Życie
nadzieją, myślenie według nadziei i działanie z nadzieją staje się godne i
sensowne. Jak mówi przysłowie, strach zabija, nadzieja leczy.
„Pod
żaglami nadziei” – jak pisze Cz. Nosal…
…
przekonanie, że dzięki umiejętnościom poznawczym i silnej woli z dużym
prawdopodobieństwem osiąga się ważne cele edukacyjne, wpływa korzystnie na
rezultaty nauczania.
Znany
epidemiolog, L. Sagan stwierdził z pewną dozą przesady, że większe znaczenie w
zmniejszeniu umieralności nie tyle miały tradycyjne metody leczenia, ile wzrost
poziomu nadziei pacjentów i obniżenie ich rozmiaru rozpaczy.
Chorzy,
którzy mają wysoki poziom nadziei, nie ogniskują się na dolegliwościach, tylko
traktują je jako jeden z elementów ich życia. Nie przesłaniają sobie celów
dolegliwościami.
Nadzieja
może wiele, ale nie może wszystkiego.
Odgrywa
ona pewną rolę również w polityce, w działalności przywódców i ludzi władzy
Elity
trzymające władzę, które charakteryzują się jej [nadziei] niskim poziomem, nie myślą
perspektywicznie; interesuje ich czas od wyborów do wyborów… Toczą grę o
władzę, a nie o dobro wspólne.
Deficyt
nadziei i nadmiar strachu
Zgodnie
z potocznymi poglądami i z wynikami licznych badań naukowych przeprowadzonych
między innymi przez M. Jarymowicz i D. Bar – Tala, w obecnych czasach strach
dominuje – lub mówiąc ostrożniej, często dominuje – nad nadzieją. Siła tej
dominacji zależy od rozwoju cywilizacji, od rodzaju kultury, od aktualnych wydarzeń
zagrażających lub budujących, które występują w danym państwie czy środowisku
lokalnym.
…
wiadomo, iż w USA nadzieja oraz optymizm są szczególnie silne. Nazywa się ją
czasem civil religion, czyli świecką religią.
Przewaga
orientacji lękowej nad orientacją pełną nadziei jest niebezpieczna.
Nieprawdopodobne
wydawało się możliwe.
Można
by cytować wiele przykładów, które wykazują, że nadzieja – jak niewidzialna
ręka – pozytywnie wpływa na stosunki między jednostkami i narodami.
Czy
nadziei można się nauczyć? Poprzez zmianę środowiska albo w szkole, na uczelni.
Tych form nie należy przeceniać, bo pewni ludzi, na przykład politycy, są
odporni na uczenie się. Mimo to warto podejmować próby.
Wiele
zależy – również w moim kraju – od podniesienia poziomu autentycznej nadziei,
wpisanej w kulturę zbiorowości i osobowość jednostki.
To tak, żeby zamknąć temat
wywodów Józefa Kozieleckiego na temat cywilizacji strachu i kultury nadziei, a więc
na temat czasów, w których obecnie żyjemy, realiów, w których codziennie musimy
się odnaleźć. Wspomniałem o tym, że gdy czytam takie teksty – teksty moich ziomków
– czuję wielką dumę z faktu, iż jestem Polakiem. Wystarczyło jednak dziś z rana
kilkanaście minut wywodów z telepisowni i cała duma poszła… w las – nie napiszę
przecież w pi…!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz