Jeśli
chcecie pozbyć się zapewniających was o swoim oddaniu i pomocy w każdej chwili
przyjaciół, poproście ich w potrzebie o pomoc, która będzie wymagała poświęceń
– zobaczycie jak pusto zrobi się wokół was! Ale za to jak miło, bo zostali prawdziwi...
Przeżywam ostatnio i
fajne, i śmieszne, i pouczające historie – fajne, bo w ostatnim okresie skurczyła
mi się bardzo rzesza tych, co zapewniają mnie o swoim oddaniu; śmieszne, bo
bawi mnie milczenie – wcześniej od niektórych nie mogłem się odgonić – i
uciekanie ode mnie tych takich pewnych swojej do mnie przyjaźni; pouczające,
ponieważ, jak się okazało, z tych dawnych dobrych znajomych, przyjaciół –
powiedziałbym – pozostała jedna osoba, a z pomocą przyszli mi ci, którzy nigdy
o niczym mnie nie zapewniali. Człowiek uczy się ciągle i wcale niemądry
odejdzie – o czym pisałem już nieraz i co potwierdzam raz jeszcze.
Lektura Do siebie samego Marka Aureliusza pomaga
w trudnych chwilach i chwilowych problemach, pomagają też lektura Biblii, modlitwa, kontemplacja. Jednak
pomoc człowieka w chwilach życia pod ścianą jest na wagę złota sprawdzonego w ogniu.
Coraz bardziej zatem doceniam
te chwile dość trudne, ale pouczające, bo znów uczę się życia i ludzi się uczę na
nowo.
No i wierzę wciąż nieustannie,
że niedługo szczyt, a potem będzie z górki – jak to w amplitudzie życia.
No i byłbym zapomniał: –
Dziękuję! To tym, na których mogę liczyć na trudnych wirażach życiowych! – Dobrze,
że jesteście! Postaram się kiedyś odpłacić po stokroć Waszą dobroć!
PS
Wielu się pewnie zapyta:
Po jaką cholerę to piszesz?
To taka rozmowa ze sobą,
żeby nie zapomnieć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz