Nowy
wódz małej gminy to prawdziwy gigant, mogę się tylko skulić przy jego
występach. Chłop co się pojawi w mediach to robi furorę. I jak tu z kimś takim
walczyć w przyszłorocznych wyborach?
Ludzie
go kochają za jego wystąpienia. Ostatnio znajomy podesłał mi nagranie z
wystąpienia wodza, gdy ogłaszał wynik konkursu dyrektorskiego. Nagadał się
chłop w wystąpieniu chyba za dużo niż trzeba. Jakby się przed kimś tłumaczył,
choć nie było przed kim. Rada potulnie słuchała i nikt się nie odezwał. Z
nagrania może wynikać, że facet mówi w pustkę. Jakby nikt nie słuchał.
A
gdzie, panowie i pani radni, pytania tego typu: Dlaczego konkursów dwa było?
Czemu uwalono pierwszy konkurs? Co też się stało takiego, że trzeba było czekać
na innych kandydatów niż ci z pierwszego konkursu? Co kierownictwo urzędu
zrobiło w tej materii, żeby byłą dyrektor uwalić w konkursie?
To
tylko przykłady takiej aktywności, normalnej aktywności radnych na posiedzeniu
rady.
W
małej gminie na końcu świata nic takiego nie uświadczysz. Nawet ngminny
krzykacz, który zawsze krzykiem reagował na moje każde wystąpienie, milczy jak
zaklęty, jakby go jakaś zła wróżka zaczarowała milczeniem i jakby zasnął chłop
i czeka na księżniczkę, która ze snu go wybudzi i może swój głos odzyska. Smutne,
jak ludzie są płytcy i płascy w dążeniu do kasy. Do tego strasznie mnie wkurza,
że nic dosłownie nie robią w samorządowej bajce, do której zostali wybrani.
A
pytania się rodzą same w głowie myślącej. Na przykład 7 do 4, bo taki był wynik
konkursu na dyrektora szkoły. Z tego wynika, że członków komisji było aż 11.
Policzmy powoli: trzech z kuratorium oświaty (przy dobrych wiatrach), trzech ze
związków zawodowych (przy bardzo pomyślnych wiatrach), jeden z rady rodziców, i
po jednym z rady pedagogicznej i urzędu gminy, to daje razem osiem. Skąd
jeszcze trzy osoby? Kto wybierał dyrektora? Ufoludki? A może członków komisji
było właśnie 7 i 4 zagłosowało na tegoż kandydata? Wow, tego już pewnie nikt z
żywych się nie dowie!
Takie
przekazy medialne idą z gminy w świat. A rada milczy. Co na to kierownictwo
urzędu? Dlaczego nie prostuje takich wpadek wodza? Dlaczego radni śledczy nie
zwęszyli sensacji? Odpowiem za wszystkim. Radni, którzy wczoraj krzyczeli, dziś
mają dostęp do kasy, oni i ich rodziny, i nie będą krzyczeć. Nawet jeśli wódz
powie, że dyrektora szkoły wybrali Marsjanie, oni to mają w dupie. Swoje
osiągnęli i nic więcej nie chcą.
Pieprzone
duchowe karły! Za jakieś tam srebrniki potrafią ludzi zlinczować, żeby swoje
osiągnąć!
Jestem
niesprawiedliwy? Nigdy taki nie byłem! Ale też nigdy w życiu nie będę po
stronie takich!
Opowiem
wam historię z mojego życia wziętą. Podczas jednej z kadencji, gdy byłem wodzem
gminy, trafiło mi się szczęście mieć dobrą opozycję. Może i za szeroko piszę
„opozycję”, bo myślę o jednym człowieku. To były wódz gminy. Facet miał często
uwagi do tego, co robię, do moich decyzji, do moich gminnych planów, ale miał
przy tym tyle sensownych argumentów, że nieraz mi się zdarzało przyznawać mu rację.
Teraz
tego nie widać. Nie widzę w radzie żadnego zainteresowania, żeby ukrócić kolejne
wtopy wodza. Jakby wszystkim zależało na tym, żeby się facet pogrążał, a wybory
z rok.
A
może tak być powinno, im głupiej, tym lepiej! To dobre za zadupie. A przecież mała
gmina na końcu świata, to świata początek, a nie żadne zadupie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz