowem wciąż się odradzającym na nowo – niezmiennie – nie można go zapisać ludzkim językiem, jak i ludzkim słowem – można je zrozumieć tylko sercem – duchem – myślą… – litery – wyrazy – zdania – stronice… ‑ to za mało na Słowo Boże, Słowo Żywe, Słowo Stwarzające…
Ograniczeni jesteśmy – najgorsze w tym to, że żadnym sposobem nie może to do nas dotrzeć!...

LADY OF DREAMS


Do tej muzyki Kitaro napisałem kiedyś tekst właśnie pod tytułem „Lady of Dreams” – potem przerobiłem go na sztukę teatralną i ze swoimi uczniami wystawiliśmy to… 
Pochwalę się, że w szkolnych przeglądach teatralnych dotarliśmy z tym do szczebla wojewódzkiego... A to już był wyczyn, jak na dzieciaki ze szkoły podstawowej...
Fajne czasy, a jaka muzyka – sami przyznacie!...


5 czerwca 2020

INTRUZ



Kto powiedział, że wszystko – co widzimy – naprawdę się dzieje, a to – co wymyślone – wcale nie istnieje?
A jeśli to, co naprawdę, zostało wymyślone!? ‑ a to, co wymyślone, dzieje się naprawdę!?
Snem jawą jest? ‑ Życie snem jest? – wszystko jest stworzone!
Kiedy intruzem jesteś?
Kiedy stwórcą Nieba?
Kiedy Piekło swe stwarzasz?
Nie znam odpowiedzi!
Ale pytać trzeba!

29 maja 2020

ZWĄTPIENIE

To samo znajdziecie na https://www.facebook.com/Marek.Waszkiewicz67/ - Zapraszam!...

Zwątpienie to jeden z moich mroczniejszych utworów o istocie nieumiejącej już słyszeć Głosu Boga, który nieustannie przemawia do człowieka – my jednak jesteśmy skutecznie na to Słowo ogłuszeni lawiną reklam, newsów, pokusą piękna a kiczu, pokusą bogactwa a ubóstwa, pokusą lekkiego życia, nienawiścią, zazdrością, marzeniami o sławie… Wciąż w nieustannej pogoni za mirażami szczęścia – wciąż mało, mało i mało, i końca „mało” nie widać… Nie jesteśmy tacy, jakimi nas stworzono – jesteśmy tacy, jakimi sami siebie stworzyliśmy!... Osaczeni pokusami, marzeniami, pragnieniami ni potrafimy się odbić od nizin ziemskości… Czasami tylko w krótkich chwilach zadumy przeczuwamy jakby tamtych siebie… prawdziwych!...

26 maja 2020

Wiersz dla Mamy

Wiersz dla Mamy...
ale nie tylko mojej – choć to o niej myślałem, pisząc go właśnie dzisiaj – i dziś go dedykuję wszystkim Matkom na świecie… z najlepszymi życzeniami… 

 Dzień Matki
Jeden z piękniejszych dni w roku – słońce świeci za oknem, chmury gonią po niebie – mojej i wszystkim Matkom dedykuję ten wpis…

25 maja 2020

NIEWAŻNE KIEDY...


NIEWAŻNE KIEDY…
Miałem o tym wczoraj napisać słów kilka. Niedziela umknęła mi, jak dziś poniedziałek. Nieważne jest, MOIM ZDANIEM, kiedy rozmawiamy choć przez chwilę o sprawach istotnych – przerastających nas.
Dymitr Mereżkowski – rosyjska, słowiańska dusza – w książce „Jezus Nieznany” na każdym kroku wspomina, na każdym kroku nam mówi i ciągle, ciągle wskazuje, że Chrystusa – Syna Boga! – nie jesteśmy w stanie poznać – nasza percepcja, nasz sposób myślenia przywykły do pewnych ram, w przypadku religii – do kultu, który nas ogranicza, ogranicza myślenie, ogranicza nas światem w pojmowaniu i zrozumieniu… Wspomina, że Ewangelię można przeczytać (na ludzki sposób) i 1000 razy, nie czytając jej naprawdę ni razu.

24 maja 2020

JEDEN RAZ - NIGDY WIĘCEJ!...


JEDEN RAZ – NIGDY WIĘCEJ!...
To było przed ostatnimi świętami BN – nie było mnie w domu – nie mogłem – tak bywa... – dość dziwnie odszedłem od tej dziwnej tradycji, że razem przy stole – koniecznie fizycznie – a przecież istota Bożego Narodzenia tkwi w duchowości, a nie w 12 potrawach, zabitym (zapitym) karpiu, duszonej kapuście, pierogach, czerwonym barszczu…  ‑ to żadna fizyka tylko sprawa ducha – i już tu łapię się na tym, że ktoś mi może dołożyć... że dzisiaj i fizycy badać zaczynają to, co wczoraj było rzekomo niepoznawalne... – niech sobie badają! – i tak dotrzemy tam, gdzie Duch Wiekuisty pozwoli,

19 maja 2020

Szczęściarz i ja...



...
Przyszedł pewnego dnia i postanowił zostać… Ktoś go albo porzucił, albo on skądś zwiał… Nie widzi na jedno oko, wygląda dość demonicznie, zwłaszcza gdy patrzy ci w oczy a umie patrzeć w oczy…
Zaskoczył mnie Szczęściarz tym, że słyszy komendy i kiedy go zawołasz, wędruje za tobą jak pies…, a ponieważ wie, że na końcu wędrówki czeka go smaczny kąsek, tym bardziej drepcze przy nodze…
Nauczył już się Szczęściarz mnie wykorzystywać i kiedy tylko widzi, że wychodzę z domu, od razu do mnie biegnie i z daleka miauczy, co ma jedno oznaczać – daj mi coś dobrego!...


To fajny, łowny kot, widać, że swoje przeżył… garnie się do domu, jakby nie był dachowcem… ponieważ nie jestem u siebie, nie mogę go zaprosić, ale coś tam zawsze przemycę mu na zewnątrz…
Szczęściarz już jest w domu… ja ciągle jestem w drodze… gdyby mi się powiodło, porwałbym Szczęściarza!...

7 kwietnia 2020

!!!


Nie było mnie tutaj sto lat
a może tylko chwilę
ale cóż znaczy czas
jeśli Wy istniejecie?...
i zechcecie zawitać
w progi opuszczone
gdzie ogień już dawno wygasł
choć iskra tli się w popiołach
sam jeden nie rozdmucham
ognia co świat podpali
ale w gronie Przyjaciół
wszystko  może się zdarzyć!...

Pozdrawiam serdecznie tych, co nie zapomnieli!...

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...