Czasem za sprawą ludzi
życie ich staje się na moment nie tyle komiczne, co śmieszne, a nawet żałosne.
To chyba nic dziwnego, że to właśnie człowiek wybija się ponad świat Natury
właśnie swoją śmiesznością.
U siebie często dostrzegam
właśnie takie chwile, gdy moja głupota zwycięża wszelki rozsądek. Tylko kto znów
powiedział, że rozsądek jest cool, a głupota bad? Może to właśnie głupota ludziom
to podsunęła, żeby byli rozsądni, a przy tym bardziej śmieszni.
1.
Jadę z moim kolegą. Ja
kieruję, skupiam się zatem na drodze, a on wciąż się rozgląda po świecie,
patrzy na słońce i gada, gada i gada, i nie przestaje gadać – dosłownie uszy mi
więdną, ale on ma to gdzieś. Gra radio, za mną – przede mną droga, jadą sobie
ludzie i ludzie sobie idą, po bokach pola, łąki, zabudowania przeróżne.
W pewnym momencie
głupawej, bo o wszystkim i niczym, wymiany zdań, kolega nagle wypala:
‑ Łąka, a na niej krowy
chodzą i jedzą trawę. Powiedz – czy to nie dziwne?
Wybuchamy śmiechem.
Rzeczywiście bardzo dziwne i to jeszcze jak dziwne!
‑ Pasą się i nic sobie
nie robią z tego, że my tu właśnie jedziemy i o nich gadamy – ciągnie temat
kolega.
‑ Wiesz – pytam – na
czym polega wyższość tych krów nad nami?
‑ Mów –rzekł zaciekawiony.
‑ Na tym, że mają nas w
dupie i spokojnie jedzą, a my zupełnie bez sensu o nich właśnie gadamy.
‑ Ale wiesz – próbuje
rozwinąć kolega temat – to raczej normalne, bo one jedzą trawę, żebyśmy my
mieli mleko.
‑ Możliwe, ale czy
wiedzą o tym albo czy, właśnie jedząc trawę, te krówki o tym myślą?
‑ No raczej o tym nie
myślą.
‑ To może je zapytamy? Co na to ty? Zawracamy?
Znów wybuchamy
śmiechem, choć nie wiadomo, dlaczego.
‑ Ja myślę, że to jest
piękne, że krowy są dla nas, dla ludzi – filozofuje kolega.
‑ Tylko niektórzy z
ludzi tego nie rozumieją, że to krowy są dla nich, a nie oni dla krów – staram
się skończyć wątek.
Przekręcam potencjometr w prawo, czyli... i słuchamy muzyki.
2.
Spotykam byłego
radnego, jak gada z radnym obecnym. Ten były radny gminny wyrzuca obecnemu, że
przy jednej z uchwał, właśnie podjętej przez radę nowej jakości, nie pokuszono
się o to, aby o tejże uchwale poinformować ludzi, których ona dotyczy. A sprawa
miała się tak, że rada dość po cichu podjęła uchwałę o przeniesieniu lokalu
wyborczego z jednej miejscowości do drugiej. Starano się przy tym o to, aby jak
najmniej osób z danego terenu interesowało się zabiegiem i nie krzyczało zbyt
głośno. To dość powszechna praktyka.
Obecny radny tłumaczy byłemu, że to tak nagle wyszło, ale głosował ZA i że on już sam nie wie,
dlaczego głosował ZA, a na pewno nie wie czy mieszkańców z danego terenu
informowano o tym, za czym on ZA głosował. I z tego tłumaczenia wynikało, jak nic, że można było inaczej,
a czemu nie było INACZEJ, tego już radny obecny wytłumaczyć nie umiał.
‑ Szkoda gadać – mówię do
byłego radnego. – Nie widzisz, że teraz radni głosują jak automaty. Żadnych
pytań, dociekań, wątpliwości czy sporów. Praktycznie wszystko jest ZA, a
dlaczego? Kto wie! Nawet pewnie nie wiedzą niektórzy, co i po co głosują, a potem tłumaczą się mętnie. Na załączonym obrazku to widać, słychać i czuć!
Obecny radny na to
oburzył się i obraził.
‑ Nie ma się co obrażać
– mówi do niego były – tylko wcześniej powiedzieć, co macie zamiar głosować.
Trzeba ludzi ostrzec, w co macie zamiar ich obuć, a nie tłumaczyć później, że
nagle jakoś to wyszło, a taki gość, jak ja na przykład, nic o tym nie wie
wcześniej i nic nie może zrobić…
‑ Ale tak trzeba było –
przerywa byłemu obecny…
‑ A wiesz przynajmniej dlaczego?
– były też przerwał rozmówcy. – Żeby obecny radny z danego okręgu w najbliższych
wyborach miał łatwiej, a inni pod górę.
Nie słucham dalej dyskusji.
Ruszam przed siebie – w życie.
Albo ten radny obecny naiwny – myślę – albo głupi, choć z
jego tłumaczenia wynika, że raczej to drugie.
No i tak to się kręci to życie zakręcone, a w samym centrum człowiek ze swoją wyjątkowością!
No i tak to się kręci to życie zakręcone, a w samym centrum człowiek ze swoją wyjątkowością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz