Przeżyłem inwazję wirusów na swoim komputerze! Przeżyłem? Ja tak! Ale komputer...!
Rozwaliło mi to
wszystkie plany i robotę! Jestem przy tym zdziwiony, bo nadal żyję!
Mało tego, mam zamiar radzić sobie przez jakiś czas bez komputera,
bo bidulek padł przy nadmiarze informacji z sieci.
Ale ja będę
radził sobie w zaciszu własnego pisania z piórem w ręku.
Poczekam, aż cybernetyczni lekarze orzekną, że uzdrowią wirtualną
i martwą materię!
Żona mnie pyta: Co
ty teraz będziesz robił bez komputera?
Jak to co?
Odpowiadam! Będę pisał! Będę pisał piórem, długopisem,
ołówkiem i wszystkim, co mi w rękę wpadnie. Jeśli tego zabraknie,
będę kuł słowa w kamieniu, a jeśli kamieni zabraknie, ruszę w
świat! Będę krzyczał na puszczy, jak to było na początku ze
Słowem!
Teraz już nie
odpuszczę! Chcę robić to, co czuję, czyli żyć Słowem i decyzji
nie zmienię! Mało mi życia zostało!
Docieram do Was
dzisiaj, korzystając z gościny na obcym komputerze.
W związku z
problemami moje milczenie może trwać nieco dłużej niż ostatnio,
ale to nie znaczy, że rezygnuję!
Przypominam Wam
konto. Można mnie łatwo pocieszyć: 41 7999 9995 0650 2958 5104
0001, a tak naprawdę to chodzi o wsparcie mojego pisania!
Bądźcie zdrowi!
I nie dawać się
rozpaczy!
Życie to ruch i
radość!
Nie zapominajcie!
A mnie mówicie: Wielki... Mały...
Człowiek...!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz