Co z tego, że Rosją nie
Jarosław, ale Putin rządzi? Co z tego, że polityka poróżniła braci? Co z tego,
że dzisiaj w modzie jest źle o Rosji mówić? To przecież żaden powód, żeby nie
lubić Rosjan. Przecież to bracia nasi – my z Lecha, oni z Rusa, co kiedyś razem
z Czechem ruszyli podbijać świat. Dlatego właśnie Rosji będę dziś kibicował,
choć nie wiem czego to może dowodzić w moim myśleniu. Z pewnością to dowód
kolejny, że moja głupota kwitnie!
Pisałem byłem niedawno
całkiem dość ostry tekst o polskiej reprezentacji, co miała być mistrzem
świata, ale szybko przestała być tym, kim miała być i pozostała nadal tym, kim
była przedtem – przeciętną drużyną, jak zresztą wiele innych.
Miał to być tekst o
przeklętej ambicji i możliwościach, przeroście formy nad treścią, o ludzkich
predyspozycjach, o tym, co tak byśmy chcieli, choć nie jesteśmy najlepsi.
Pomyślałem po drodze,
że takie moje pisanie, a w tym i psioczenie na swoich, będzie pisaniem o mnie,
ponieważ sam często tak żyję, że zamiast kalkulować, oddaję się marzeniom i
walczę z wiatrakami.
Postanowiłem zatem, że
zarzucę ten tekst, wykasuję w cholerę to, co już napisałem, zresetuję pamięć
mózgowego kompa i spróbuję na sprawę spojrzeć z poziomu wyżyn ducha. Nie tylko
bowiem Polacy są rozczarowani, że ich straszliwi wybrańcy wrócili z niczym do
domu, a przy tym „nic” całkiem nieźle – partacze – zarobili.
I miałem wcale nie
pisać już o tym Mundialu, bo całe te mistrzostwa kopane, to nic innego, jak
tylko w wała robienie takich robaków, jak ja. Ktoś komuś chce dokopać, ten znów
się skopać nie daje, a ja przed telewizorem obgryzam paznokcie. Ci, co ten
Mundial kręcą i którzy w nim występują, bawią się całkiem nieźle – ja gówno z
tego mam!
Ale głupota moja, co ma
się całkiem nieźle, nakazuje mi przecież wciąż komuś kibicować i robić z siebie
większego durnia, niż jestem w istocie. Wybrałem więc zatem Rosję i Rosji kibicuję,
bo to przecież ostatni Słowianie na tym Mundialu.
I co z tego, że od Rusa, a nie od Lecha Pochodzą? Co z tego, że dwugłowego
mają w godle orła? Nasz ma jedną głowę – trochę normalniej wygląda. Zresztą, co
mi tam orzeł – kibicuję Rosji! Co z tego, że Rosją Putin, a nie Jarosław rządzi?
Co z tego, że nasze braterstwo spieprzyła polityka? Co z tego, że polityka spieprzyła
nasze sąsiedztwo i szukamy kumpli gdzieś za wielką wodą?
To wszystko sztuczne podziały
i woda na młyn oszołomów! Daliśmy się w to wciągnąć bez mydła i teraz nijak się
wymknąć. W sumie to też nic nie znaczy, że Polacy i Rosjanie z rodu Lecha i Rusa,
a jeszcze przecież i Czecha, co kiedyś tam wyruszyli, żeby zdobyć świat. Całe takie
myślenie – kibicuję tym, tamtym albo nie kibicuję tym czym nie kibicuję tamtym –
to tylko o kant – wiecie czego – rozbić i w ziemię wdeptać.
A jednak pomimo tego, na
przekór rozsądkowi, na przekór logice stoików, karmię swoją głupotę i dziś kibicuję
Rosji. Kibicuję, choć nie wiem już, dlaczego i po co. Pewnie z powodu śmieszności,
o których już wspomniałem. A jeśli wygra Hiszpania, to w swojej słowiańskiej duszy
zawyję do Księżyca, który dziś chyba w nowiu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz