W ubiegły wtorek – 21
sierpnia – na oficjalnej www. mojej małej gminy, co ciągle dla mnie jest
pępkiem nawet wszechświata, ukazała się była informacja, że zawiązał się
Komitet Społeczny, który ma w założeniach napisanie i wydanie historii Stawisk.
W chwili obecnej Komitet jest na etapie zbierania materiałów do przyszłej
publikacji, a zatem Komitet chce szukać i składać to, co już dawno znalezione i
poskładane. Dlatego, przyznaję, zdziwienie moje jest wielkie!
Członkowie Komitetu
powinni o tym wiedzieć, że materiały do historii Stawisk, jeszcze za czasów
mojego wodzowania gminą, zostały zebrane i uporządkowane. Zrobiła to Pani Gabriela
Szczęsna. Pani Gabriela wykonała swego czasu super robotę w tej materii –
przekopała zasoby archiwalne na temat Stawisk, uporządkowała je
chronologicznie, dodała relacje osób żyjących i będących naocznymi świadkami
ciekawych wydarzeń z terenu Stawisk. Wszystko to „spięła” w formę książki.
Spotkałem niedawno Panią Gabrielę i rozmawialiśmy na ten temat. Doszliśmy do
wniosku, że przyszła publikacja wymaga jeszcze redakcji osoby odpowiednio
wykształconej i doświadczonej w tych sprawach, i pozycja będzie gotowa do
druku.
Po co zatem zwracać się
„Do Wszystkich Mieszkańców Miasta i Gminy Stawiski oraz Wszystkich Ludzi Dobrej
Woli” (taki jest tytuł apelu na www.stawiski,pl),
których – nie wątpię – w małej gminie nie brakuje, skoro można skontaktować się
ze wspomnianą Panią Gabrielą i omówić z nią warunki udostępnienia przez nią
posiadanych materiałów (praktycznie gotowej książki).
Zdziwiłem się tą
informacją, ponieważ za Komitet – w imieniu Komitetu podpisał się Pan Kazimierz
Żochowski. Nie wiem czy Pan Kazimierz nie pamięta, czy nie chce pamiętać o tym, że
Pani Gabriela kontaktowała się z nim kilkakrotnie podczas zbierania materiałów
do historii Stawisk. Pan Kazimierz powinien wiedzieć doskonale, że Pani Gabriela
ma już napisaną historię Stawisk. Po co zatem „brać się” za coś, co już jest dawno
zrobione?
Podpowiem tylko, iż konieczny
jest kontakt z Panią Gabrielą i uzgodnienie warunków korzystania z owoców jej pracy,
gdyż jest to praca autorska i wszyscy już dziś chyba wiedzą, z czym to się dokładnie
wiąże.
Podczas spotkania z Panią
Gabrielą dowiedziałem się też, że nikt z małej gminy nie podjął tego tematu po moim
z urzędu odejściu. Mnie zabrakło czasu, żeby sprawę dociągnąć do końca.
Osobiście uważam, że wydanie
książki o historii Stawisk nie powinno być problemem komitetów społecznych, tylko
sprawą gminy. Władze nowej jakości czują jednak awersję do moich pomysłów i rozpoczętych
projektów. Powód? Albo głupia i totalna niechęć do mojej osoby, albo brak wyobraźni
i chęci do działania.
Kampania!
Jeśli wygram wybory, poradzę
sobie z problemem, który problemem nie jest, tylko przyjemnością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz