27 listopada 2017

Kampania już trwa...

Ja piszę Kampanię czas zacząć… i ledwo wyskakuję z jednym odcinkiem, a tu okazuje się, że kampania w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna (o tym jeszcze będzie) trwa w najlepsze.
Nie zapomniałem o bajce o Pączku, Boczku i Pijaku, ale najpierw o tym, com wczoraj przeczytał. A przyznam Wam się uczciwie, że na tematy małej gminy czytam rzadziej niż rzadko, ale wczoraj, chyba po zapowiedzi ukazania się kolejnego numeru gminnej gazetki (kwartalnika), postanowiłem zajrzeć na oficjalną stronę gminy i oto, co znalazłem.
Super, że wymieniono część chodnika przy drodze wojewódzkiej przebiegającej przez miasteczko. Szkoda tylko, że nikt nie pociągnął starego mojego pomysłu, żeby naprzeciw kościoła zrobić przy tej okazji miejsc parkingowych. Ale gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Zaniedbanie władz gminnych, jak nic!

Z relacji władz małej gminy wynika, że to duży sukces inwestycyjny i że prace będą kontynuowane w następnych latach. Czy to duży sukces wymienić dwieście, trzysta metrów bieżących chodnika przez trzy lata? Każdy mierzy sukces według własnych możliwości.
Zaciekawiła mnie natomiast zapowiedź kontynuacji tej inwestycji w następnych latach. To nie jest inwestycja, tylko remont nawierzchni, wymiana starych płytek chodnikowych na nowe. Co by to było, gdyby dzisiaj wodzowi udało się na przykład wybudować (od podstaw) coś takiego, jak chodnik przy ulicy łączący ul. Łomżyńską z ul. Smolniki? To była inwestycja, a to, co głoszą, to gówno!
Racja, że zapowiedź kontynuacje tego badziewia musi być, bo za rok to wszystko będzie możliwe. Przecież to rok wyborczy. Obudzą się ci, którym dziś, rzekomo, działać nie pozawalają. Obudzi się też wódz i będzie znów obiecywał góry pieniędzy płynące z zewnątrz, bo przecież on jest fachowiec i wszystko potrafi załatwić. Napłynęło już tych funduszy przez trzy lata tyle, że mała gmina na końcu świata nie wie, co z nimi robić!
Moim zdaniem, największym osiągnięciem obecnego wodza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, to stwierdzenie, że gmina jest zadłużona i noc zrobić nie można. No i co robi? Wiele! Wmówił już wielu ludziom, że tak właśnie jest. Dobry jest nowy wódz. dobry jest w drętwym gadaniu. Ale ludzie słuchają i wierzą, i chłop się cieszy! Co mi więcej zostaje, jak nie gratulować.
Inną sprawą, która mnie zaintrygowała to podpisana już umowa na modernizację gminnego oświetlenia ulicznego. Wódz zapewnia, że to będzie bez żadnego obciążenia dla budżetu gminy. Dlaczego zatem tylu sołtysów poinformowało mnie, że „żebrał” o szczątki poszczególnych funduszy sołeckich właśnie na modernizację gminnego oświetlenia ulicznego.
Kogoś pamięć zawodzi? 
To pytanie retoryczne!
Na marginesie, powiedzcie mi. Kto zna taką prywatną firmę, która przychodzi do  małej gminy na końcu świata i bez żadnego obciążenia budżetu gminnego robi gminie kilkusettysięczną inwestycję (czytaj: modernizację)? 
Znacie takie firmy? 
Nowy wódz gminy zna!
Pytanie do komisji rewizyjnej i wczorajszych krzykaczy:
Czy policzono koszty gminy przez wszystkie lata spłaty zobowiązań tego typu?
Zakładam się już dzisiaj, że będą one dużo wyższe niż wszystkie kredyty, które wyrzuca mi nowy wódz.

I jeszcze na marginesie. Ta umowa jest dokumentem publicznym. Niechże ja wódz pokaże opinii publicznej. Niech ją opublikuje na łamach www gminy. 
Wszystko będzie jasne - i jego prawdomówność, i obietnice wyborcze, że środki zewnętrzne pozyska. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...