O kocie Adolfie, któremu
dodałem w nazwie Hit, a który to Adolf Hit zaginął; o tym, jak być nieszczęśliwym
i jeszcze tam o czymś – nie będę przecież dokładnie pamiętał, co piszę, bo piszę
trochę codziennie i nie sposób się skupić na tym, co już poszło, tylko na tym, co
piszę – no to o tym, co wcześniej pisałem dziś na Facebooku, zatem tutaj raczej
powtarzać się nie wypada i już! Mogą niektórzy pomyśleć, że nie tylko skupienie, ale i
pamięć zawodzi Pisarza Nieznanego. Kto ma ochotę na podróż, zapraszam na moją stronę FB, a tutaj coś innego – o czym tam nie było.
30 kwietnia 2019
29 kwietnia 2019
Koci rozum i figle
Gdy zdarza się w życiu
człowieka – współczesnego pasibrzucha – tak zwany długi weekend – najpierw
dostaje kociego rozumu – nie wie, co zrobić ze sobą – a potem psoci figle ciału
swemu i duszy. To nic innego jak fakt, że ktoś niewolnikowi codzienności szarej zdjął
na chwilę kajdany, odpiął smycz od obroży i teraz ma sam decydować, co robić,
jak, gdzie i po co…
28 kwietnia 2019
Siostry mojej wspomnienie
Mija dzisiaj czwarta
rocznica śmierci mojej Siostry – teraz żyje w drzewach, kwiatach, wspomnieniach
innych i moich... - audi, vide et sile!
Jeszcze nie zdążyłem
wykasować jej numeru telefonu z pamięci swojego, a jej ze swojej pamięci nigdy
nie wykasuję. Uśmiecham się do wspomnień...
25 kwietnia 2019
Ave Cezar!
Gdyby mnie jakiś ludzki, ziemski trybunał zapytał
czy wierzę w Jezusa Chrystusa i ja bym odpowiedział, to wtedy by wyszło... z worka – czym
się Mistrza zaparł, czy przed ludźmi twardo powiedziałem TAK! To jest taka chwila, o której mówią Ewangelie, że kto się przed ludźmi zaprze Chrystusa,
Mistrza, Pana, to i On się tego kogoś zaprze przed Ojcem Swym Niebieskim – karma
przecież wraca – to w sumie nic nowego...
24 kwietnia 2019
Nie wyłączać MYŚLENIA
Najlepiej jest wstać o świcie
i o nic nie pytać – przyoblec woal uśmiechu, obiecać sobie szczerość i wyjść takim
do ludzi – to często nieznośne życie musi się w końcu odmienić, tylko twardo z uśmiechem
i koniecznie szczerze...
Robić swoje z uśmiechem - ludzie myślący przyklasną!
Nie wyłączajmy myślenia
– niech ludzie choć mają złudzenie, że z mądrymi przestają!
23 kwietnia 2019
Tragedia człowieka głupiego...
Tragedia człowieka głupiego w mądrości swojej rzekomej polega często na tym, że nie potrafi słuchać, zwłaszcza siebie samego - a oszołomów? - chętnie!
22 kwietnia 2019
To są dobre święta, pomimo...
Należę do tych ludzki,
dla których samotność to luksus – w sumie jestem szczęściarzem, bo nie jestem
samotny, a samotny bywam, gdy wyrwę chwilę dla siebie – w samotności potrafię
dużo więcej zrobić. Wiem, że to denerwuje moich dobrych znajomych i najbliższych,
że czasem znikam bez śladu. Jakbym uchodzi ciągle na sobie tylko znane odludne
miejsca i tam próbował odnaleźć siebie ciągle i ciągle na nowo. Tak już mam –
tak zostanie – nikt tego zmienić nie zdoła.
Samotność przez krótką
część świąt tych owocowała tym, że mogłem znów obejrzeć ulubione obrazy filmowe –
„Skazani na Shawshank”, „Zielona mila”, „Pasja”, jakby mi trochę brakuje
„Ostatniego kuszenia” Martina Scorsese, ale całkiem możliwe, że to przegapiłem.
Za to w sobotę pierwszy raz miałem okazję zobaczyć obraz Dereka Cianfrance’a
„Światło między oceanami”. Film z 2016 roku, dla którego kanwą było opowiadanie
M. L. Stedman – australijskiej pisarki. Trochę – czuję to teraz – pobieżnie to
obejrzałem, ale kto nie widział – zachęcam…
Redaguję też teksty w
samotności swojej – takie małe porządki w bałaganie pisarskim.
Ora et labora! – ta
benedyktyńska zasada trafia do mojego kurpiowskiego serca najbardziej z całej
nauki Kościoła mojego, pogrążonego dziś w aferach i tonącego w dostatku.
Wiem, że to niezgodne z
tradycją takie spędzanie świąt – koniecznie zgodnie z tradycją musi być
gościna, suto stół zastawiony, jedzenie ponad stan, no i wypitki tyle, że głowa
nie zdzierży. Czasem tradycja bywa trudna do uniesienia i trzeba czasem
poświęceń, żeby tradycji sprostać!
I tylko Sri Lanka –
eksplozje – ofiary w ludziach – zaprawdę, człowiek potrafi być wilkiem w owczej
skórze! – prawdziwa tragedia – straszne żniwo ludzkiej głupoty – i prezydent
Polski, tym razem wielki szacunek dla słów prezydenta do rówieśnika Srli Lanki
– podpisuję się pod tym, jestem z niego dumny i oby tak trzymał!
A potem noc – praca z
tekstem – i znów „Zielona mila” – są obrazy, które chyba mi się nie znudzą,
chyba za krótko żyć będę, żebym się zdążył znudzić „Misją”, „Zieloną milą”,
„Pasją”, „Ojcem Chrzestnym”… Są też książki, które mógłbym czytać i czytać!
Ale wracając do świąt i
samotności mojej – to była taka namiastka Świętego Spokoju i… Pisania – dużo szybciej
by poszło to, co chciałbym skończyć, ale nie zawsze życie układa się po naszej myśli.
Pozdrawiam serdecznie i
jeszcze wesołych Świąt trwającej Wielkanocy – niech w sercach zostanie na długo!
I prezent ode mnie dla wytrwałych
w lekturze - !!!???
21 kwietnia 2019
Zmartwychwstawanie moje...
Wstałem dziś z bólem
głowy, jakbym Wielką Sobotę spędził nad butelką i nic innego nie robił, tylko
zapijał smutki, bynajmniej nie wodą z sokiem z cytryny, ale – jak mówią –
napojem bogów, czarodziejką, gorzałą…– tyle w nocy się działo. Błądziłem wśród
ciemności, rozmawiałem z synem, przychodzili umarli, wszystko mnie umacniało,
dodawało sił, może dlatego ból głowy tuż po przebudzeniu, bo w ciągu nocy
więcej, niż za dnia przeżyłem.
20 kwietnia 2019
Krzyż pusty i grób na niby
Niskim nie wolno ufać, bo mają mózg zbyt blisko
tyłka – tak miał się wypowiedzieć jeden wysoki Anglik o niskim Napoleonie przy
jakiejś tam okazji. Dzisiaj to usłyszałem w jednym z programów TV. Ciekawe co z
wysokimi? i jak ma się u nich duża odległość mózgu od tyłka? no i jaki wpływ ma
ta odległość w ogóle? Ciekawe! Szkoda, że ten wysoki Anglik już nie żyje i nic
więcej na ten temat nie powie.
Zakupy
18 kwietnia 2019
Wielkoczwartkowa szopka
Dziś wierni (którzy?)
przeżywają Wielki Czwartek – podała lokalna stacja radiowa związana z Kk i tym
oto stwierdzeniem nic nowego nie odkryła, ale uświadomiła mi, że choć „wiernym”
jestem, to wcale Czwartku Wielkiego nie przeżywam, ale żyję chwilą i staram się
ten czwartek przeżyć jak najlepiej.
17 kwietnia 2019
Pozytywnie zmęczony
Pozytywne myślenie może
równie męczyć, jak ciężka fizyczna praca i wcale zdrowsze nie jest, ale nic
innego na razie nie wymyślono lepszego i pewniejszego na piętrzące się kłopoty.
Myślę pozytywnie, pozytywnie myślę i dochodzę do miejsca, gdzie można stracić
wiarę – czy to dobra droga? – to pozytywne myślenie. Czy nie lepiej by było
walnąć sznapsa i zasnąć? Z tym sznapsem to żart, oczywiście, sznaps w niczym
nie pomoże – co najwyżej zdołować można się jeszcze bardziej. Jeśli ktoś nie
próbował, proszę bardzo, śmiało – ja mam to już za sobą i wiem, czym to
pachnie.
