2 lipca 2018

Uśmiech Putina


Każde mistrzostwa świata, nawet te w disco polo, gdzie króluje Sławomir, majteczki w kropeczki, są bardzo fajną rozrywką w czasach, gdy chleba dostatek, a życie takie dostatnie, że nudą zewsząd wieje!

Kiedy ja kibicuję jakiejś konkretnej drużynie, to nie ma żadnego bata – będzie mistrzem świata, a w najgorszym wypadku zagra w meczu o medal. Tak właśnie będzie z Rosją na tych mistrzostwach świata. przekonali się o tym już byli Hiszpanie, za jakiś czas mogą o tym przekonać się Chorwaci, bo Rosji ja kibicuję, więc, Putin, uśmiechnij się! Jeśli będzie inaczej, odszczekam to publicznie!
Przy okazji oglądania kolejnego meczu przypomniały mi się wypowiedzi polskich polityków z tzw. ekstraklasy. Mieli wtedy problem czy jechać na mistrzostwa i kibicować swoim, i siedzieć w loży z Putinem. Politykom znad Wisły pomogli znad Wisły piłkarze, bo – jak wszystkim wiadomo – z grupy wyjść nie zdołali. Prezydent Polski i premier mogą zatem spokojnie w swoim zaciszu domowym oglądać piłkarskie popisy.
Gdy jednak czasem zerkam na lożę honorową, to widzę, że przywódcy innych państw nie mają jakoś problemów posiedzieć chwilę z Putinem i kibicują swoim, a Putin swoim – wiadomo! Widocznie inni potrafią trochę lepiej od nas oddzielić sport od reszty i mieć niuanse w du…
Za to Putin – gospodarz trwającego Mundialu  ma powody do dumy, bo jego dwugłowe orły doszły dalej niż on i kibice chcieli, ale i sami Rosjanie, z Putinem na czele, nie dawali swoim zbyt wielkich szans na boisku, nie mieli też, jak my, wygórowanych nadziei i oczekiwań na wyrost, więc cieszą się tym bardziej, a my tym bardziej smucimy!
Przy okazji tych mistrzostw zauważam też, że niektórzy piłkarze to takie straszne chamy, nastawione na glorię jakieś automaty. Liczy się tylko wygrana, nawet a wszelką cenę i gdy się da przeciwnika oszwabić, to czemu nie!
W sumie to młodzi ludzie, zarażeni zwycięstwem, karmieni nieustannie, że są najlepsi na świecie i kiedy przychodzi porażka, nie radzą sobie z tym i czasem płaczą jak dzieci w chwilach bezsilności. To raczej straszne niż piękne nie mieć innego celu, jak tylko wygrywanie, bo życie do amplituda – z jakiegoś dna na szczyt i ze szczytu na łeb…
Przyznam, że lubię oglądać te piłkarskie igrzyska – tłumy się zachwycają, rozpaczają, psioczą.., a nieliczni – mądrzejsi – zarabiają krocie i zbijają kapitał nie tylko finansowy.
Każde mistrzostwa świata, nawet te w disco polo, gdzie króluje Sławomir, majteczki w kropeczki, są bardzo fajną rozrywką w czasach, gdy chleba dostatek i takie dostatnie życie, że nudą zewsząd wieje!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...