Mam w d-pie „Polskie zadupie”! nie będę tego
ciągnął. To i tak nic nie zmieni. Poza tym zaniedbuję się na blogu i w pisaniu
w ogóle. Zresztą, w cholerę, co tam to polskie zadupie i moje zaniedbywanie
przy tym, że katedra Norte Damme płonie!!! Ano płonie – wszystko, co uważamy
teraz za coś świętego z jakiegoś tam powodu czy punktu widzenia (tu przecież swoiste sacrum architektury sakralnej!) – wszystko kiedyś albo spłonie, albo w cholerę
w gruzy się rozwali. Za tysiąc, dwa tysiące max lat nikt już o takiej katedrze
mówić wcale nie będzie i o wielu innych nie będzie też mowy. Co najwyżej
niektórzy będą ślęczeć nad ilustracjami jakimiś albo odgrzebywać ruiny, jak dzisiaj fanatycy odkrywają Mykeny.
Norte Dame płonie, a prezydent mój fajny napisał, że
to katastrofa dla światowej... Aż pozwolę sobie zacytować klasyka: W marcu Saint-Sulpice, dziś Katedra Notre Dame.
Tragedia dla ludzi wierzących, katastrofa dla światowej kultury i sztuki.
Przejmujące chyba dla wszystkich...
A
teraz napiszę ja, że katastrofą jest, gdy prawnik na urzędzie bierze się za
komentowanie pożaru jakiegokolwiek. Katastrofa, to katastrofa, a pożar, to
pożar. Nie każdy zaraz pożar musi być katastrofą. I jaka tam znowu tragedia dla ludzi wierzących? Ten mój prezydent to
wierzy czy nie wierzy? Ale chyba wierzy, skoro ojciec znany w telewizji swojej
go gości, a ojciec ten – wiadomo – niewiernych nie gości. Tak sobie pomyślałem
– Nie pękaj, prezydencie, jak Francuzi zechcą, katedrę odbudują. Może w
polskich kościołach taca na to będzie i roboty pójdą szybciej, niż nam się
zdaje. A pożar? Jak pożar! Dwa dni temu – jakoś – słyszałem syrenę strażacką, a
później się dowiedziałem, że coś się tam paliło na niedalekich ogródkach
działkowych. To też był pożar i dla kogoś tragedia. Może nawet ktoś sobie wtedy pomyślał - katastrofa. Ale tylko pomyślał, a nie zaraz publicznie!
Wolałbym,
żeby prezydent Polski bardziej przejął się zadymą w polskiej oświacie, niż
rozczulał się publicznie nad jakimś płonącym budynkiem, w dodatku w Paryżu. Co to by się działo,
gdyby Akropol runął!? Chociaż i bez tego niewiele z niego zostało! Doceniam dobra
kultury, ale bez przesadyzmu – nie będę się rozczulał nad kupą kamieni!
Mam
też gdzieś „Życie w kłamstwie” – nie będę tego ciągnął.
Jasne,
że tylko tytułu, bo w moim życiu różnie. Nie brakuje takich, co wciąż mi przypominają,
żem załgany drań – i wiele w tym racji, wiele! Nie umiem jeszcze na czysto, bez
udawania czasem przeżyć nawet dnia, ale staram się, staram.
Nie nam – gierojom! – pękać, z powodu jakiegoś pożaru,
w dodatku tak odległego, pilnujmy swojego podwórka.
Aż mi się fajnie zrobiło, gdym wrócił tu na chwilę!
Pozdrowienia Wam wszystkim – Tym daleko i blisko!
A! – Przypominam o zrzutce!!! - Tu obok, po prawej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz