13 lipca 2018

Milowe detale


Współczesny wędrowiec poszukujący Prawdy, szukający Drogi musi czuć się oszukany, zmuszony jest do nieustannego przedzierania się przez chaszcze niedomówień, wstawek, przemilczeń, przeinaczeń...

W swoich ewangelicznych wędrówkach dostrzegam detale, które stają się dla mnie krokami milowymi na drodze ku zrozumieniu, że zapisane i dane mi ku wierze mojej zbudowaniu Słowo posiada wiele luk, zaułków, meandrów, które dobitnie świadczą, iż są dziełem rąk i umysłów ludzkich, a nie Boga – Stwórcy.
Każdy, kto chociaż raz Ewangelię czytał, pamięta zalecenia Mistrza co do tego, jak modlić się trzeba, aby ta modlitwa wysłuchana była i miała moc sprawczą, a także aby Bogu modlitwa ta miła była:
A gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom. Zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją.
Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie. (Mt. 6, 5-6)
Jak to pogodzić z fragmentem tej samej Ewangelii: Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od ojca mojego, który jest w niebie.
Albowiem, gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni są w imię moje, tam jestem pośród nich. (Mt. 18, 19-20)?
I wróćmy jeszcze do zaleceń Chrystusa, co do modlitwy:
A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie, albowiem oni mniemają, że dla swojej wielomówności będą wysłuchani.
Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie. (Mt. 6, 7-8)
Z jednej strony jasna wskazówka, iż wiara i skuteczna modlitwa odbywa się w indywidualnym kontakcie człowieka Bogiem.
Następnie tenże indywidualizm zostaje zarzucony i zastąpiony siłą zbiorowości, która ma przewyższać indywidualny kontakt człowieka z Bogiem.
Dziwna też się wydaje w tych przytoczonych fragmentach semantyczna sprzeczność – skoro bowiem Bóg, Ojciec nasz, zanim Go poprosimy, wie, czego nam potrzeba, zna bowiem nasze myśli i pragnienia, po co zatem dwaj mają ustalać to, o co prosić Boga będą, a następnie będą prosić? Po co wcześniej ustalać to, o co w trakcie modlitwy prosić będziemy, skoro Bóg wie – zna nasze myśli – o co Go poprosimy?
Takich rozbieżności, a nawet kategorycznych sprzeczności w Ewangelii znajdziemy więcej. Świadczy to z pewnością o tym, iż w przeszłości w zawartości semantycznej pozostawionego nam Słowa „grzebał.
Dlaczego tego typu sprzeczności, wzajemnych wykluczeń treści nie upatruję w ułomnej ludzkiej pamięci tych, co Ewangelię opowiadali i spisywali albo w zwykłej ludzkiej omyłce pierwszych kopistów tekstów Ewangelii?
Jestem przekonany, iż było to działanie celowe, zmierzające do osiągnięcia konkretnego celu – najczęściej zmanipulowania jednostki wierzącej, aby ją wprząc w system konkretnego kanonu myśli i zachowań. Jestem o tym przekonany choćby z tego powodu, że wiele apokryficznych ewangelicznych czy okołoewangelicznych tekstów takich sprzeczności w sobie nie posiada, a sprawy przedstawione są tam jednoznacznie i jasno. I dalej – odrzucanie przez Kościół apokryfów, a nawet wręcz alergiczna na takie teksty reakcja dostojników Kościoła mogą świadczyć o próbie utrzymania wiernych w niewiedzy. Jest to też wyraz świadomego trwania w zakłamaniu i zakłamywaniu innych.
Jakkolwiek by nie tłumaczyć stanowiska Kościoła w takich i podobnych kwestiach, jedno wydaje się być pewne – w poszukiwaniu własnej drogi, w poszukiwaniu Boga, w poszukiwaniu siebie w wierze i duchowego spełnienia jednostka nie tyle na Kościół, co na siebie winna stawiać – trzeba się schronić komorze swojej i, zamknąwszy uprzednio za sobą drzwi świata, modlić się, przedstawić prośby i szukać siebie.

Pytają mnie często znajomi: Po co o tym piszesz? Po co ci grzebać się ciągle w tych nienazwanych obszarach?
Ja nie wiem, dlaczego, ale wiem, że tam, w tych nienazwanych obszarach jest wszystko potrzebne do Życia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...