Znam szczęśliwych ludzi na tym
świecie! Oceniają innych, podsumowują działania innych. Patrzą innym na ręce.
Na siebie, swoje działania i ręce
patrzeć nie muszą, gdyż mają niezachwianą wiarę, że wszystko z nimi jest w
porządku.
Wiedzą o sobie tylko tyle, że są i
doskonali, i niezastąpieni, i nieskazitelni.
Łatwo takim ludziom rzucać kamieniem.
Łatwo im się śmiać z upadku tego obok. Z łatwością przychodzi im wydawanie
sądów, bez wnikania, kogo, dlaczego i po co sądzą. Może być np. dla rozrywki
albo żeby zabić nudę.
To ciekawe jednostki i mogłyby zrobić
wiele dobrego, gdyby tylko zajęły się przede wszystkim sobą, a nie innymi; żeby
tylko zajęły i skupiły się na swojej pracy, a nie traciły sił na ocenianiu innych.
Tak powinno być, że każdy z nas patrzy
przede wszystkim na siebie, a sprawy innych to ewentualnie dodatek do naszego
szczęścia.
Łatwo powiedzieć, prawda?
Nikt nie powiedział, że łatwo, tylko
pomyślałem sobie, że skoro dzisiaj niedziela, to warto trochę pogadać o
ewangelicznych zasadach, bo z pewnością ludu rozmodlonego w kościołach nie
brakuje i sprawom wiary swojej z uniesieniem się oddaje.
Z tych ewangelicznych zasad wynika
bowiem, że ci co dzisiaj sądzą, jutro sami będą osądzeni; a ci co dzisiaj są
tacy nieskazitelni, jutro mogą okazać się zgoła inni…
Wynika z tych zasad nic innego, jak
nieustanna zmienność rzeczywistości, ludzi, sytuacji, materii…, w ogóle życia!
A skoro tak jest, to powiem tym
szczęśliwym dzisiaj ludziom, co to tak łatwo oceniają, osądzają i potępiają
innych, aby uważali, bo być może jutro okazać się, że ci ostatni, to przyszli
święci!
Historia zna już takie przypadki. Zwłaszcza
historia Kościoła, którego wierni świętują dzisiaj dzień święty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz