6 listopada 2017

O sobie

Prześladują mnie, dosłownie mnie prześladują niektóre myśli, jak choćby ta o Słowie, ale nie tym powszednim, wypowiadanym bez zastanowienia. Prześladuje mnie myśl o Słowie jako istocie duchowej. Tak, jak już wspominałem, pojmował Słowo frankoński teolog z IX wieku, Maurus Hrabanus. Ile już lat mi to towarzyszy? Nie pamiętam, ale co najmniej od czasów studiów. To będzie zatem ponad dwadzieścia lat.
I jeszcze raz zacytuję to, com wtedy zanotował: Słowo z samej istoty rzeczy jest najbardziej wolnym spośród duchowych istnień, więc najbardziej niebezpieczne i najbardziej niepewne. Słowo wymaga więc Stróży. Kim mają być ci stróże? Poszukiwałem ich całe życie.
I piękne to, i straszne. A jakie fascynujące!

Kiedyś to było tak, że człowiek miał czas na postrzeganie zewnętrznego świata wypełnionego po brzegi istotami duchowymi, jak choćby wspomniane Słowo. Dzisiaj to takie niemodne wierzyć w jakieś tam duchy, istoty duchowe, duchowe byty, duchy. Dzisiaj koniecznie musimy być tacy racjonalni, tacy pragmatyczni, tacy współcześni, że śmiech.

No i zmiana tematu. Wiecie, co sądzę o literaturze? Poza literaturą rosyjską i polską romantyczną niewiele się działo w tej właśnie materii. Można zaryzykować, że później to powtórki. Mniejsze lub większe powtórki. To można zaryzykować praktycznie do wszystkiego. Tylko ta dusza rosyjska, ukazana przez Bułhakowa albo Dostojewskiego zdaje się być nie do podrobienia. I nigdy nie będzie. Taka to już ta dusza. Ale jaka wspaniała. Myśleliście kiedyś o takiej typowej rosyjskiej duszy? Nie, bo tego nie widać!
Ja jednak gdzieś w głębi serca wiem, że Rosja to piękny kraj, Rosjanie to wspaniali ludzie tworzący wczoraj i dzisiaj niesamowite rzeczy, jak choćby wspomniani pisarze czy młodszy Jerofiejew.
Przy tym, co takie rosyjskie, zachodnie kultury, to zlepek czegoś tam, co trudno już dziś rozdzielić. Taka cudowna mozaika. Może właśnie dlatego taka pociągająca.

No i zmiana tematu. Świat zmaga się z wojnami, głodem, terroryzmem, i masą uchodźców, na razie politycznych, jutro z pewnością będą uchodźcy religijni, a jeszcze pojutrze pewnie klimatyczni.
To wszystko jednak poczeka, jakoś się rozwiąże. Nie może natomiast poczekać paryska Wieża Eiffla. Teraz koniecznie trzeba tam wybudować na ponad 20 milionów euro szklany płot. To podniesie bezpieczeństwo turystów i poprawi estetykę.
Wczoraj Żeromski ze szklanymi domami jako symbolem szczęścia, a dzisiaj Wieża Eiffla ze szklanym płotem jako namiastką bezpieczeństwa.
Chore! To drugie oczywiście!

No i zmiana tematu.
Masz zaplecze polityczne na przyszłoroczne wybory? Pyta mnie moja ciocia i nie rozumie, mojego uśmiechu, gdy odpowiadam, że mnie niepotrzebne żadne takie zaplecze.
Wujek natomiast mi mówi, że nieźle narozrabiałem.
Mówię, co ja narozrabiałem przy takim Kamińskim? Gość miał już przecież na karku wyrok skazujący. A teraz, zobacz, jak hasa po politycznych salonach. Prezydent go ułaskawił. Mnie ułaskawią wyborcy. Ja mogę dalej pociągnąć to, co kiedyś zacząłem. A Kamiński może niejednego uczciwego w grzesznika przerobić. Oby na mnie nie padło, bo wtedy będzie trudno.

No i zmiana tematu. Dzisiaj po raz ostatni.
Znajomy jakiś czas temu mówi do mnie tak: Marku, gdybym cię zobaczył z daleka na ulicy, to pomyślałbym, że to wędruje mnich, kapucyn bosy. To była aluzja do tego, że w dość zimne dni chodzę w sandałach bez skarpet. W sandałach to bez skarpet. Wiem, że dla wielu jest już na tyle zimno, żeby w sandałach nie chodzić. Dla mnie nie jest za zimno. Lubię chodzić w sandałach i nie lubię ubierać się za ciepło, gdy nie trzeba.
Nie jest jeszcze tak zimno, żeby chodzić w kożuchu, a nogi owijać w onuce i wciskać w zimowe buty.
No i chodzę w sandałach, i co? Nie wolno mi?
Tak lubię i tak chcę.
Wiem, że to może niektórych razić. To tak samo, jak z moim hartowaniem się czy lekkim ubieraniem. Nawet w rodzinie niektórzy nie cierpią tego, gdy w grudniu albo w styczniu wychodzę z domu, tylko w sportowych spodenkach.
I ciągle wszyscy mi mówią. Jeszcze będziesz narzekał! Bo to takie niezdrowe.
Ja sobie jednak myślę, że nikt tego nie wie, będę czy nie będę z tego powodu narzekał. A czy to takie niezdrowe? To chyba dość wątpliwe.

Bez sensu to co powyżej?

A miało być z sensem? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...