21 stycznia 2018

To wódz i przewodniczący byli policjantami?

Pamiętacie, jak pisałem o zdarzeniu w małej gminie na końcu świata, gdzie, żeby zapewnić sobie przy głosowaniu większość, używa się policji i w ten sposób pozbywa niewygodnego radnego. Fakt, że radny ten był na dwóch gazach.
Mój informator nie podał mi jednak chyba prawdziwych danych, ponieważ inne wersja tego zdarzenia brzmi następująco: To wódz i przewodniczący wzięli radnego na stronę i przebadali alkomatem. Badanie wykazało, że człowiek był na bani, zatem go postraszyli, żeby zmykał z urzędu, ponieważ w innym wypadku… pewnie coś tam mówili!
Jeśli tak było w istocie, to niesamowite. 
Ponieważ goście nie tylko przekroczyli wszelkie granice i nie wiem czy nie złamali prawa, dają sobie prawo do badania radnego alkomatem.

Z drugiej strony, jeśli się zgodził, a chyba sie zgodził, to nie mam pojęcia dlaczego właśnie radny się zgodził.
Jeśli to nie policja, to muszę teraz odszczekać, że policjanci pomogli nieświadomie w głosowaniu uchwały w sprawie odebrania inkasa sołtysom. I robię to w tej chwili, i ewentualnie przepraszam!
Natomiast jeśli ta wersja z wodzem i przewodniczącym w roli policjantów jest prawdziwa, to zastanawiam się czy uchwały tej nie można zaskarżyć. Radny przydybany na dwóch gazach przez tych samozwańczych policjantów przecież wcześniej głosował inne uchwały i wtedy to „policjantom” nie przeszkadzał jego stan.
Z drugiej strony patrząc, to, jeśli rzeczywiście tak było, jak nisko upadł wódz, żeby robić takie rzeczy radnemu. A jak nisko upadł radny, który koledze z rady robi takie rzeczy?
Nie do pomyślenia! To się po prostu w głowie nie mieści.
W małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, dzieją się jednak takie rzeczy, o których filozofom się nie śniło! 

* Fotografia pochodzi z Sieci




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...