15 kwietnia 2019
Nie pękać!
Mam w d-pie „Polskie zadupie”! nie będę tego
ciągnął. To i tak nic nie zmieni. Poza tym zaniedbuję się na blogu i w pisaniu
w ogóle. Zresztą, w cholerę, co tam to polskie zadupie i moje zaniedbywanie
przy tym, że katedra Norte Damme płonie!!! Ano płonie – wszystko, co uważamy
teraz za coś świętego z jakiegoś tam powodu czy punktu widzenia (tu przecież swoiste sacrum architektury sakralnej!) – wszystko kiedyś albo spłonie, albo w cholerę
w gruzy się rozwali. Za tysiąc, dwa tysiące max lat nikt już o takiej katedrze
mówić wcale nie będzie i o wielu innych nie będzie też mowy. Co najwyżej
niektórzy będą ślęczeć nad ilustracjami jakimiś albo odgrzebywać ruiny, jak dzisiaj fanatycy odkrywają Mykeny.
13 kwietnia 2019
Polskie zadupie I
To, że nie jest normalnie w moim pięknym kraju,
przedstawię poniżej, myślę, że dość dokładnie i na takich przykładach, które
raczej dyskusji żadnej w temacie nie powinny wywołać – nad czym tu dyskutować?
– nad nienormalnością? – nad jakimś otępieniem umysłowym wielu? – nad naszą
ślepotą? – nad naiwnością naszą? – nad nienawiścią naszą kwitnącą bujnie jak
nigdy?
1. Podzieleni
jesteśmy na dobrych i złych – ci dobrzy, to ci, co z nami; ci przeciw nam, to
wrogowie – to strasznie gówno prawda, bo wszyscy jesteśmy źli, jesteśmy
niedoskonali i skłonni do skrótów, w myśleniu też – o grozo! – a czasem zamiast
myślenia, tylko emocji kupa.
2. Nie
potrafimy obiektywnie ocenić wartości pracy innych – chętnie deprecjonujemy
osiągnięcia nie-naszych, a przeceniamy mierność tych swoich, nie dostrzegając
przy tym, jak wszyscy na tym cierpią. Żadnej merytorycznej oceny jednostki –
jej umiejętności i osiągnięć – ze świecą szukać tych, co docenią nie-swoich.
3. Wybory
na sołtysa, prezesa OSP, wybory do władz jakiegoś stowarzyszenia – dajmy tu dla
przykładu koło gospodyń wiejskich – koniecznie muszą odbywać się w atmosferze
rywalizacji „na być albo nie być!” – żadnej tam dyskusji o umiejętnościach,
predyspozycjach, wiedzy… - zebrać zwolenników i wygrać za wszelką cenę. Gdy mój
dobry znajomy opowiadał mi o ostatnich wyborach na sołtysa w swojej
miejscowości, to włos się jeży na głowie – toż to nie o sołtysa „stołek”
chodziło chyba, ale co najmniej o jakąś kraju prezydenturę albo i jeszcze wyżej
– agitacja ostra, jeśli jest rywal to błotem, władze lokalne koniecznie mieć
trzeba też za sobą, bo władze lokalne – a jak! – po cichu agitują. Trzeba
koniecznie budżet na jadło i napije. Potem zebranie tak zrobić, tak ludzi zawiadomić,
żeby tylko „moi” wiedzieli o nim na pewno, że tylko „moi” pojawili się na nim.
Jeśli ktoś się przybłąka spoza „mojego” układu, to w głosowaniu i tak już mi
krzywdy nie zrobi. Z takich małych wyborów wychodzą głębokie rowy, które potem
latami trzeba zagrzebywać. Nieraz bywa i tak, że ludzie tych rowów przez całą
jakąś kadencję nie potrafią przebyć. Czy to jest normalne?
4. Sprzeciwiamy
się kultowi jednostki, brzydzimy się kultem jednostki, a taki Stalin czy
Castro… to dla nas obiekt odrazy. Tymczasem na kolanach przed pomnikiem jakimś,
tymczasem – bach! – na kolana przed ojcem dyrektorem, tymczasem niemalże modły
do prezesa jakiegoś, który nie ma odwagi stanąć na czele rządu. Obalamy pomniki
i wznosimy nowe – tym razem tym zasłużonym – naszym – inaczej nie można! Nie
wolno mówić źle o tych, co oblekliśmy w aureolę świętości czy błogosławieństwa.
Nawet gdy twarde fakty przeczą naszym słowom, to i tak trzeba trwać, bo tak
„wiara” każe. Dzisiaj komuchów wyklętych trzeba koniecznie zastąpić wczoraj
wyklętymi, a dzisiaj herosami. Trzeba koniecznie na nowo napisać nam historię.
I nie żałujmy bratu wznieść bliźniaczych wież – przecież tak zasłużonych
ojczyzna jeszcze nie miała!
5. Lepszy
w Polsce katolik, co sobie czasem popije, klepnie dosadnie żonę, nawet podbije
jej oko, a potem do kościółka z dzieciakami pobieżny, niż przeciętny luter albo
prawosławny; lepszy katolik zły niż święty innowierca – chociaż i zło, i
świętość to tylko umowa. Znaleźć jehowego i rąbnąć w niego różańcem, krzyżem go
przydusić, dokładnie, żeby nie wstał. A jeśli będzie próbował, to jest tyle
sposobów, żeby mu się nie chciało, żeby leżał cichutko.
6. Subiektywnie
rzecz biorąc – jesteśmy skorumpowani – codziennie (teraz rzadziej?) zamyka się
łapowników, zamyka się stadami tych, co kradli wczoraj, co wczoraj świętą
ojczyznę okradali z dudków. Procesu żadnego nie było – był za to krzyk niemały
– i właśnie o to idzie, żeby sobie pokrzyczeć. Polacy przecież lubią, gdy kogoś
się aresztuje, gdy kogoś publicznie obrzuci się kłamstwem; tak, Polacy lubią,
gdy ktoś jest gorszy od nich albo przynajmniej gdy mogą tak o kimś pomyśleć.
7. Gdy
publicznie przyznaję, że zamiast do kościoła, w niedzielę idę do lasu i po
swojemu się modlę, to wzbudzam takie emocje, że tylko stosu trzeba, jehowy
strasznie jestem, heretyk, niedowiarek… Tymczasem gdy facet w sutannie zbierze
stadko wiernych i w lesie (lub na stadionie) mszę sobie odprawią, to już nie
muszą w kościele, oni mogą, gdzie chcą, bo Bóg wszędzie widzi – ale nie mnie –
w lesie – w niedzielę. Wczoraj moja znajoma chwali się na portalu, że w szkole
nie wszyscy strajkują, msza w szkole będzie z młodzież i że się bardzo cieszy,
bo Bóg do szkoły przyjdzie. Ku… ‑ tak pomyślałem, naprawdę tak pomyślałem.
Młodzież do szkoły idzie, żeby się czegoś nauczyć, by wiedzy empirycznej co
nieco liznąć w życiu. Co ma wspólnego z tym wiara? – szkoła to sprawa „cesarza”
– oddajcie cesarzowi, co do cesarza należy, a Bogu, co Boga. Poza tym czy moja
znajoma pomyślała przy tym, że w tej właśnie szkole wśród katolickiej młodzieży
może się znaleźć owieczka z Kościoła prawosławnego, Kościoła protestanckiego
albo na przykład buddysta? Czy my myślimy o tym, że na tym Bożym świecie, poza
katolikami nikogo już nie ma?
8. ………..
Mam jeszcze trochę przykładów, ale to może potem. Przyjaciel
rozpuścił wici, że mamy się spotkać u niego. Bieżę więc czym prędzej, a pisać będę
później. Nie samym wszak pisaniem człowiek mały żyje!
Gdyby tam ktoś dotknięty został tym pisanie – to niech
się nie zamartwia, bo z pewnością nie chciałem.
I nie poprawiam tego - co mi tam doskonałość!?
12 kwietnia 2019
Honorowo i... fajnie!
Słońce jeszcze wysoko,
a ten dzień taki fajny mi się wydaje, że aż strach myśleć, żeby coś się nie
spierniczyło. Znając jednak życie – jeśli sam nie spieprzę końcówki, to do
wieczora dotrwam w takim błogim zachwycie.
10 kwietnia 2019
Niech żyją!
Niech żyją Bracia moi i
Siostry moje z Polski! Niech Siostry i Bracia moi z Rosji mają się jak najlepiej!
Niech żyją Siostry moje i Bracia na Ukrainie! Niech Braciom moim i Siostrom w USA,
Belgii, Francji, Niemczech, Irlandii i Korei Południowej dzieje się lepiej niż dobrze!
Tyle mi wujek Google wyświetlił w ostatnim tygodniu. Ale niech wiedzie się dobrze
Siostrom moim i Braciom ogólnie na całym świecie, a jak trzeba – i dalej!
9 kwietnia 2019
Krowy, pustaki... i ludzie
O czym to miałem pisać?! Jarosław gotów jest
dzisiaj nawet na krowy łożyć, świnie też ogarnie (do nauczycieli tylko cierpliwości nie ma!), byleby tylko w maju wybory
któreś tam wygrać, a potem i na jesieni – ciekawym przy tym okrutnie, co
jeszcze ten mały (jak ja) człowiek wymyśli po drodze albo co już wymyślił i co
trzyma w zanadrzu – jakie kolejne programy – na „plus” oczywiście.
W każdej – bez wyjątku – partii zdarzają się
pustaki, czasem to takie przykłady wykształconych pustaków. Wystarczy, że się odezwą
i taką tępotą zawiewa, że człowiek musi pomyśleć, na jakim świecie żyje.
7 kwietnia 2019
Ciągle żyję
Przeklinają mnie, dokładają do pieca, współczują i pocieszają,
śmieją się „pod wąsem”, patrzą z niedowierzaniem, jakby widzieli kogoś, kto dawno
być winien w zaświatach nieokreślonych… A ja się jeszcze tułam po tym pięknym świecie i będę aż
do czasu, gdy moja świeczka zgaśnie. Ale póki się tli we mnie jakaś iskra, z której jeszcze płomień może choć na chwilę błysnąć, to będę drażnił, rozśmieszał,
wzbudzał litość i zazdrość, podnosił ciśnienie, rozmawiał z duchami i tymi, co jeszcze
w ciele… Będę..., a potem - wiadomo!
2 kwietnia 2019
"Pod żaglami nadziei"
Życie
nadzieją, myślenie według nadziei i działanie z nadzieją staje się godne i
sensowne. Jak mówi przysłowie, strach zabija, nadzieja leczy.
„Pod
żaglami nadziei” – jak pisze Cz. Nosal…
1 kwietnia 2019
Teraz z górnej półki...
Cywilizacja
strachu i kultura nadziei
Józef Kozielecki to jeden
z tych naukowców, którym posiadana wiedza nie nakłada klap na oczy – nie
zasklepia ich w wąskiej specjalizacji – i nie wbija człowieka w butę, ale jest
przyczynkiem do dalszych i dalszych poszukiwań na różnych poziomach i w różnych
obszarach otaczającej nas rzeczywistości.
Lekcja historii
Przepytywałem syna z historii - kolejny sprawdzian. Syn jest w szóstej
klasie i teraz z historii „przerabiają” właśnie czasy PRL-u, upadek PRL-u i tryumf demokracji w Polsce. W podręczniku czytam, że w czasach komunizmu – w tych wstrętnych w
Polsce czasach – najwyższe stanowiska państwowe zarezerwowane były tylko i
wyłącznie dla członków partii rządzącej, to jest – jak wszyscy wiemy dla
członków PZPR-u, no i jeszcze coś tam skapnęło członkom ZSL-u. Ugryzłem się w
język, żeby w głowie chłopaka za mocno nie mieszać i żeby w szkole czasami nie
wyrwało mu się – Diabeł wie, kto go uczy! – że teraz nic, a nic, zupełnie się
nie zmieniło.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?
Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...
-
Niespełna miesiąc temu zmarł jeden z najbardziej znanych amerykańskich kaznodziejów – Billy Graham, właściwie: William Franklin Graham. ...
-
Możemy założyć, że prawdziwym źródłem wszystkich tekstów, a już zwłaszcza takich, jak „Spokój Modlitwy” albo, jak kto woli „Modlitwy o Pogo...
-
Z sieci, ponieważ już jesień! Imię pochodzi z języka starohebrajskiego od elzeba lub eliszeba , co się wykłada: Bóg jest moją przysięg...