6 listopada 2017

Ozłacam się

Mam jeszcze dosłownie kilka tematów z notatek wcześniej zrobionych, które uważam jako warte opublikowania, a później skupię sie tylko na tym, co dla mnie istotne. A co dla mnie istotne? Jeśli uznam, że to niezbyt prywatne, to ujawnię to wszystkim. Jeśli będzie inaczej, dowiedzą się nieliczni.
Kurczę, wybieram się ostro znowu do Nottingham, bo mi tu trochę ciasno. A dzisiaj przyjaciółka czyta mi okropności, które się tam dzieją pomiędzy Polakami. A to, że jeden drugiego wykorzystywał strasznie, i to nie seksualnie, bo to takie banalne, ale finansowo. Wręcz rodak rodaka zniewolił. Zostawmy to jednak, bo powiem Wam w sekrecie, że tam to taka normalka. Trzeba po prostu wierzyć, że trafi się dobrze i nie będzie trzeba zębami walczyć o swoje.

Przyjaciel z kolei ciągle mi dokłada, że zaniedbuję się bardzo z tym blogowym pisaniem. Ma rację przyjaciel, nie spieram się z nim wcale. Ale jakoś tak jest, że mi to teraz nie idzie. W ogóle to trzeba mieć czas i warunki pu temu, żeby pisać sensownie, bo kątem to można, najwyżej, pisać wprawki takowe, jak ja to robię na blogu.
A tu jest akurat tak, że siadasz do pisania, a tu wyjazd z domu, bo trzeba coś załatwić, trzeba kupić to, tamto, trzeba naprawić owo, trzeba pojechać jeszcze, bo coś tam nie załatwione… Można mnożyć przykłady codziennych cudownych spraw, które skutecznie odciągają człowieka od tego, co chciałby naprawdę robić.
Ale, gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!
Do tego doszła jeszcze ta jesienna aura i te doły psychiczne, i te święta smutne, które smutnymi wcale nie powinny być, ale są, bo żywi na cmentarzach są smętni i smutni pospołu.
Powodów jest pewnie więcej, ale nie piszę o nich, bo nie chcę nadaremnie bić piany, jeśli nie tonę.
Czy mnie coś ostatnio szczególnie interesuje? Ależ tak. Mam kilka tematów lokalnych do opracowania. Czekam na chwilę spokoju, jakiegoś głębszego oddechu i z czymś na pewno wyskoczę i to już nie za długo.

A teraz jeszcze troszeczkę pomilczę wymownie. Wszak milczenie jest złotem, więc się trochę ozłocę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...