25 listopada 2017

Miałem sen

Wiem, że sny już miewali czarnoskórzy bohaterowie o wolność rasową w USA.
Miewał sny o potędze swojego narodu prezydent USA.
Miał też sen o domu rodzinnym Laskowski Janus, bard polski.
Ja też miałem sen, a nawet kilka snów. Były z pewnością bardziej porąbane niż sny tych poprzednich, razem wzięte.
Najpierw mi się śniło, że znów jestem w Anglii. Że znów jestem wśród „swoich” z całą masą nietolerancji i walki o swoje.
Nawet we śnie trudno mi się tam było odnaleźć. Trudno mi zatem wyobrazić sobie, jak to będzie, gdy trafię tam naprawdę. Ale trafię. To tylko kwestia czasu. 

Później śniła mi się moja zmarła siostra. Byłem wtedy w domu rodzinnym. Nie pamiętam, co odpowiedziałem, bo w domu kawy nie mam. Nie piję kawy od jakiegoś czasu. A we śnie? We śnie wyszedłem w jakiś dziwny sposób z domu, żeby załatwić jakąś tam sprawę osobistą. Miałem pojechać do swojej starej szkoły podstawowej, żeby załatwić jakąś sprawę osobistą, może coś odnaleźć. Jednak po wyjściu z domu, szybko zapomniałem, czego sprawa miałą dotyczyć i zdarzyły się jakieś niewyjaśnione sytuacje, które uniemożliwiły mi dotarcie do szkoły. Do domu też nie wróciłem.
Zjawiłem się natomiast na brzegu jakiegoś sporego zbiornika wodnego i zauważyłem, że jakiś pająk dość wielki próbuje dotrzeć do brzegu. Wskoczyłem do wody i wyłowiłem stworzenie, bo nie jestem pewny do końca czy to pająk był. Ktoś mi w tym pomógł, to na pewno było kobieta. Zabrałem więc stworzenie ze sobą do domu i siedziało stworzenie gdzieś sobie w ciepłym kątku. A kiedy sobie przypomniałem, że może być głodne, to odnalazłem je i postanowiłem podnieść. Rąbnęło mnie w ramię. Całkiem niezła szrama wyszła z tego rąbnięcia.
Dałem temu stworzonku jeść łodygę pomidora. Kurczę, to miało zęby jak brzytwa, gryzło łodygę z łatwością. Później pamiętam jeszcze, że dałem stworzonku chleb i ono ten chleb zjadało ze smakiem.
Gdy się obudziłem, potrzebowałem chwili, żeby zrozumieć, dlaczego na moim ramieniu nie ma blizn po ugryzieniach stworzonka i czy na pewno był to sen, czy tylko ja we śnie na chwilę.
Później w moim śnie pojawiła się pani i zapytała mnie, dlaczego nie piszę na blogu. Pamiętam dobrze, jak we śnie zdziwiłem się niepomiernie, ponieważ nigdy bym tej pani nie posądzał o czytanie tego, co piszę.
To tylko fragment mozaiki z moich ostatnich słów. A tak w ogóle to byłem przez chwile w ludzkim piekiełku, gdzie ludzie królują, a diabły im usługują, bo diabły nie potrafią wymyślić aż takich bzdur.

Pozbieram się trochę, troszeczkę i o tym piekiełku napiszę, choć już w zamyśle wiem, że sami to dobrze nacie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...