26 listopada 2017

Szukajcie...

Zauważacie z pewnością, że niedocenianie jednych i przecenianie drugich to dzisiaj taka norma. W sumie nie tylko dzisiaj.
Ostatnio jakiś młody mądrala w telewizji wypowiadał się na tematy wychowywania dzieci. Strasznie to było mądre, bo przecież w telewizji wszystko, co się wypowie, zaraz obowiązuje jako coś, czego przecież nie sposób podważać.
Zapomniał jednak mówiący dodać, a może nie wiedział, że powiela w swych słowach przemyślenia Korczaka. Ten niepospolity człowiek nie tylko napisał Króla Maciusia I, ale przede wszystkim zajmował się pediatrią i pedagogiką wychowania. Mam jednak wrażenie, że powoływanie się dzisiaj na przemyślenia niezbyt znanego Korczaka, to dziś może być niemodne. Co innego Kopernik, Sokrates czy Platon. A już zupełnie wskazane jest cytować świętych.

We wszystkich wypowiedziach na temat wychowania dzieci dostrzegam pokłosie myśli Korczaka. Jeszcze raz powtórzę, że niewielkich rozmiarów książka Dziecko w rodzinie powinna być obowiązkową lekturą nie tylko każdej młodej matki. Powinni się z pracą zapoznać także wszyscy lekarze i w ogóle wszyscy ludzie żyjący z dziećmi na co dzień.
Dzisiaj refleksje nad życiem to taki wstydliwy przeżytek. Rozważania nad dziećmi są takie mało ważne.
Dzisiaj ludzi pochłania bez końca polityka, ta mała i wielka i ta nawet anty. Jakby to polityka była dzisiaj życiem, bo bez niej nie sposób już sobie życia wyobrazić.
Oto kilka przykładów ze wspomnianej książki Korczaka. Przyznam się Wam, dawno nie spotkałem takiej otwartości na wolność drugiego człowieka, takich szerokich horyzontów dotyczących samostanowienia jednostki, takiego poszanowania, że każdy powinien być sobą… Poczytajcie fragmentów

Zamiast patrzeć, by poznać i widzieć, bierze się pierwszy z brzegu przykład „udanego dziecka" – i stawia się żądanie własnemu: oto wzór, do którego masz być podobne.
(…)
Nie wolno, by zamożnych rodziców dziecko zostało rzemieślnikiem. Niech raczej będzie nieszczęśliwym uczniem i zdemoralizowanym człowiekiem.
Nie miłość dziecka, a egoizm rodziców, nie dobro jednostki, a ambicja gromady, nie szukanie dróg, a pęta szablonu…
A książka z jej głównemi formułami przytępiła wzrok i rozleniwiła myśli…
A szkoła wyrobiła tchórzostwo, obawę, by nie zdradzić się, że nie wiem.
Matka z reguły twierdzi, że dziecko powinno być takie, jakiego pragnęła…
Nie – myśl pracuje, a przepis nakazuje.
Należy odróżniać naukę o zdrowiu od handlu zdrowiem.

Strzedz się należy, by nie mieszać dobre z – wygodne
Cale wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentnie krok za krokiem dąży, by uśpić, stłumić, zniszczyć wszystko, co jest wolą i wolnością dziecka, hartem jego ducha, siłą jego żądań i zamierzeń…

Dziecko obserwuje siebie, analizuje swe czyny. My tej pracy nie dostrzegamy, bo nie umiemy czytać między wierszami jego od niechcenia rzucanych zdań.
Chcemy, żeby nam się dziecko zwierzało ze wszystkich myśli i uczuć. Sami niezbyt skłonni do zwierzeń, nie chcemy czy nie umiemy zrozumieć, że dziecko jest o wiele wstydliwsze, drażliwsze, czulsze na brutalne śledzenie jego duchowych drgnień.

I niech Was nie zraża stara frazeologia albo sformułowania dziś już nieużywane. To tylko przykład na to, że język też się zmienia, jak wszystko wokół nas i wszystko w nas, także!
I znów potwierdzenie na to, że wiele, co dziś ogłaszamy jako odkrycia jakieś albo nowinki czasu, to tylko kalka wczoraj, którego jeszcze nie znamy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...